BANALHAN1

…..

Uwagi wstępne:

Tekst zawiera przypisy.

Kodeks na początku każdego rozdziału opisuje przypadkowy fakt z przedstawianego w fanficku stanu świata Dragon Age.

(Mój) Mahariel jest głuchy i niemy od urodzenia. Taki headcanon.

…..

KODEKS

W roku smoka 9:31 splugawiony, starożytny bóg Urthemiel został zgładzony przez szarego strażnika Loghaina Mac'Tira. Generał, zdrajca i bohater oddał życie. Poległ w politycznej grze.

Poprzez małżeństwo z rezydującą królową Anorą oraz prawo dyktowane świadectwem krwi na tronie Fereldenu zasiadł bękart króla Marica, Alistair Theirin.

…..

ROZDZIAŁ 1

Shok ebasit hissra. Meraad astaarit, meraad iturasit, aban aqun. Maraas shokra. Anaan esam Qun.2

(tłum. Niepewność to iluzja. Fala wznosi się i opada, a morze pozostaje niezmienione. Wróg nie istnieje. Zwycięstwo jest w Qun.)

…..

Seheron, Issala-kas3, rok 9:44

Niebo pociemniało dużo wcześniej niż zwykle. Południowy wiatr znad morza zwiastował sztorm. Targał ciężkie płaszcze jurt, sypał suchym piaskiem w oczy, zrywał liście i owoce nielicznych drzew i krzewów. Mieszkańcy wojskowej osady pustynnego Issala-kas, wojownicy Antaam4, dostojne Tamassran5, członkowie cechu Arigeny6 w spokoju przygotowywali się na nadchodzącą zmianę pogody, rozbierali namioty, okrywali stanowiska. Arishok7 nakazał otworzyć wszystkie wrota twierdzy Kas, udostępnić potrzebne schronienie. Ani namioty, ani jurty, ani nawet drewniane chaty nie mogły zapewnić bezpieczeństwa mieszkańcom. Nie w Issala-kas, nie w czasie sztormu, nie tak blisko morza.

- Ostatni okręt z Par Vollen zawinął do portu - brzmiał raport. Magazyny opróżniono. Ładunki zabezpieczono.

Gdy nastała burza, mieszkańcy Issala-kas zasiedli w wielkiej sali jadalnej. Biorąc pod uwagę okoliczności, wieczerzę podano wcześniej niż zwykle. Arishok zajął stół wraz z wojownikami Beresaad8, tymi samymi, którzy przed chwilą, uciekając przed sztormem zawitali do osady - dzień przed spodziewanym przybyciem. Powracające wraz z nimi Tamassran rozgłosiły wieści o zmianie, jaka zaszła w stolicy. Mówiło się, iż wojna z Imperium, choć nieunikniona, musiała na czas jakiś zostać zawieszona. Przygotowywany potężny atak mógł być przeprowadzony z sukcesem jedynie wówczas, gdy serce, dusza i ciało Qun stały zjednoczone wspólnym sukcesem - odzyskaniem Księgi Kosluna9. Relikwia zapewniała wolę i siłę do działania. Była jednocześnie początkiem i końcem, pierwszą i ostatnią prawdą. Wiecznie trwającym źródłem. Symbolem, regułą i myślą scalającą naród w potężny twór; jeden byt.

- Przykro mi, że nie mamy dla was dobrych wieści - mówił prędko Kathaban10, kapitan Vatny11, admirał floty. Długie, szare włosy wpadły mu do gęstej zupy, dla bogatego koloru doprawianej krwawym lotosem. Był tak głodny, że nawet nie uniósł oczu znad jadła, gdy Arishok zasiadł na ławie obok. Sten z Beresaad, siedzący nieopodal, bez ceremonii przejmując obowiązek Kathabana odchrząknął wymownie, odłożył kufel z miodem, otarł twarz.

- Kilka dni po zakończonym Salaash12, do Qunandar13 dotarł Salit14 z wiadomością dla Salasari15 - zaczął Sten. Arishok pochylił się w jego kierunku. Kathaban nie zważając na powagę i istotę raportowanych wiadomości przywołał do siebie krasnoludkę rozlewającą słodkie wino. Kobieta z radosnym uśmiechem zbliżyła się w jego kierunku. - Ben'Hassrath16 opanowali gród Arsum17, spacyfikowali lokatorów. Szybko jednak pokazało się, że nie tylko Qun udało się ustalić miejsce ukrycia Księgi. Najemnicy ubiegli naszych. Skradli relikwię. Mieszkańcy grodu dopomogli im w ucieczce. Ashkaari18 do zmroku szukali zbiegów na wyspie, ale bez skutku.

Kathaban beztrosko gawędząc z rumianą kobietą, umoczył pajdę razowego chleba w zawiesinie zupy pozostałej na ściankach talerza, odgryzł spory kawał mięsa z udźca qalaba19, popił czerwonym winem. Spoglądając bokiem na Arishoka, uniósł brwi, otarł twarz rękawem. Arishok z wyrazem niecierpliwej powagi na obliczu ignorował obecność admirała. Negacja niedostatecznej dyscypliny i kontroli prymitywnych odruchów wygrywała z troską o Qun. Wszak Beresaad przynosili trwożliwe wieści.

