A/N: Witam! Jest to jedno z pierwszych opowiadań, które zamieszczam na tej stronie. Szczególny nacisk nałożyłem na postacie. Nie zabraknie przygód akcji, a także romansu, którego będę stopniowo wprowadzał.

Wydarzenia rozgrywają się przed turniejem na maga klasy S (Tenrou Island arc). Dodaje wiele postaci własnych jak i miejsc. Liczę, że się spodoba.

Story and picture by Hiro Mashima.

.


Rozdział I
Prolog – Zachwiana pewność siebie

Natsu chwiejnym krokiem podszedł do lady przy której stała Mira. Zasiadł przy stoliku po czym oparł się zmęczony.

– Co jest Natsu? Wyglądasz na padniętego. – Chłopak spojrzał na nią z ukosa.

– Byłem na misji z Happy'm by przenieść wielkie torby z zaopatrzeniem do innego miasta. Z trzy razy tak.

– Przecież mogłeś kogoś po prosić do pomocy – odpowiedziała Mira czyszcząc przy tym szklankę.

– Wiem... Po prostu nie chciałem. – Natsu machnął ręką. – Nie ma o czym gadać. Po prostu podaj mi to co zawsze, muszę odzyskać energie.

– Skoro tak, a gdzie jest Happy?

– Pewnie wrócił do domu.


.

Happy używając swojej magii, by dotrzeć do domu ledwo utrzymywał się w powietrzu, powieki co raz bardziej mu opadały.

– Jak tylko dotrę na miejsce to położę się, a potem skosztuję moją rybkę. Hę? – Happy zauważył kogoś stojącego przed ogrodzeniem do jego domu.

Jak tylko zobaczył nadlatującego Happy'ego, od razu pobiegł w przeciwnym kierunku.

– Kto to był? Jestem senny, że nawet nie udało mi się ujrzeć twarzy tej osoby. Trudno, idę się położyć. – Happy wleciał do swojego domu przez komin, a następnie frunął na łóżko.


.

Wysoka, szczupła dziewczyna o szkarłatnych włosach czekając na pociąg zdecydowała się usiąść na pobliskiej ławce i wyjęła z podręcznej torby ulubione ciastko i łyżeczkę.

– Pyszne! Tego mogłam się spodziewać po moim cukierniku. Pociąg rusza za nie całe piętnaście minut. Kiedy mistrz powiedział, że mam ruszyć do Spurt town był bardzo podenerwowany. - Zaczęła się zastanawiać Erza. – No, ale muszę zrobić to, o co mnie poprosił.

– Przepraszam, czy ty jesteś Erza? – Stanęła przed Erzą młoda dziewczyna o niebieskich włosach podobnych do Juvi i żółtych oczach.

– Tak, o co chodzi?


.

Dobrze zbudowany mężczyzna stanął w rozkroku, przenosząc siłę całego ciała w prawy sierpowy, w kierunku młodego członka gildii z myślą, że to go znokautuje, pomylił się, gdyż chłopak kucnął po czym odskoczył , zacisnął prawą pięść przykładając do otwartej lewej dłoni.

– Ice-Make Prison (Lodowe Tworzenie: Więzienie) – Wokół mężczyzny pojawiła się dużych rozmiarów klatka pokryta lodem.

– Co?! Co to jest?! – Mężczyzna zaczął uderzać w kraty, na których nie robiło to nawet najmniejszego draśnięcia

– Samymi ciosami nie uda ci się wyjść z mojego tworu. – Wskazał palcem na klatkę.

Na wzniesieniu za skałą bardzo niski, a zarazem szczupły osobnik przymierzał się do wystrzału z procy.

– Mam cię, twoja pewność siebie cię zgubi. – Powoli naciągnął cięciwę.

– Beast Arm: Iron Bull (Łapa Bestii: Stalowy Byk) – Mężczyzna od łuku przyjmuje uderzenie w twarz, które przebiło go, aż przez skałę. Kiedy wylądował stracił przytomność.

– Zdążyłem na czas. – Zbliżył się do kolegi mężczyzna o białych włosach.

– Nie musiałeś tego robić, wiedziałem, że tam jest.

– Nawet jeśli to myślisz, że prawdziwy mężczyzna może w takiej sytuacji nic nie robić, Gray?!

– W porządku, Elfman. Złapaliśmy tych, co sprawiali problemy. Oddajmy ich w ręce władz.

– Tak, w ogóle to dlaczego nie jesteś z resztą swojej drużyny dzisiaj? – spytał Elfman

– Hm? Natsu już od samego rana nie było, bo wziął misje z Happy'm , Erze mistrz gdzieś wysłał, a o Lucy nic nie wiem.

– Rozumiem, a teraz nie traćmy czasu. Hm? Spójrz, temu co walnąłem coś wyleciało.

– Co to? – spytał Gray.

.


– Witaj, Mistrzu – powiedziała z uśmiechem Mira na widok powracającego mistrza. Zbliżył się i wskoczył na ladę jak to miał w swoim zwyczaju.– Byłeś u Porlyusica, Mistrzu?

– Tak, byłem tam, aby sprawdzić pewną rzecz. Powiedz mi, gdzie jest Wendy, Natsu i Gajeel?

– Oni? Widziałam Natsu dzisiaj po południu, ale poszedł już do domu. Co do Gajeel'a to jest na misji, ale nie mówił dokąd idzie. Wendy prawdopodobnie jest w Akademiku dla dziewczyn. Czy coś się stało mistrzu, że tak o nich pytasz? – Mira spytała się podając przy tym kufel piwa.

