Najchętniej położyłabym się spać i nie wstała do rana, ale przecież wypadało zainteresować się własnym dzieckiem:

— Odrobiłaś już pracę domową, Trixie?

— Teraz jestem Beat. Lucyfer to wymyślił, podoba mi się.

— Co…? Dlaczego? — Kiedy z nim rozmawiała?!

— Lucyfer mówi, że Trixie to pseudonim prostytutki.

Przysięgam: zabiję go kiedyś.

— I ta praca domowa jest głupia.

— Na pewno nie, co masz zrobić?

— Napisać czy wolałabym być ptakiem czy rybą i dlaczego. Bez sensu.

Nie poddawaj się, Decker! Dasz radę!

— Dlaczego bez sensu? Zobacz: mogłabyś oddychać pod wodą albo latać wysoko. To ciekawe.

— Ale mamo… Woleć, to wolałabym być upadłym aniołem!

Zabiję. Go. Parokrotnie.