- Najemnicy wroga opuścili Arsum podziemnymi korytarzami. Ben'Hassrath po krótkim rozmówieniu się z bas20 zamieszkującymi gród weszli w posiadanie odpowiedniej wiedzy, w tym również planów całego budynku. Działali szybko. Choć nie było czasu na pościg, Ben'Hassrath niemal odcięli złodziejom drogę ucieczki. Saarebaas uruchomili stare pułapki blokujące podziemną bramę. Niestety, jednemu ze zbiegów udało się odnaleźć mechanizm ręczny. Najemnik został rażony prądem, ale brama stała otwarta. Jego poplecznicy uciekli zabierając Księgę. - Sten uniósł kufel miodu, podlał gardło. Arishok marszcząc w skupieniu brew przymusił ciało do posłuszeństwa. Tylko jedno słowo przychodziło na myśl. Klęska. Olbrzymia strata. Budząca gorący gniew. Emocje, które Arishok nauczył się w ciszy palić na popiół. Niepohamowana, wściekła agresja była niegodna nie tylko Qun, ale każdego istnienia, które charakteryzował rozsądek. Jedynie wiara była jak ogień. Duch winien wspierać i kontrolować ciało.

Należało ustalić dokładną tożsamość bas, którzy dokonali zbrodni na Qun.

- Kim byli napastnicy? - zapytał Arishok.

- Dokładnie nie wiemy. Ben'Hassrath przypuszczają, że mogła nimi dowodzić kobieta z Rivanu21, przyjaciółka Króla Fereldenu, Isabela. Tak świadczą przekazy ustne i opisy bas z Arsum - tłumaczył Sten. Kathaban dopił resztę wina wprost z pozostawionego przez krasnoludkę dzbana. - Pojmanego złodzieja, Dalijczyka z pochodzenia, tego który otworzył ostatnią bramę, pytano dla kogo pracuje. Więzień zaprzecza jakoby działał na zlecenie Imperium. Przedstawiana przez niego wersja przyczyn przejęcia Księgi jest według Tamassran niewiarygodna. Ustalenie dalszych informacji okazało się kłopotliwe ... - Sten przerwał, ostrożnie spojrzał na wodza. - Tamassran z Qunandar orzekły, że elf stał się niemy i głuchy w wyniku porażenia prądem, stąd prawie w ogóle nie reaguje na pytania ... Nic nie słyszy i nie mówi …

- ... dlatego wy uważacie, że to szary strażnik - Arishok skinąwszy głową dokończył urwaną myśl Stena. Rasaan22 raportowała o nowym bas w celach. Mówiła o przypuszczeniach Beresaad co do jego tożsamości. Arishok ufał swoim żołnierzom. Rzadko popełniali pochopne osądy. Jeśli mówili prawdę, Bahater Fereldenu stałby się bas. Sprawa zyskiwałaby wówczas szczególną wagę.

- Sądzimy, że to Mahariel z Fereldenu - wyjaśnił Kathaban z powagą.

Oblicze wodza pozostawało twarde jak kamień. Admirał uderzył kilkukrotnie palcami o powierzchnię stołu. Sytuacja była nerwowa. Baresaad podejrzewali, iż zbrodniarz, którego pojmali Ben'Hassrath to szary strażnik. Ten sam, którego Arishok niegdyś uważał za godnego szacunku Antaam.

- Ostatni raz widzieliśmy go ponad dekadę temu - kontynuował Kathaban. – Możemy się mylić – przerwał. – Ja mogę się mylić. Nie znałem go dobrze. Całkiem możliwe, że to Tamassran mają rację - admirał urwał raz jeszcze, uniósł wzrok, Arishok słuchał uważnie. – Ten bas, kimkolwiek jest, wygląda jak żebrak. Ma na ciele znamiona i rany podobne do tych, które noszą niewolnicy z Tevinteru. To faktycznie silnie wiąże złodziei Księgi z Magisterium23. Imperium jest w tej chwili wrogiem, który zyska najwięcej na posiadaniu Relikwii.

Arishok w skupieniu skinął głową.

- Praca dla handlarzy niewolników24 nie pasuje ani do załogi z Rivanu, ani do szarej straży – rzekł. – W takich okolicznościach udział magistrów w kradzieży byłby wątpliwy. Nie tylko Imperium chce szkody Qun. Jest Inkwizycja, ludzie mgły25 …

- Zgoda. Ale póki co Imperium jest najbliżej … - odezwał się Sten. – Geograficznie i historycznie. Pierwsza linia ataku i obrony.

Kathaban zwrócił się w jego stronę.

- Myślałem, że nie zgadzasz się z teorią Tamassran.

Sten wzruszył ramionami.

- Rozważam wszystkie możliwości. Jeśli mi wolno … - Sten spojrzał na Arishoka. Wódz skinął głową. – Nie widzieliście Mahariela wiele lat. To samo z Izabelą. Król Alistair był w Akhaaz jakieś sześć lat temu?26 To naprawdę dużo czasu na zmianę. Świat pogrąża się w chaosie. Nawet bohaterowie Fereldenu mogą okazać się niewystarczająco odporni na jego szkodliwe działanie. Można łatwo powiązać wersję Beresaad i Tamassran w jedną logiczną całość. Istnieje możliwość, że ten Mahariel, teraz już inny, może współpracować z Imperium. Qun nie zatrzyma podbój północy. Ferelden pozostaje celem Antaam w dalszej kolejności. Król musi zdawać sobie z tego sprawę. Może pomaga Imperium?

Kathaban mruknął w zamyśleniu. Arishok spojrzał w jego kierunku nie rzekłszy ani słowa.

- Możliwe, że masz rację. Znam tylko jeden oczywisty sposób na ustalenie tożsamości więźnia i, choćby częściowe, rozwiązanie tej zagadki – stwierdził poważnie Kathaban. Uniósł wzrok na dowódcę. Przez moment przy stole panowała cisza. Słychać było jedynie gwar jadalni, rozlewane wino i śmiech.