– Póki co nic i niech tak pozostanie. Obym się mylił.

Natsu zbliżał się powolnym krokiem do swojego domku. Gdy zjadł swoje ogniste danie, to poczuł się o wiele lepiej, ale pomimo tego uznał, że musi jeszcze odpocząć.

– Hm? – Natsu zatrzymał się przed wejściem do domu tuż przy skrzynce z której wystawał list. – List? Ciekawe od kogo?


.

Katedra w Magnoli od zawsze budziła zachwyt spośród podróżników, nie tylko dlatego, że była wybudowana przez pierwszych założycieli miasta i staranie odnawiana, by utrzymać ją w najlepszym stanie, ale także dlatego, że największe uroczystości, czy organizowane święta były właśnie tutaj.

– Nigdy nie wspominałeś tato, że w tej katedrze poślubiłeś mamę

– Dobrze wiesz, że kiedyś byłem człowiekiem zbyt zajętym, by o czymkolwiek z tobą rozmawiać, Lucy.

– Wiem – odpowiedziała Lucy.

Idąc tak razem córka i ojciec starali się odzyskać utraconą więź.

– Już to mówiłam, ale mogłeś mnie uprzedzić o twoim przyjściu.

– Wiem, ale chciałem zrobić ci niespodziankę, dobrze wiesz, że nigdy ich nie robiłem. Muszę się zmienić - odpowiedział z uśmiechem.

– Wiesz nie wiem, czy ta zmiana jest dobra. - Ta sytuacja sprawiła, że zaczęli się razem śmiać.

– Lucy. – Twarz ojca przybrała poważniejszy wyraz. Przyszedłem cię odwiedzić, ale też coś ci powiedzieć.

– Co? – spytała ze zdziwieniem Lucy.

– Dotyczy to twojej mamy.

.


– Dlaczego ja? Przecież jest wielu wspaniałych magów.

– To musisz być ty.

– Czemu?

– Bo jesteś silna i piękna.

Dwie dziewczyny siedzące w pociągu naprzeciw siebie prowadziły rozmowę, przy czym członkini Fairy tail rumieniła się na każde jej słowo.

– Posłuchaj, Aria nie musisz ze mną jechać – spytała jeszcze się rumieniąc.

– Nie każ mi tego powtarzać. Jesteś moim wzorem! A czemu? Bo jesteś ...

– Okej, okej już rozumiem. – Erza kazała nie dokańczać jej zdania, bo z wrażenia by odleciała.

– Kiedy wrócimy to zapisze się do waszej gildii, a teraz powiedz Erza, co będziemy robić w Spurt town? – pyta się Aria jedząc przy tym ciastko, które dostała od Erzy.

– Mój mistrz mnie poprosił, abym spotkała się z jego starym przyjacielem, z gildii o imieniu Jean i coś od niego odebrała.

– Co takiego?

– Stwierdził, że na miejscu się dowiem.

– Hm. Jak już dotrzemy, to od razu wróćmy bym się mogła zapisać – stwierdza z łagodnym uśmiechem, na co odpowiada też tym samym. – A no tak! Proszę, Erza ty mi podbij pieczątkę członkostwa w gildii.

– Czemu Ja?

– Bo jesteś ...

– Nie dokańczaj!

.


Właśnie wracają Gray i Elfman z wykonanej misji. Gdy tylko weszli zaczęli rozglądać się za mistrzem. Dostrzegli go siedzącego na ladzie przy barze.

– Mistrzu! – zawołał Gray podbiegając wraz z Elfmanem do lady na której siedzi.

– Co się stało? – spytał mistrz ze znużoną miną.

– Wiesz, co znaleźliśmy – odpowiedzieli równocześnie Gray i Elfman

– ?... Co? – Ich miny zdziwiły go na tyle, że ze znużonej postawy przeszedł do zaciekawionej.

– Zaproszenie na spotkanie Czarnych gildii. Nie mamy go przy sobie, bo członkowie rady skonfiskowali , ale było napisane, że organizatorem jest Raven Tail!- powiedział Gray wszystko na jednym wdechu.

– Co takiego?! – krzyknął mistrz. Podniósł się i zeskoczył. Można było zauważyć pot spływający na twarzy mistrza.

– A więc się zaczęło – stwierdził mistrz.

– He? O czym ty mówisz, mistrzu?! – zapytał się stanowczo Gray

– Wszystko wytłumaczę, ale najpierw musimy zebrać tu wszystkich. Kluczowi są Wendy, Gajeel i Natsu.

– Dlaczego oni, mistrzu? – pyta się rozkojarzona Mira.

– Przy wszystkich wytłumaczę. Niech się wszyscy zbiorą!

.


– Hm. Szkoda, że nie zastaliśmy Lucy. Ciekawe, gdzie jest? – pyta Levi.

– Kto wie? – z małym zaciekawieniem odpowiada Jet

– Nie martw się Levi, jak będziesz chciała pójdziemy z tobą jeszcze raz – wypowiada się Droi. Trójka przyjaciół dochodziła właśnie do gildii.

– Jet! – Nagle trójka podskoczyła na głos swego mistrza, na co Jet zareagował najbardziej. Szybkim krokiem podszedł do nich mistrz, po czym patrząc na Jeta krzyknął. – Sprowadź mi Smoczych Zabójców!