Witam wszystkich, po tej kilkumiesięcznej przerwie. Przepraszam was za to, że tak długo nie aktualizowałam, ale miałam dość ciężki życiowy zakręt i nie byłam wstanie, by znaleźć czas na pisanie. Ale dobrze wiecie jak jest życie nie zawsze jest usłane różami. Mam nadzieję, że jest jeszcze ktoś, kto chce czytać moje opowiadania i pamięta kim jestem, ponieważ w ostatnim czasie pojawiło się kilku wspaniałych polskich autorów, więc pewnie większość o mnie nie pamięta. Więc tak, jestem lola3934, niektórzy może znają mnie z Filmweb'u. Ale dosyć o mnie. Zakładam, że niektórzy woleliby, gdybym zaktualizowała moje KFP 4 - Mój Pomysł, ale pomyślałam, że najpierw spróbuję napisać coś na rozgrzewkę, po tej przerwie i przypomniało mi się, że miałam Wam przetłumaczyć moje Crying for Comfort, więc zrobiłam to.

A i jeszcze taka moja uwaga, jeśli ktoś czytał moje Feast of Ghosts, to pewnie zastanawia się, czemu nie ma wersji polskiej do tego, odpowiedź brzmi, po prostu zabrakło mi na to czasu, jeśli ktoś chce i stwierdzi, że jednak powinnam to przetłumaczyć pomimo, że Halloween minęło to niech napisze w opiniach. Mam jeszcze zamiar przetłumaczyć Is it the end of Kung Fu, after this all? - Czy to jest koniec Kung Fu, po tym wszystkim? Dobrze, to chyba wszystkie moje uwagi. Ta historia jest dość krótka, będą tylko trzy rozdziały, ale mam nadzieję, że ktoś zechce przeczytać.

Ostrzeżenie: W tym rozdziale ani w żadnym innym nie jestem właścicielką Kung Fu Pandy.

Życzę Przyjemnego Czytania!


"Płacząc dla Wygody"

Tłumaczenie do: "Crying for Comfort"

Napisane przez: lola3934

Rozdział 1

Odmowy i Obowiązki

W Dolinie Spokoju był kolejny spokojny dzień. Po, Smoczy Wojownik właśnie wędrował po Pałacu szukając dla siebie jakiegoś zajęcia. W pewnym momencie całkowicie znudzony włóczeniem się bez celu, postanowił udać się do kuchni i może coś zjeść. Gdy wszedł tam poczuł zapach świeżych ciastek, a przy stoliku, przy oknie zobaczył Małpę, który właśnie przygotowywał kolejną porcję swoich migdałowych ciasteczek. Te ciastka, które były już gotowe, zostały odłożone na talerz. Ogarnięty fantazjami o słodkich ciasteczkach Po, postanowił się przywitać, - Cześć Małpo, twoje ciasteczka wyglądają przepysznie. Mogę się poczęstować? - zapytał podchodząc do Małpy.

O, cześć Po! - przywitał się Małpa, - Ehm, to co, dasz kilka ciastek? - kontynuował wygłodniały Panda, - Po, bardzo chciałbym cię poczęstować i w ogóle, ale te ciastka nie są dla ciebie. - odmówił Małpa, po czym dodał, - Ponadto ilekroć je robię, zawsze mi je wyjadasz. - Ale Małpo! - skarżył się Po, - Żadnych ale Małpo, Po. Te ciastka są dla cukierni, na zbliżający się jesienny festiwal. - sprecyzował Małpa, - Och no weź, daj chociaż jedno, wiesz jak bardzo je lubię, i jeśli mi teraz dasz, to obiecuję, że nigdy nie wezmę bez pytania twoich ciastek. - obiecał Po.

Po, wiesz że cię lubię, ale dlaczego ty nigdy nie potrafisz uszanować cudzych decyzji, nie dam ci żadnych ciastek i to moje ostatnie słowo. - stwierdził zirytowanym tonem Małpa, - Och, proszę Małpo, zrób to dla mnie, albo naucz swojego najlepszego kumpla, jak się robi takie cuda. - zaproponował zdesperowany Panda, - Nie Po, nie nauczę cię, jak robić moje migdałowe ciastka. - odpowiedział surowo Małpa, - Dlaczego nie?! - rzucił lekko zdruzgotany Po, - Ponieważ ty też nigdy nie powiedziałeś mi swojego sekretnego składnika do swojej zupy z sekretnym składnikiem. - odpowiedział poważnym tonem Małpa, patrząc ze złością na Pandę.