- Zdaję sobie sprawę z konieczności mojego obowiązku. Zebranie Rady zostanie niebawem rozpoczęte – rzekł ostatecznie Arishok. – Niezależnie jednak od rezultatów mojego spotkania z bas, wasze wieści komplikują wszelkie plany Qun i Antaam. To jest centrum problemu. Bez Relikwii morale armii jest niewystarczające do prowadzenia krucjaty. Z każdą chwilą nasze możliwości na jej odzyskanie maleją.

- Wiem - odpowiedział z żalem Kathaban. - Przykro mi. Ufam, że rozmowa z więźniem rzuci jednak światło na sprawę. Ustalenie położenia Księgi nie leży w naszych obecnych możliwościach. Ustalenie tożsamości najemników może jednak okazać się nieoczekiwanie łatwym do wykonania zadaniem. Może poznamy motywację działania bas, którzy skradli Relikwię. Zobaczymy czy pozwoli nam to posunąć się naprzód.

- Zgadzam się - Sten wyraził zrozumienie dla słów Kathabana.

Arishok trwał w skupieniu. Nie widział celu dalszej dyskusji. Czas naglił. Rada została zwołana, z pewnością Rasaan oczekuje już dowódcy w zachodnim skrzydle. Unosząc się z ławy, Arishok spojrzał raz jeszcze na admirała. Niegdyś walczyli razem o pokój na Seheronie. W innym życiu.

- Próżno szukać jasnych przyczyn jakiejkolwiek aktywności bas, kadan27. Ich działania charakteryzuje impuls, emocje, które nie sposób równać z rozumem. Los Relikwi jest winą ignorancji z ich strony - stwierdził Arishok. – Ignorancji, której, jak się pokazało, coraz bardziej potrzeba mądrości Qun.

- Zjadają jedynie własny ogon – rzekł posępnie Kathaban.

Arishok skinął głową. Następnie odwrócił się i oddalił się w kierunku drzwi prowadzących na zewnętrzny korytarz.

Na podwórcu szalał silny wiatr.

…..

Qun nie budowali lochów. W społeczeństwie, które cechowała nieustanna aktywność i pożytek nie było miejsca dla fizycznej martwoty. Więźniowie Qun nie spędzali swoich dni na powolnym gniciu w zapomnieniu. Pracowali w kopalniach. Magicznie pozbawieni własnej woli dożywali śmierci pracując wytrwale na rzecz narodu, który swoim występkiem niegdyś odrzucili.

W Issala-kas również nie było cel więziennych. O losie pojmanych jeńców i wszelkiego cechu zbrodniarzy decydowały Tamassran. Zwykle tacy bas byli trzymani z dala od Par Vollen oraz centrów osad na Seheronie. Niektóre obozy wojskowe stawiały nieopodal głównej twierdzy szeregi bunkrów używanych tak do przechowywania sprzętu i żywności, jak - okazyjnie - do przetrzymywania tych więźniów, którzy pomimo otrzymanych nauk Qun, odmawiali posłuszeństwa. Na podobne nieroztropne indywidua czekały kopalnie.

Złodzieja Relikwii umieszczono w samej twierdzy, w specjalnym pokoju, w zachodnim skrzydle, pozbawionym okien, wyposażonym we wzmacniane drzwi. Jaskinia, użytkowana w Issala-kas w celach przesłuchań i sądów nad bas znajdowała się w oddaleniu od osady. Ze względu na sztorm, pośpiech oraz powagę sytuacji Tamassran zdecydowały, iż najbezpieczniej będzie więźnia umieścić wewnątrz Kas. Ponowne przesłuchanie zaś odbędzie się, również wyjątkowo: za zamkniętymi drzwiami, w obecności Rasaan oraz na forum, w obecności rady.

Na zebraniu, które zwołano zaraz po wieczerzy, zarządzono natychmiastowe sprowadzenie więźnia.

- Bas odmawia nam prawdy - mówiła stanowczo Talsaan28. Zajmowała pierwsze miejsce po prawej stronie prostokątnego, ciężkiego stołu w mniejszej sali narad i osądów. Kith, wojownik Antaam, spoglądał przez okno, czekał, słuchał rozmów z uwagą. Arishok zasiadał u szczytu stołu, w wysokim, drewnianym fotelu. Oblicze miał surowe i zasępione. Młoda Rassan, ubrana w fantazyjny fiolet, przysiadłszy z boku, wnikliwie studiowała oficjalny raport Beresaad w sprawie transportu więźnia z Qunandar - Bas łże, mówiąc, iż nie kontaktował się z Magisterium. Imperium niejednokrotnie próbowało, do niedawna bezskutecznie, przejąć Relikwię. Musimy działać natychmiast. Bas musi uznać swoją zbrodnię. Wyjawić gdzie wróg ukrył Księgę. Nie wolno nam zwlekać. Sytuacja jest dramatyczna. Zbyt wiele jest do stracenia.

- Zgadzam się. Należy działać. Po to tu jesteśmy - zaczął rzeczowo Arishok - Skąd jednak pewność, że pojmany bas pracował na polecenie Magisterium?

Kapłanka uniosła w jego kierunku rozogniony wzrok.

- Fakty świadczą o rzeczywistości. Imperium stanowi problem. Oczywiste, iż wiedząc o naszej sile, usiłują osłabić skuteczność Antaam odbierając nam wiarę. Znaczenie Relikwii jest powszechnie znane również poza Qun. Magistrowie doskonale wiedzą, że utrata Księgi będzie dla Qun potężnym ciosem. Wszak teraz właśnie poruszamy się na oślep. Skradziono nam tożsamość.

