Bo Leo jest jak kot...

Zapewne wszyscy to wiedzą, ale gwoli ścisłości napiszę: użyte fragmenty pochodzą ze wspaniałego wiersza W. Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu".


Umrzeć - tego nie robi się kotu.

Bo cóż ma począć kot

W pustym mieszkaniu?


Leo jest jak kot. Jego ciemne oczy skrywają tajemnicę. Są niezwykłe, hipnotyzują. Eliot czuje, że mógłby wpatrywać się w nie godzinami.

Czasem zachowuje się jakby wiedział więcej. Widział więcej. Eliot chciałby zrozumieć. Lecz koty nie zwykły zdradzać swoich sekretów.

Nie przejmuje się wybuchami Eliota. Koty nie dbają o ludzkie sprawy. Więc uśmiech się z rozbawieniem. Ale niebezpiecznie jest drażnić kota.

Leo posiada swój własny świat. Książki są jak kocimięta. Tam wreszcie może być sobą.

Czasami jest przewodnikiem. Kiedy gra, wszyscy dają się porwać. Eliot lubi słuchać tych opowieści. Siada obok, ostrożnie, nie chce zniszczyć tych chwil. Kocie zaproszenie to największy zaszczyt.


Kot nie wyje swym smutkiem do księżyca. Nie zwierza swego cierpienia światu.

Ktoś tu był i był, a potem zniknął i uporczywie go nie ma...

Koci świat wali się w ciszy. Mówi się, że koty mają wiele żyć. Dlatego nikt nie zauważa jego agonii.

Co jeszcze mu pozostało?

Do wszystkich szaf się zajrzało...

Nic już nie ma znaczenia. Nic się nie liczy.

Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło...

Baskervillowie, Glen, głosy, które tylko on słyszy.

Jego promień pochłonęła otchłań.

Nawet złamało zakaz i rozrzuciło papiery...

Otchłań pożarła cały sens. Pogrąży więc w Otchłani cały świat.

Czy to coś zmieni?


Koty są samotnikami.


Eliot na powrót wnosi światło w jego egzystencję.

"Tęskniłeś?" pyta, stając w progu.

Leo nie odpowiada.

Niech no on tylko wróci...

Niech no się pokaże...

Eliot podchodzi wolno, kładzie się obok.

Już on się dowie, że tak z kotem nie można...

"Tęskniłeś?" powtarza cicho. Leo czuje jego ciepło przy sobie.

Będzie się szło w jego stronę jakby się wcale nie chciało...

"Wcale." odpowiada, odwracając głowę.

Pomalutku, na bardzo obrażonych łapkach...

Ale Eliot wie. Nachyla się nad fiołkowym oczyma, których już nie kryją obcięte loki. Potem składa głowę na piersi. Bo bicie serca nie kłamie.

I żadnych skoków pisków na początek.


Nie przyznałby się do tego, ale Eliot uwielbia koty.