To jest rodzinny sekret. - odpowiedział błagalnym tonem Po, - Moje ciastka też. - odparł Małpa, - No to może... już wiem, zrób dla mnie nową porcję, co ty na to, hy. - zaproponował Po, - Ach Po, gdybyś mi od pół godziny nie zawracał głowy, tylko od razu zaproponował takie rozwiązanie, to pewnie bym się zgodził, ale teraz nie mogę, przykro mi. - wycedził Małpa, - Co?! A teraz czemu mi ich nie zrobisz, he? - zapytał rozzłoszczony Po, - Wiesz, niektórzy, w przeciwieństwie do ciebie, mają obowiązki i na przykład trenują. A teraz wybacz, ale muszę już iść, bo inaczej Shifu każe mi wchodzić na tysiąc schodów, przynajmniej przez tysiąc razy dziennie. - rzucił Małpa, w momencie gdy wychodził z kuchni .

Eeej, czekaj! Wiesz ja też trenuję, nawet ciężej niż którekolwiek z was. Z resztą idę stąd, cześć. - odpowiedział zirytowanym tonem Po, rozpychając się w drzwiach. Małpa przez chwilę spojrzał na wychodzącego Smoczego Wojownika i tylko pokręcił głową. Następnie również opuścił kuchnię i tak jak postanowił udał się do sali treningowej by kontynuować swój codzienny trening.


Natomiast Po w tym czasie udał się do Sali Bohaterów, mamrocząc pod nosem jaki ten Małpa jest czasami wredny, albo irytujący, lub jaki z niego jest kiepski kumpel. Chodził tak i narzekał, aż nie natknął się w Sali na Mistrza Shifu. Już na pierwszy rzut oka mógł się domyślić, że Shifu był naprawdę wściekły na niego. Po pamiętał bardzo dobrze, że pominął swój dzisiejszy trening i w dodatku nadal nie wykonał zdania, które Mistrz mu zadał. - Po! Nareszcie cię widzę, chciałem się właśnie dowiedzieć, czy napisałeś już list do króla Quidanu. To bardzo ważna sprawa i wiesz, że nie należy z tym zwlekać, prawda. - stwierdził pytająco Shifu.

Wie Mistrz, tak sobie pomyślałem, bo wie Mistrz, to przecież Quidan, królem jest Temutai... więc pomyślałem sobie, że załatwiliśmy wszystko podczas ostatniego Święta Pokoju. - stwierdził nerwowo Po, szukając wymówki. Jego reakcja była tak niespokojna, że nie był wstanie spojrzeć swojemu Mistrzowi w oczy. - Tak, masz rację. Rzeczywiście wiele spraw omówiliśmy podczas Święta, ale od czasu, kiedy pomogłeś ostatniej z wysłanych księżniczek, by nie stała się niewolnicą Temutai'a, musimy się, co jakiś czas upewniać, że Temutai nie atakuje." odpowiedział nieco spokojniejszym tonem Mistrz Shifu.

Po co się upewniać, przecież on zawsze prędzej, czy później ma zamiar zaatakować dolinę. Więc dlaczego mam się męczyć z jakimiś liścikami, skoro po prostu moglibyśmy być przygotowani już teraz. - zasugerował Po, - Nawet jeśli tym razem masz rację, to jestem pewien, że zrobisz to, co ci każę i napiszesz ten list, tak. Mam nadzieję, że jasno się wyraziłem. - powiedział surowym tonem Shifu, - Oczywiście, już się robi, tak jest, co dla Smoczego jakiś głupi liścik, pffu. Nie martw się Mistrzu nie zawiodę cię. - odpowiedział lekkim drwiącym głosem Po.

I jeszcze jedna rzecz, Smoczy Wojowniku. - przypomniał sobie Shifu, - Tak. - powiedział Po, przełykając nerwowo, jakby coś miało mu stanąć w gardle. - Musisz nadrobić dzisiejsze szkolenie, które opuściłeś. - powiedział zimnym głosem Mistrz Shifu, i zanim Po zdążył coś powiedzieć, czerwona panda kontynuował - I nie interesuje mnie powód twojej nieobecności. Musisz to nadrobić, więc jak tylko napiszesz i wyślesz ten list, popracujesz trochę nad precyzją, dobrze. - Ale Shifu, przecież jak ja to napiszę, to już nie będę miał czasu na to by trenować. Jestem Smoczym Wojownikiem i muszę mieć też czas na 'Smoczowojowanie.'* -stwierdził Po, niechętny do treningu.