- Również zgoda. Wszystko to jednak, to tylko nasze domysły - wtrąciła nieoczekiwanie Rasaan. Odłożyła zapisany glejt. - Potrzeba dowodów - Spojrzenia zebranych w jednej chwili skierowały się w jej stronę. Twarz starszej kapłanki na krótki moment zmieniła się w obraz głębokiej dezaprobaty. Rasaan spuściła w pokorze wzrok. Kontynuowała przerwaną myśl - Odbyłam krótkie spotkanie z więźniem. Jedyne w pełni wiarygodne informacje, jakie oferuje, faktycznie kładą podejrzenia na Imperium. Powód dokonanej zbrodni przedstawiany przez bas jest jednakże równie prawdopodobny jak orzeczenie Qun. To jednak pod warunkiem, że Beresaad i Kathaban mają rację co do prawdziwej tożsamości bas. Zdaniem Ben'Hassrath współpraca z Imperium, lub jakimkolwiek innym politycznym zgrupowaniem, nie mieści się w ogólnym profilu charakterologicznym szarej straży.

- Szarej straży?! - oburzyła się Talsaan. – Nie mieści się? Przecież współpracowali z Inkwizycją! Stanowią jedynie zepsute, stare narzędzie w rękach bas, którzy wytaczając im nowy cel wybudzają z niebytu. Każdy miecz służy wiernie, jeśli używany w bitwie. Szara straż służy południowi. Wszak tam stoją ich warownie. Na tronie Fereldenu zasiada jeden z nich. Nie są tak apolityczni jak głosi ich doktryna.

- Cóż, a jednak ... Orlais i Ferelden nadal traktują Imperium chłodno. Jak potencjalne zagrożenie. Nie zawiązali paktu. Zbyt wiele ich dzieli. Dlatego nie sądzę, by ...

- Qun to realne zagrożenie! - starsza kapłanka zdenerwowała się ostatecznie. Przerwała wywód Rasaan gestem uniesionej dłoni. - Dużo potężniejsze, niż Imperium! Stoimy w obliczu genezy wielkiej wojny. Wojny, w której, z korzyścią dla porządku praw i bezpieczeństwa ludu, triumf osiągnąć może jedynie Qun. Południe doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że upadek Tevinteru otworzy nam drzwi na pozostałe obszary kontynentu. Nie odniosą zwycięstwa. Będą się jednak bronić. Kradzież Księgi to próba odwrócenia naszej uwagi, próba zabicia ducha walki w Antaam. Próba takiej właśnie obrony.

Rasaan zamilkła. Obawiała się ponownie oponować. Nie chciała sprowadzić na siebie gniewu starszej towarzyszki. Ciszę przerwał dowódca.

- Nieudana misja Ben'Hassrath w Arsum unieruchamia Qun. Czasowo. Rola Imperium w sprawie wydaje się potencjalnie możliwym rozwiązaniem. Nie można jednak wykluczyć innych ewentualności. Choćby najmniej prawdopodobnych. Za kradzieżą Relikwii może stać również trzecia siła na wyspie, ludzie mgły - ciężki, lecz spokojny ton głosu Arishoka, rozsądek zawarty w wątpiących słowach, kamienne spojrzenie w jednej chwili ostudziły rozgorzałą uniesieniem kapłanki atmosferę. Kobieta zamilkła przyjmując prawdę słów dowódcy. Ostatecznie, decyzje mające wpływ na przebieg walk zbrojnych, decyzje dotyczące samego Seheronu, podejmował Arishok. Na wyspie pozostającej w odwiecznym stanie wojny, ziemi doświadczanej śmiercią, rozdartej na części, władza po stronie Qun należała do Antaam. Tu Tamassran darzyły wojowników Qun szczególnym szacunkiem.

- Ludzie mgły - skinęła głową Rasaan. - Imperium. Inkwizycja. Nawet Ferelden i Orlais. Qun ma wrogów. Jako wspólnota rady musimy podjąć ważną i trudną decyzję. Wykorzystajmy po temu nasze doświadczenie. Udostępniono nam źródło niezbędnych informacji – bas. On jednak głosi jedynie swoją prawdę. Naszym zadaniem jest ocenić, czy Qun wolno w taką prawdę uwierzyć - Rasaan uniosła wzrok na Arishoka, na Talsaan, wstała z krzesła, przeszła w stronę drzwi. Nastał moment, by pozwolić pojmanemu bas wyłożyć swoją wersję wydarzeń. Zarówno argumenty starszej kapłanki, Arishoka jak i wersja przedstawiana przez więźnia nosiły znamiona prawdy. Droga do odkrycia celowości działań bas wiodła jednak jednym szlakiem. Niewłaściwa decyzja mogła przynieść brzemienne skutki.

- Wprowadzić bas! – wygrzmiał rozkaz Rasaan. Jej poważny głos odbił się echem od ścian wspierających wysoki sufit. Kith opuścił salę.

Więzień istotnie był elfem. Chudym jak trup. Ostre, ciemne uszy wystawały spod długich, brudnych włosów. Kith prowadził więźnia przodem. Krótki łańcuch kajdan łączący stopy i dłonie bas blokował ruchy (dla niemego był jak knebel), sprawiał, iż nienaturalnie skurczony w sobie elf przypominał zwierzę zakleszczone w pułapce.

- Uwolnijcie bas - rozkazała Rassan, gdy Kith podprowadził go w pobliże stołu Rady. Wojownik uczynił według polecenia.

Więzień roztarł poranione nadgarstki, rozejrzał się w pomieszczeniu. Płomienie świec rozjaśniły jego twarz, oczy - czarne jak węgiel. Stare dalijskie Valaslin29, od wielu lat niezadbane, dodatkowo przykryte teraz warstwą brudu i krwi, było niemal zupełnie niewidoczne.

