Dzień bez skandalu dniem straconym, na szczęście na dworze angielskim na brak atrakcji nie można narzekać. Eleanor z Ophelią siedziały na sofie i plotkowały… rozprawiały na temat ostatniej kreacji belgijskiej księżniczki, w której przybyła na uroczysty bankiet. Jasper z Liamem stali przy oknie i po cichu się naradzali. Na jaki temat? Nie wiadomo. Właściwe panował względny spokój, do czasu.
-Ty! – Robert podszedł szybkim krokiem do Jaspera i walnął go w twarz
-Robert! – krzyknęła zszokowana Eleanor zrywając się z miejsca – Co ty wyprawiasz?!
Liam chwycił Roberta i odciągnął od ochroniarza, który stał i patrzył zdezorientowany na starszego księcia.
-On spał z naszą matką! – rzucił Robert, starając się wyswobodzić z żelaznego uścisku młodszego brata
-Znowu?! – Len spojrzała na Jaspera –Poważnie?
-Nie, oczywiście, że nie. –żachnął się Jasper –Eleanor, przecież wiesz, że…
-Wiem. – odparła, z troską oglądając jego zaczerwieniony policzek
-Co tu się dzieje? – spytała Królowa, wchodząc do salonu
-Spałaś z ochroniarzem Lenny?!
-Na miłość boską, kto mu powiedział?! – spytała, rozglądając się gniewnie po zebranych
-Witaj, kochana rodzinko. – Cyrus pojawił się znikąd
-I wszystko jasne. – westchnęła Helena
-Mówiłem żebyś uważała. – szepnął, gdy koło niej przechodził
Królowa zmrużyła niebezpiecznie oczy i ostentacyjnie się od niego odwróciła.
-Spałaś z nim? – dopytywał Robert
-To nie było do końca…
-Mamo! – rzuciła ostrzegawczo Eleanor
-Wybacz, Eleanor. – Królowa spojrzała na swojego pierworodnego –To był błąd, synu. Ale tak, zrobiłam to.
-Dlaczego?
-Miałam swoje powody.
-Jakie?
-To jest sprawa pomiędzy mną i panem Frostem. I Eleanor.
-Niewiarygodne. O wszystkim wiedziałaś i nadal się z nim spotykasz?! – spytał Robert siostrę
-Gorzej. – odparła –Zakochałam się w nim.
-Niewiarygodne. – powtórzył
-Robert, nasza rodzina zawsze była pomylona i pełna patologii. – stwierdziła Len – Po prostu się z tym pogódź i żyj dalej, tak jak my to robimy. Niektórych rzeczy nie zmienisz.
-Bierz przykład z Ophelii. – dodał Liam, patrząc na swoją dziewczynę, która ze stoickim spokojem przyglądała się całemu towarzystwu –Jej już nic nie dziwi.
