tytuł: Niech nam Godryk wybaczy lub nowe zastosowania gryfońskiego krawata…
autor: euphoria
pairing: Ron/Harry
fandom: HP
ostrzeżenia: nierekomendowane przez producenta użycie gryfońskiego krawata...


1. Gryfoński krawat służy do uciszania…

- Ron, rany bosssskie, Ron – jęczał Harry, gdy Weasley zaczął ssać jego jądro.
Magia falowała wokół nich i Potter po prostu wiedział, że czar wyciszający przestanie działać. Jego kochanek natomiast nie wyglądał na zainteresowanego porzuceniem zajęcia. I chwała Założycielom, bo Harry nie był pewien, co zrobiłby w innym wypadku.
Jednak całe dormitorium nie musiało wiedzieć o ich udanym życiu seksualnym. A przynajmniej Harry nie chciał tego. Już i tak miał dość dziwnych spojrzeń Neville'a po tym jak Ron nie dotarł raz z powrotem do swojego łóżka po nocnych igraszkach. Harry przeważnie starał się coś zrobić z malinkami, ku utrapieniu Rona, który zawsze zachowywał się tak, jakby najchętniej podpisał go, aby cały świat wiedział, że Harry należy do niego i tylko do niego.
Weasley pracował też dzielnie nad tym, żeby nikt w całej Wieży Gryffindoru nie zmrużył dzisiaj oka.
- Boszzzzzzeeee - wymruczał i sięgnął za siebie po cokolwiek, co mógłby włożyć w usta.
Krawat Rona nadawał się do tego idealnie. Niech Godryk mu wybaczy.

2. Gryfoński krawat świetnie nadawał się do krępowania.

Harry uśmiechnął się tylko, gdy Ron starał się jakoś odpędzić od jego rąk. Niedoczekanie, bo Potter uwielbiał ciągnąć Weasleya za włosy. Miały w sobie w końcu coś, co hipnotyzowało Harry'ego, przyciągało i wabiło. Może chodziło tylko o kolor, a może o to, że były tak przyjemne w dotyku.
- Przestań – syknął Ron, starając się jednocześnie trzymać jego biodra tak, żeby nie odrywały się od łóżka.
Opuchnięte usta chłopaka rozciągnęły się w niebezpiecznym uśmiechu, gdy jego wzrok padł na gryfoński krawat.
Po chwili Harry był przyjemnie przywiązany do łóżka i starał się jak mógł, sięgnąć po swojego kochanka.
- Niech nam Godryk wybaczy – powiedział tylko Ron, spoglądając sugestywnie na godło Gryffindoru, a potem wziął do ust jego penisa.

3. Gryfoński krawat świetnie nadaje się do ozdabiania…

To był trochę głupi pomysł. Harry nie przemyślał go do końca i teraz tego trochę żałował. Ron miał urodziny i na dobrą sprawę kupienie mu czegoś nie wydawało się Harry'emu odpowiednie. Początkowo myślał nad zrobieniem prezentu, ale szybko zdał sobie sprawę, że jest jedna rzeczy, której Weasley się nie oprze.
Tak wylądował w ich dormitorium z gryfońskim krawatem zawiązanym na penisie. Mapa Huncwotów pokazywała, że Ron zbliża się już do ich pokoju. Jeden krok i kolejny…
- Wszystkiego najlepszego Ron – powiedział Harry niepewnie i od razu odetchnął z ulgą, gdy jego kochanek wbił wzrok w jego penisa.
Ron w kilku krokach znalazł się przy nim, nie przejmując się nawet tym, że nie zamknął zaklęciem drzwi. Kiedy kotara wokół łóżka została szczelnie zasłonięta, z wahaniem dotknął węzła i uśmiechnął się drapieżnie.
- Ale nie wytrzemy nim nic – powiedział nagle Ron i Harry nie do końca załapał.
– Tego by nam Godryk nie wybaczył? – zaryzykował Potter.
I chyba to była prawidłowa odpowiedź, bo poczuł na sobie w końcu usta Rona.