Elf wyraźnie wstrzymał oddech, gdy jego uwagę przykuł najważniejszy szczegół nowej sytuacji. Fizis znajomej postaci. Przyjaciela. Kadan. Po drugiej stronie. Niewłaściwej stronie. W jego pobladłym, dotkniętym chorobą obliczu obudziło się niespokojne życie. Sprzeczne emocje mieszały radość z żałobą.

- Kathaban miał rację - więzień wyczytał z ust Arishoka. Ukształtowana twardą sprawiedliwością Qun twarz dowódcy pozostawała beznamiętna. - Bas jest szarym strażnikiem.

- Maharielem z Fereldenu? - dopytywała Rassan. Arishok z powagą skinął głową. Rassan uczyniła znak ręką, by zwrócić na siebie uwagę bas.

- A zatem prawda jest po stronie Qun, szary strażniku. Poznaliśmy twój sekret – stwierdziła z drwiącym uśmiechem na ustach. - Zastanawia mnie, czy doprawdy pojmujesz ogrom występku, jakiego się dopuściłeś?

Elf, jakby wybudzając się ze snu, potrząsną lekko głową. Wzrok utkwił w powierzchni drewnianego stołu. Znajdował się wśród dowództwa wrogiej mu nacji. Tam, gdzie przeszłość nie miała znaczenia. Uczucia i emocje więźnia nie były dla Qun nośnikiem prawdy.

Elf podniósł wzrok. Jego twarz otworzyła się w pozornie szczerym uśmiechu. Językiem znaków przekazał zebranym 'A więc, chwała prawdzie'.

- Atash talan – Arishok wyartykułował dla qunari słowa elfa. Jako jedyny z zebranych potrafił rozpoznawać znaczenie dalijskiego języka gestów. Jedyny ślad po tym, że pamiętał. Rok piątej plagi. Szarą Straż. Dalijczyka z Fereldenu. Kadan. Bas! Elf unikał wzroku Arishoka.

- Wyjaśnij - Rasaan znów uniosła dłoń, zwracając na siebie uwagę. Mahariel spojrzał w jej stronę. Nie było sensu stawać teraz w opozycji. Jeśli prawda o jego pochodzeniu została ujawniona, jeśli Arishok już skazał go na niebyt, pozbawił znaczenia, jego los ostatecznie został przesądzony. Qun widziało w nim zdrajcę. Mahariela, który znając zasady Kosluna, pozostając przyjacielem Arishoka, jawnie wystąpił przeciw Qun. Prawda i szlachetne intencje były niewiarygodne w obliczu zdrady. Każde słowo może zostać przez Tamassran zinterpretowane dowolnie. Nie uwierzą w zapewnienia odstępcy. - Kto zlecił wam kradzież Relikwii? Dla kogo pracowaliście? Dla Imperium? - Rasaan urwała. - Ludzi mgły? – pytała. - Venetori30? Tal-Vashot31? Inkwizycji?

Mahariel uśmiechnął się słabo. Jego brudne dłonie nakreśliły w przestrzeni słowa. Spokojne i zdecydowane.

- Strażnik twierdzi, że nie działał z powodów politycznych. Kierowała nim troska o lud - tłumaczył zgodnie z prawdą Arishok. Obecne kobiety qunari spojrzały w jego kierunku. Nic nie rzekły. Dokładnie te same zeznania, te same informacje wczytały już z raportów Ben'Hassrath. Mahariel, jeszcze w Arsum, pisemnie przekazał Qun swoje zeznania - W jaki sposób, w twoim mniemaniu, Księga Kosluna zagrażała mieszkańcom kontynentu? - zapytał Arishok.

Mahariel przełknął. Pytanie, zadane wprost wymagało odpowiedzi. Arishok, nie Sten. Bas, nie Kadan. Koniec był nieunikniony. Prawda była jedna … ale Qun wiązało ją z Imperium …

'Zamierzaliście przeprowadzić rewolucję, podczas gdy powinniście się jednoczyć' Mahariel zaczął ciężko, powoli, jakby nie widząc sensu. Podobne w znaczeniu słowa stały w raportach. Wniosek Qun zawsze, każdorazowo był jednakowy. 'Wasz wspólny wróg rośnie w siłę' kontynuował Mahariel. 'Zagraża wam. Próbowaliście go pokonać. Nie udało się. Zniknął. Odwróciliście wzrok i zobaczyliście złego wilka tam, gdzie go nie było. W Imperium.'

- Wilk? Wszak to oczywiste! - starsza kapłanka zdenerwowała się słysząc z ust Arishoka tłumaczone słowa. – Fen'Harel to Imperium. Narośl na zdrowym rozsądku. Rozpasanie i brak dyscypliny. Chaos! Jesteś Dalijczykiem. Oto jest połączenie! Bas jest agentem maga, który działa na rzecz Venetori i Magisterium.

'Moje działania to moja inicjatywa' twarz Mahariela pojaśniała w gniewie. Dość miał fałszywych oskarżeń. Ruch dłoni stał się szybki, ostry i niecierpliwy. Arishok, zasępiony, zwrócił twarz w jego stronę. 'Pomogłem skraść Księgę Kosluna, aby uniemożliwić atak Qun na lud, który nie chce walczyć. Przede wszystkim jednak, kradzież Księgi była próbą powstrzymania Qun przed marnowaniem sił w niewłaściwej wojnie. Gdybym przyszedł i otwarcie poprosił Antaam o zaniechanie realizacji ataku na kontynent, nic bym nie osiągnął. Fen'Harel nie dba o Imperium, Magisterium, ani chędożonych Vintów. On ogóle nie dba o Thedas. Jest ponad wasze święte wojny. Rozpoczynając konflikt w Tevinterze osłabiacie Qun kierując siły w niewłaściwym kierunku, osłabiacie kontynent …'

Starsza kapłanka uniosła się z ławy. Z płonącym obliczem zwróciła się w stronę więźnia. Otwarta dłoń uderzyła w stół.

