Oryginalny tytuł: Anonimous caller

Autor: RavenclawHobbit

Zgoda na tłumaczenie: Jest

Link do oryginału: /s/9816200/1/Anonymous-Caller

Beta: Gruszka

To stało się wieczornym rytuałem, wystukiwanie znanych cyfr na klawiaturze, podczas gdy jego dłoń drży – to cud, że telefon nie wyślizguje mu się z ręki.

To całkiem stary model, bardzo zadbany przez właścicielkę (ekran wymieniono dwa razy, a klawiatura jest wytarta, ale regularnie czyszczona), która prawdopodobnie już zauważyła jego brak. Ale nie miał wyboru. Jutro wsunie telefon z powrotem do torebki należącej do prawowitej właścicielki, ta natomiast będzie się zastanawiać, jak to możliwe, że podczas przeszukiwania torebki tak wiele razy go nie widziała.

Jeden sygnał. Czuje pulsowanie w uszach.

Drugi. Uświadamia sobie, że wstrzymuje oddech.

Trzeci. To już niedługo.

W połowie czwartego sygnału słychać brzęknięcie i trzask zakłóceń, przez które prawie wyzionął ducha.

- Halo? – Słychać głos. Łamliwy, pełen tłumionych emocji. A więc dzisiejszy wieczór jest złym wieczorem. Płaczącym wieczorem. Za dużo ich.

- Halo, jest tam kto?

Ileż bólu i przyjemności wzbudza ten głos! Ma ochotę rzucić telefonem przez pokój, krzyczeć z radości i wybuchnąć płaczem jednocześnie. Znów się trzęsie, trochę nieświadomie, chcąc aby rozmowa trwała, ale bojąc się ją przedłużyć.

Osoba po drugiej stronie staje się zirytowana.
- Słyszy mnie ktoś, czy co? Czy to jakiś żart?

Usta Sherlocka drżą, ale jego palec wdusza „Zakończ rozmowę" z nagłą stanowczością przypominającą pewność strzelca naciskającego na spust. Porzuca Johna zastanawiającego się, po raz kolejny, co się właśnie stało.

Wybacz mi.

Potrzebowałem usłyszeć twój głos.