Bycie Smoczym Wojownikiem, dla twojej wiadomości, polega właśnie na trenowaniu, nie na twoich wygłupach w wiosce. - powiedział zirytowanym głosem Shifu, - Tak, tak, ale wiesz, co mnie to nie interesuje, jestem Smoczym i trochę rozrywki mi się należy. Poleć Tygrysicy, by potrenowała, w końcu ona nie ma nic lepszego do roboty i też ma problemy z precyzyjnością, czy co tam ty mówiłeś. - stwierdził aroganckim, drwiącym tone Po, - Posłuchaj mnie Pando, po pierwsze to ty masz trenować, bo pozostali wojownicy, jestem pewien znają sto razy lepiej kung fu niż ty i po drugie Tygrysica w przeciwieństwie do ciebie, do tej pory nie opuściła żadnego treningu! - krzyknął wściekły Shifu.

Taa, jasne. Ty zawsze każesz mi trenować najciężej ze wszystkich, a zresztą, nieważne. Spadam stąd. - stwierdził rozżalony Panda, po czym szybko opuścił Salę Bohaterów, by jak najszybciej udać się do wioski. Idąc po schodach oraz prostą uliczną ścieżką, cały czas narzekał na zasady Pałacu, na Shifu i ciągle mówił sam do siebie. Choć idąc miał również nadzieję, że przynajmniej jego tata, będzie w stanie go zrozumieć i wysłuchać jak ciężkie jest jego życie, jako wielkiego wojownika. Liczył też na to, że chociaż jego ojciec nie będzie zaganiał go do pracy.

Jednak tym razem bardzo się pomylił. Gdy wszedł do sklepu miał zamiar opowiedzieć Tacie, jak potraktowali go Mistrz Shifu i Małpa, jednak jak tylko dotarło do kuchni jego Ojciec założył mu fartuch i kazał obsługiwać klientów. Ale Po po raz pierwszy w swoim życiu, w historii, odmówił mu. Nigdy się nie zdarzyło by ten miły Panda z Doliny odmówił komukolwiek pomocy, a jednak właśnie odmówił i to nie byle komu, tylko swojemu Tacie gęsi, który go wychował. Powiedział, że jako Smoczy Wojownik ma ważniejsze sprawy na głowie niż kelnerowanie w restauracji, po czym wyszedł.

Przez jakiś czas szwendał się trochę po okolicy, aż postanowił wrócić do Jadeitowego Pałacu. Zdecydował też, że w sprawie listu poprosi o pomoc Modliszkę, wtedy wszystko pójdzie szybciej. Nie musiał też zbyt długo szukać, bo wystarczyło, ze zajrzał do pokoju Modliszki i już go znalazł. W między czasie pomyślał, że jak będzie miał ten list to, może rzeczywiście będzie lepiej, jeśli popracuje nad precyzją, lub znajdzie jakąś świetną wymówkę.

Szybko wszedł do pokoju owada i zapytał, - Modliszko, możesz napisać list do Temutai'a? Ym, to znaczy ja mam to zrobić, ale Shifu mi kazał ćwiczyć precyzję i nie dam rady wyrobić się z jednym i drugim, więc zrobisz to za mnie. - Po, pisanie listu to nie problem, jeśli umiesz pisać to, co najwyżej zajmie ci to pół godziny. A je nie mogę wszystkiego robić za ciebie, wybacz ale nie napiszę ci tego. Poza tym śpieszę się właśnie na randkę z dziewczyną swojego życia i nie mam zamiaru się spóźnić z powodu cudzych obowiązków. - wyjaśnił ponuro Modliszka.

Jasne, wiesz co, nie rozumiem, co się ze wszystkimi stało. Wszyscy tylko zrzucają na mnie obowiązki, a gdy proszę kogoś o pomoc, to każdy odmawia. - stwierdził ponuro Po, - Po, dobrze wiesz, że nie możemy robić wszystkiego za ciebie, i jeśli nasze odmowy są dla ciebie bolesne, to myślę, że mógłbyś porozmawiać z Tygrysicą, założę się, że ona na określenie twojego zachowania znalazła by kilka ciekawych przymiotników, czy czasowników, wtedy zobaczysz, że my w porównaniu z nią jesteśmy dla ciebie niezwykle łagodni. - wywnioskował Modliszka, jak zaczął wychodzić z pokoju.

Po szybko opuścił jego pokój i postanowił by do pisania swojego listu zaangażować Żmiję i Żurawia. Ponownie zaczął przemierzać Jadeitowy Pałac, aż dotarł na dziedziniec, gdzie natknął się na wciąż trenującą Tygrysicę. Praktykowała właśnie klasyczny układ Tai Chi. Po przyglądał jej się przez chwilę i mógł nawet stwierdzić, że fajnie w ten sposób wygląda, czyli kiedy trenuje. Jednak postanowił kontynuować swoje poszukiwania, ale w tej samej chwili, jak o tym pomyślał, potknął się o drewniany stojak na bronie i narobił strasznego hałasu.