- Wyjaśnij skąd wiesz o planowanym ataku!

Delltash32

Mahariel uniósł wzrok w jej kierunku. Jak w poprzednich przypadkach, jak na przesłuchaniach w Arsum, koniec końców całość prawdy Mahariela, pozostając wątpliwą, napotykała dodatkową ścianę. Pytanie bez odpowiedzi. Pytanie o źródło informacji. Skąd pochodzi wiedza, którą dysponujesz? Wyjaśnienie byłoby równie niewiarygodne dla Qun jak sama informacja. Tłumaczenia i wszelkie rozmowy były zatem próżne. Złość była próżna. Strażnik uśmiechnął się smutno, pokręcił głową. 'Nie mogę powiedzieć' przekazał krótko.

Materiał sukni kapłanki poderwał się nagle niczym stado spłoszonych ptaków. Kobieta twardo stąpając podeszła do przesłuchiwanego. Jej masywna dłoń zacisnęła się ciężko na karku więźnia. Mahariel pochylił głowę. Grymas zaskoczenia, tłumionego sprzeciwu, odrazy i wstydu powodowanego własną, wymuszoną uległością skryła zasłona włosów. Kapłanka potrząsnęła ciałem bas ze złością, elf uniósł rozgniewany wzrok, twarz otwartą jak księga. Wezwany, stanął do nierównej walki.

- Czy tak bardzo pragniesz qamek33? - groziła kobieta. - A może chcesz aby raz jeszcze przeprowadzono przesłuchanie? Nie dość ci bólu i krwi? Basalit-an34. Teraz basra. Czy nie rozumiesz do czego doprowadziłeś? Venetori i Magistrowie, całe Imperium współpracuje z Wilkiem! Qun ocalą kontynent. Zniszczą wroga i jego popleczników. Nic nie wiesz! Jeśli istotnie wierzysz w te strzępy prawdy, której udzieliłeś, możesz i musisz dostrzec rację moich słów.

Talsaan z odrazą wypuściła ciało więźnia z uścisku. Uparta i fanatyczna. Jak oni wszyscy. Jak Arishok.

Mahariel raz jeszcze podniósł twarz i dłonie. Nie potrafił kontrolować emocji jak Qun. Jeśli i tak miał umrzeć, niech wiadome będzie, że pozostał wierny sprawie, w którą uwierzył … blisko piętnaście lat temu.

'Nie mam złudzeń' wskazał. 'Prędzej świat spłonie, niźli Qun podejmie współpracę z Imperium. Orzekliście, że magom nie wolno ufać. Bezwzględnie. Saarebaas nałożyliście kaganiec, wepchnęliście do klatki, drzwi zamknęliście jak wieko grobu. To oczywiste, że dla was Magisterium to zło. Fen'Harel to również zło. Czerń pasuje do czerni. Wniosek ograniczony jak całe wasze spojrzenie na świat.'

Arishok nie tłumaczył już ani słowa. Mahariel zacisnął pięści, spojrzał mu w oczy. W mniemaniu obojętnego wodza głupi bas obrażał Qun. Słowa dzikiej małpy były niegodne złotych ust dowódcy. Jedynie prawdy Kosluna brzmiały w nich właściwie i mądrze. Wyraz gniewu niegodny był, by zajmować nim rozsądek.

Mahariel wyszczerzył wściekle połamane zęby, czarne dziąsła. Nie pierwszy raz usiłowano postawić jego własną ułomność przeciw niemu, pozbawić jego słowa wszelkich znaczeń, zabrać jego żal i gniew. Odebrać głos temu, którego i tak nikt nie słyszy.

Mahariel podniósł głowę. Splunął w twarz Tamassran. Żółta ślina spłynęła po drżącym, zwiotczałym policzku.

Oniemiałe oblicze Talsaan w jednej chwili przybrało kształt ciemnej maski upiora. Wierzchem odciągniętej w bok dłoni wymierzyła cios w twarz bas. Mahariel wytrwał nieruchomo. Z rozciętej wargi popłynęła krew. Z tyłu Kith, ruszając na ratunek, broniąc swojej pani, wystąpił do przodu, złapał nieposłusznego więźnia za ramiona, odciągnął je boleśnie w tył. Obezwładnił groźnego napastnika.

- Nazbyt się różnimy, Qun – dało się słyszeć nosowy, niewyraźny bełkot. Jego znaczenie nie uszło jednak uwadze zebranych. Przez kilka kolejnych chwil panowała cisza. Mahariel patrzył przed siebie, zmuszony do zachowania jednej, sztywnej, pochylonej do przodu pozycji. Wzrok utkwił w stojącym na stole kałamarzu, w kałamarzu był atrament, w atramencie moczyło się gęsie pióro …

Po pewnym czasie Kith ponownie uwolnił ramiona więźnia popychając go do przodu. Mahariel powstrzymał ciało przed upadkiem wspierając dłonie na stole. Stara kapłanka stała obok. Już spokojna i poważna. Qun. Ugasiła złość niezłomną wiarą w swoją nieomylność.

Rasaan poruszyła się w fotelu. Skierowała wzrok na Arishoka. Wódz skinął głową.

- Bas zna procedury, treści pisma Kosluna, interpretacje – mówił Arishok, pochylając się nieco w stronę Rasaan. Mahariel zamarł. Wyglądało na to, że podczas gdy Kith utrzymywał go w nieruchomej pozycji, Rada zdecydowała o jego dalszym losie. Bardzo dobrze. Mahariel wytrwał w powadze. Nie spodziewał się, że zachowa życie pozostając w niewoli Qun. Był gotów. Dobrze. Przyjmie koniec z wytchnieniem. – Bas nie będzie podatny na nowe nauki.

Talsaan skinęła głową.

- Moje zachowanie było nieodpowiednie – zaczęła. – Podejmując decyzję, działając zgodnie z zasadami Kosluna, w obliczu dobitnie wyrażonego przez bas braku możliwości dobrowolnego osiągnięcia wspólnej jedności – tu kapłanka poświęciła uwagę Rasaan i Arishokowi – bas zostanie poddany saar, następnie qamek.

Dowódca Antaam skinął głową wyrażając aprobatę dla wydanego wyroku. Rachunek bieli i czerni.

Rasaan w milczeniu uderzała palcami o blat stołu.

Mahariel spokojnie pozwolił by Kith na powrót uwięził jego dłonie i stopy. Sprawiedliwość Qun była twarda jak kamień. Koniec był bliski. Mahariel nie zamierzał poddać się bez walki.

…..

Po opuszczeniu sali przez więźnia, Arishok, kończąc obrady jako pierwszy przystąpił do wysunięcia wniosków. Rassan, choć nie podziała jego pewności co do niewiarygodności zeznań bas, musiała zgodzić się z nim w kwestii podwyższenia stopnia komplikacji sprawy kradzieży Księgi w obliczu nowych informacji. Bas, basalit-an, elf szanowany przez Qun, prawy i godny zaufania, dopuścił się najgorszego występku. Przyczyny jego zachowania nadal pozostawały niejasne, według Arishoka zdawały się być jednak nieistotne.

- Sądzę, że powinniśmy rozważyć każdą okoliczność. Nawet najmniej prawdopodobną – oświadczyła wreszcie Rassan. Talsaan fuknęła z boku w gniewie. Nic jednak nie rzekła. – Co jeśli bas przedstawił prawdę? Czy nie powinniśmy rozważyć charakterologii bas? Jest szarym strażnikiem, ludowym bohaterem w Fereldenie – spojrzała na Arishoka, jej sugestia była czytelna.

- Nie znam bas, który jest więźniem Qun – odpowiedział spokojnie Arishok. – Nie znajduję znaczenia w odkryciu prawdziwej motywacji jego działań. Najemnicy skradli Księgę Kosluna i to oni będą teraz w centrum naszej uwagi. Znając pochodzenie bas, możemy potwierdzić ich tożsamość. Jeden wniosek: Księgę z Arsum ukradła Isabela z Rivanu.35 Obrany trop należy niezwłocznie przekazać Ben'Hassrath, więźnia poddać instrukcjom Talsaan.

- A jednak, to co wyłożył bas, teraz i na przesłuchaniach w Arsum, przeczy podejrzeniom o jego współpracy z Wilkiem i uważam, że nie powinniśmy odrzucać ewentualności o wspólnym, większym wrogu zagrażającym całości Thedas – upierała się Rasaan. Spojrzała na Arishoka. – Jego zeznania z Arsum i zapewnienia, które czynił wobec Rady nie wydają się zupełne nierozsądne. Zwłaszcza jeśli pod uwagę wziąć jego przeszłość. Jeśli Fen'Harel zamierza zaatakować kontynent i istotnie nie współpracuje z magami, nasz atak na Tevinter mógłby wzniecić pożar, który spali ostatni most umożliwiający nam spotkanie na neutralnym gruncie.

- Kto zatem pracuje dla Fen'harela, jeśli nie zbuntowani magowie, apostaci, barbarzyńscy dalijczycy i Venetori? Bas pasuje doskonale – nie wytrzymała Talsaan. Kurczliwie trzymała się swojej wersji zdarzeń, podobnie jak Arishok. Wyglądało na to, że Qun tym razem mogło pozostać niezupełnie jednomyślne.

- Miejskie elfy i niewolnicy – wzruszyła ramionami Rassan. - Również doskonale pasują. Agenci Fen'Harela mogą być wszędzie – rzekła pewniej. - Tym bardziej, że Tallis36 udało się połączyć Ambasador Orlais i Wilka37. Ale to nie ma znaczenia. Już raz Qun starło się z siłami maga. I ponieśliśmy klęskę. Zupełnie straciliśmy kontakt z Viddasalą38. Po tym każde ostrzeżenie trzeba brać pod rozwagę.

Talsaan uniosła się w fotelu.

- Dość! – warknął nagle Arishok. – Mamy pewność. Wiemy kto wszedł w posiadanie Relikwii. Przyczyny kradzieży nie mają większego znaczenia. Istotne są skutki. Fen'Harel, jeśli istotnie zagraża Thadas, stoi na drodze Antaam. Zostanie poddany woli Kosluna, jak każdy wróg Qun – Arishok przerwał. W pomieszczeniu zapanowała zupełna cisza. – Wyniki narady należy przedstawić Ariqun. Ben'Hassrath i Tamassran muszą przedsięwziąć odpowiednie działania. Tak jak Antaam musi trwać w gotowości. Maraas shokra.

Cisza. Rasaan nie odważyła się już polemizować.

…bo oto padły słowa prawdy …

Wróg nie istnieje. Zwycięstwo jest w Qun. Ostateczna sprawiedliwość.

Qun nie miało wątpliwości. Qun to jedność.

Talsaan niezwłocznie, z nieskrywaną radością wyraziła swoją aprobatę dla mądrości Kosluna ujawnionej w słowach Arishoka.