Wtedy Tygrysica otworzyła oczy i podeszła do niego, - Po, czy ty zawsze musisz robić tyle hałasu?! - zapytała retorycznie Tygrysica, - He heh, Tygrysico, widzisz. - Nie musisz odpowiadać. Więc, przyszedłeś tutaj w jakimś konkretnym celu, czy tylko po to, by znów mi przeszkadzać, co? - zapytała zirytowana Tygrysica, po tym jak mu przerwała, - Szukam Żmii i Żurawia. - odpowiedział nerwowym głosem Po. - Dlaczego? - kontynuowała Mistrzyni, - Potrzebuję ich do napisania listu. - stwierdził nieśmiało Po, - O ile wiem, to do napisania listu potrzebne są kartka i pióro, nie Żuraw i Żmija. - odparła Tygrysica

Bo chcę żeby napisali za mnie list do Temutai'a, okay. - powiedział bezmyślnie Po, po czym szybko zakrył usta. Tygrysica spojrzała na niego z pogardą, - Interesujący pomysł Pando, ale wiesz co, zamiast szukać sposobów na wymiganie się od obowiązków, po prostu napisz ten list i po sprawie. I wiesz co, jeśli chcesz mogę ci pomóc w pisaniu tego listu, ale ostrzegam nie napiszę go za ciebie. - stwierdziła na początku z oburzeniem i ostrą irytacją, ale po chwili trochę złagodniała. Tygrysica mimo wszystko, że Po potrafił naprawdę wyprowadzić ją z równowagi, w ostatnim czasie nie była wstanie by się długo na niego gniewać. To było dziwne dla niej, nie wiedziała, co się dzieje i dlaczego.

Dzięki, każda pomoc może się przydać. - stwierdził wdzięcznym głosem Po. I w zasadzie w tej chwili nie myślał już o wymiganiu się od obowiązków. Przy Tygrysicy zawsze czuł się jakoś inaczej i odmówienie jej, kiedy chce mu pomóc, by znaleźć Żmiję i Żurawia i być może nakłonić ich by napisali za niego ten list, było w tym momencie głupotą. - Okay, więc chodźmy do mojego pokoju. - zaproponowała Tygrysica, - Brzmi fajnie. - odpowiedział Po, po czym oboje zaczęli iść.

Szybko dotarli do pokoju Tygrysicy. Tygrysica momentalnie zaczęła szukać kartek i opakowania, w którym trzyma pióro i atrament, następnie wszystkie znalezione przybory podała do Po, - Ty będziesz pisał, a je będę dyktować. Zwłaszcza, że znam twój dobór słownictwa i sądzę, że niektóre słowa mogłyby sprowokować Temutai'a do ataku. - stwierdziła dominująco Tygrysica, - Okay, ale czy mogłabyś mnie trochę mniej obrażać? - stwierdził ponuro Po, - Spróbuję. - wycedziła przez zęby Tygrysica, - Ym, tak sobie pomyślałam, że moglibyśmy wypić po filiżance herbaty, co ty na to? - zapytała łagodnym głosem Tygrysica.

Jasne, pewnie. - odpowiedział nico weselej Po, - Okay, to za raz przyjdę, tylko spróbuj coś napisać, kiedy mnie nie będzie. - stwierdziła Tygrysica, jak zaczęła opuszczać swój pokój. Po sięgnął powoli po kałamarz i pióro, delikatnie odkręcił wieczko, po czym podniósł swój przyrząd do pisania i umoczył go w atramencie. Ponownie podniósł pióro, tak gdzieś na wysokości twarzy i nagle kilka kropel spłynęło do oczu Po. W tym momencie Smoczy Wojownik miał ochotę krzyczeć, jednak nie zrobił tego. Natomiast szybko zaczął pocierać swoje oczy, by pozbyć się ciekłej substancji.

Po kilku minutach oczy przestały go boleć tak bardzo, choć kilka kropel łez pojawiło się na jego twarzy. W tym momencie właśnie przyszła Tygrysica, to co zobaczyła, całkowicie ją zszokowało i zaskoczyło. Po jednak był tak zażenowany tym, jak to musi wyglądać i jak będzie to brzmiało, gdy powie jej, że sam przez przypadek się zranił. - Po, co ci się stało? - zapytała szybko zmartwionym głosem Tygrysica, - Em, wiesz, tak jakoś nagle ogarnęła mnie fala smutku i tak jakoś samo wyszło, że zacząłem płakać. - odpowiedział zawstydzonym głosem Po. To co powiedział było pierwszą rzeczą, jaka przyszła mu do głowy.