Rasaan ostatecznie również skinęła głową popierając w pełni podjętą decyzję. Zauważyła oczywisty błąd własnego rozumowania. W obliczu skali zjawiska Qun motywacja bas istotnie nie miała znaczenia. Fen'Harel nie miał znaczenia. Qun zwycięży.

Arishok miał rację.

…..

Natenczas zgodnie, zupełnie pokrzepieni jasno wytyczoną nową drogą i pewnym planem działania, członkowie Rady poczęli się rozchodzić do przeznaczonych im dalszych zadań.

Na drewnianym stole, zaraz obok płonących świec stał kałamarz. W kałamarzu brakowało pióra. Wraz z metalową, solidną stalówką.

Qun nie dostrzegło nic niepokojącego.

…..

Przypisy

…..

1 Banalhan – 1. w języku dalijskim nazwa plagi lub jej źródła, 2. nicość.

2 Słowa Stena (DA:O) stanowiące najprawdopodobniej fragment tekstu Księgi Kosluna.

3 Issala-kas – tłum. z qunlat (język Qun): issala - kurz, kas – broń. Nazwa, twierdza i port powstały wyłącznie na potrzeby mojej opowieści (i w zgodzie z moją wiedzą o świecie Thedas).

4 Antaam – armia Qun.

5 Tamassran – zakon Qun, kapłanki.

6 Arigena – Minister Przemysłu i Handlu. Na to stanowisko zawsze wybierana jest kobieta.

7 Arishok – Minister Obrony Narodowej. Na to stanowisko zawsze wybierany jest mężczyzna.

8 Beresaad – BOR. Ochrona Seheronu i Arishoka. Okazjonalnie wykonują też osobliwe polecenia wodza np. empirycznie szukają odpowiedzi na pytanie: czym jest plaga? (Qun nie mają Internetu?)

9 Koslun – legendarny prorok-filozof odpowiedzialny za wszystkie zasady, którymi kieruje się społeczeństwo Qun. Spisał Księgę Kosluna stanowiącą symbol całości bytu, jakim jest Qun.

10 Kathaban – imię w Qun, funkcja: admirał.

11 Vatna – nazwa okrętu pozostającego pod dowództwem Kathabana. (Mój wymysł.)

12 Salaash – nazwa obyczaju na Par Vollen; wielka, coroczna narodowa inwentura. (Mój wymysł.)

13 Qunandar – stolica Par Vollen, miasto portowe.

14 Salit – imię w Qun, prawdopodobna funkcja: szpieg.

15 Salasari – triumwirat Qun, tj. Arigena (umysł Qun), Ariqun (duch Qun) i Arishok (ciało Qun).

16 Ben'Hassrath – CBŚ i ABW. Wywiad Qun.

17 Arsum – port na małej wyspie niedaleko Seheronu. (Mój wymysł.)

18 Ashkaari – funkcja w społeczeństwie Qun; poszukiwacze.

19 Qalaby – bardzo głupie krowy hodowane na Par Vollen.

20 Bas – tłum. z qunlat: rzecz. Określenie dla wszystkich osób spoza Qun.

21 Rivan – państwo graniczące z Antivą.

22 Rasaan – główna doradczyni Arishoka, kapłanka. We własnej, urodziwej osobie występuje w komiksie Dragon Age: Those Who Speak.

23 Magisterium – Senat Imperium Tevinter. Wraz z Archontem Senat sprawuje władzę.

24 Tevinter jest jedynym krajem w Thedas, gdzie niewolnictwo jest zupełnie legalne, powszechne i normalne.

25 Ludzie mgły – ang. fog warriors. Lud zamieszkujący Seheron. Niezrzeszony ani z Qun, ani z Imperium. Unikają wykrycia przez wroga używając dla kamuflażu obłoków gęstej, białej mgły (prawdopodobnie produkowanej alchemicznie).

26 W komiksie Dragon Age: Those Who Speak Alistair, Varric i Isabela trafiają do fortu Qun, Akhaaz. Tam spotykają Arishoka (Stena z DA:O).

27 Kadan – tłum. z qunlat: serce, centrum klatki piersiowej. Znaczenie słowa kadan zależy od kontekstu. W warunkach bojowych określa przyjaciela, w warunkach sypialnianych ukochaną osobę.

28 Talsaan – mój wynalazek, jedna z Tamassran, starsza doświadczeniem kapłanka.

29 Valaslin – pisanie krwią, tatuaże dalijskie wykonywane na twarzy, poświęcone jednemu z siedmiu bóstw.

30 Venetori, Vinty – konserwatywna prawica w Senacie Imperium Tevinter. Sprawują władzę.

31 Tal-Vashot – ex-Qun. Ounari, którzy porzucili filozofię Kosluna.

32 Delltash – dalijskie przekleństwo.

33 Qamek – rytuał i trucizna stosowane przez Qun na osobach wyjątkowo opornych na prawdę Kosluna. Swoje ofiary qamek pozostawia w stanie, który można porównać do wyciszenia (zrywanie połączeń ciała z duchem).

34 Basalit-an – tłum. z qunlat: rzecz godna szacunku. Określenie dla wartościowych jednostek spoza Qun.

35 Arishok zna Isabelę nie tylko z DA:O lecz również z komiksu Dragon Age: Those Who Speak. Rasaan i Isabela dodatkowo dzielą w nim interesujący, wspólny wątek.

36 Tallis – imię w Qun, funkcja: szpieg.

37 Solas pomagał Briali przez pewien czas oferując jej część labiryntu luster Elivian.

38 Viddasala – kapłanka Tamassran, dowodziła pościgiem Qun za Fen'harelem w DA:I DLC Tresspasser, kontrolowała część labiryntu Eluvian.

14