Po spokojnie, okay. Niczym się nie przejmuj, wypij herbatę, pomyśl o czymś radosnym i spróbuj odpocząć. Myślę, że może jesteś po prostu przemęczony. Wiesz, od kiedy zostałeś wybrany na Smoczego Wojownika bardzo ciężko pracujesz by osiągnąć to, co już masz. Ym, wcześniej pracowałeś w restauracji jako kelner i wydaje mi się, że twój organizm nie jest przyzwyczajony do takiej pracy. - stwierdziła w przekonaniu i wyraźnie zmartwiona Tygrysica, jak podeszła do niego i lekko go przytuliła. Normalnie nie przytulała nikogo, ale w sytuacji, kiedy widzi, że ktoś płacze nie wiedziała jak powinna postąpić. Czuła się jakby nagle, ktoś podał jej niemowlę.

Nie, nie Tygrysico, naprawdę nic mi nie jest, możemy kontynuować pisanie. - stwierdził Po, - Po, przecież ja widzę, że coś jest nie tak, już wcześniej byłeś jakiś smutnawy. Odpocznij, dobrze ci to zrobi. - przekonywała go Tygrysica, - Wiesz, nie przejmuj się listem, napiszę go za ciebie, w końcu od czego są przyjaciele, musimy sobie pomagać, prawda. - dodała Tygrysica. Jednak kogo jak kogo, ale Tygrysicy, Po nigdy nie chciał wykorzystywać. - Nie, nie trzeba, dam sobie radę, wiesz nawet nie musisz mi pomagać sam to napiszę. - zaproponował Po, jednak atrament sprawił, że Po nie mógł powstrzymać łez i cały czas wyglądał jakby płakał.

Po, nie, myślę że naprawdę powinieneś odpocząć. Pozwól sobie pomóc, gdy tego potrzebujesz. - kontynuowała Tygrysica, i Po w końcu uległ jej przekonywaniom, - Okay, dobrze, już dobrze. To co, mam opuścić twój pokój? - zapytał Po, by się upewnić. - Tak będzie najlepiej. Powiedz jak poczujesz się lepiej. - stwierdziła pocieszającym tonem Tygrysica, - Okay - odpowiedział Po, w momencie gdy zaczął wychodzić z pokoju.

Po opuszczeniu koszar studenckich Po powoli powędrował do Brzoskwiniowego Drzewa Najświętszej Mądrości. Gdy dotarł na miejsce usiadł pod drzewem. W pewnym momencie zaczął analizować cały dzień, zastanawiał się jak to jest możliwe, że Tygrysica uznała go za niezdolnego do pracy. "Przecież ona jest najtwardsza z Piątki, a ja wzbudziłem w niej emocje, jakimś tam płaczem." pomyślał zaszokowany, "Może na resztę też by to podziałało, może wtedy robili by wszystko, co chcę. To jest pomysł." stwierdził Po, "Tylko, co by tu zrobić, ból odpada, jestem zbyt wytrzymały, może... może... (...) Już mam!" pomyślał radośnie Po.

Muszę koniecznie wypróbować ten pomysł, to może być mocne. - stwierdził sam do siebie Po, jak wstał i zaczął iść w kierunku koszar.


I to jest koniec pierwszego rozdziału, jest to trochę inne niż oryginał, ale tamta wersja była napisana w czasie, gdy zaczynałam pisać i nie byłam jeszcze zbyt wprawiona. Mam nadzieję, że wam się podobało i puki jeszcze tutaj jestem chciałabym polecić na ich prośbę kilku polskich autorów z fanfiction, min. PandaSylwia1, ma naprawdę świetne pomysły i jeśli ktoś jeszcze nie czytał jej opowiadania, to gorąco zachęcam. Niedawno również pojawił się na stronie ViperSilentFanPl, jego opowiadanie to coś nowego i naprawdę podoba mi się ta historia, według mnie jest bardzo profesjonalnie napisana. Myślę, że na razie to wszyscy, ale jak ktoś mi się jeszcze przypomni to dopiszę. Wybaczcie, że tyle mówię, ale długo mnie nie było, te notatki to mój kontakt z wami. :) W każdym razie wracam uczyć się biologii, ale przed moim wyjściem...

OPINIE!