Rammstein - Donaukinder (tłumaczenie ze strony Tekstowo)
Na razie nie mam chęci na kolejny rozdział „Know Who You Are" ani na tłumaczenie „Know Who You Are ENG", więc na pocieszenie coś nowego. :)
Do sali wszedł Urahara Kisuke wraz z Isshinem Kurosakim.
- K... Kapitan Shiba! - Toshiro nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jego były dowódca stał tutaj przed nim.
- Minęło sporo lat, czyż nie? - zamiast jego głupkowatego uśmiechu widać był lekki, smutny. - Szkoda, że spotykamy się w takiej sytuacji.
- Co się stało, że aż były Kapitan 10 Oddziału raczył nas odwiedzić? - zapytał wszechkapitan.
- Ichigo nie żyje. - szok zawitał twarze kapitanów wraz z wicekapitanami.
- J... Jak to?! - Renji nie mógł uwierzyć. To Ichigo w ogóle mógł zginąć? Oczywiście, był człowiekiem, ale po tym, co się stało, po tym, co zrobił... To było nie do uwierzenia. Urahara zasłonił oczy kapeluszem.
- Dzisiaj rano znaleziono jego ciało. Stan... Zwłok... Był okropny, mówiąc delikatnie.
- Ktoś go zamordował? - zapytał przejęty Ukitake.
- Na to wygląda. Cały budynek został spalony, wszędzie była krew. Ktoś próbował zamazać ślady.
- I jak widać mu się to udało. - Isshin był wściekły. Jak miał teraz spojrzeć swoim córkom w oczy i powiedzieć, że nie dopilnował syna? - W każdym razie, znalazłem w jego pokoju taśmy. Odtworzyłem pierwszą z nich i postanowiłem, że to musicie zobaczyć. - nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź czy jakiekolwiek pytanie do Isshina, Urahara włączył pierwsze nagranie.
18 stycznia, 2014r., godz. 18:25
Ichigo siedział przy swoim biurku, w swoim pokoju. Wyjrzał na chwilę przez okno i spojrzał się na kamerę i zaczął mówić.
- Ta. Wojna się skończyła. - westchnął powoli. - To... Strasznie dziwne uczucie nie mieć tej 'mocy' w sobie. Prawda, nie chciałem jej mieć od samego początku, ale teraz... To takie... Dziwne. Poza tym, oni też zniknęli. - odwrócił wzrok od kamery. - Nie no, nie wiem, może tutaj są, może nadal są tutaj w mieście... Nie wiem. I pewnie nigdy się nie dowiem. - ponownie westchnął. - Wiem, że już to mówiłem, ale to takie dziwne nie być w stanie niczego 'innego' zobaczyć. - położył swoją głowę na dłoni. Chwila pauzy.
18 stycznia 2014r., godz. 23:31
Ichigo patrzył się na drzwi i lekko stukał nogą w podłogę.
- Nie widzę Pustych, ale was nadal widzę?
19 stycznia 2014r., godz. 15:52
- Wróciłem ze szkoły. Taa, wszyscy udają, że nic się nie stało, 'zaakceptowali' fakt, że miałem, ale już nie mam mocy i wszystko wróciło do normy. No właśnie nie. - spojrzał się bezpośrednio w kamerę. - One nadal tu są. - wyglądał bardzo poważnie. - Dlaczego one tu ciągle są?
Położył dłonie przed siebie i patrzył na nie. Podniósł palec wskazujący prawej ręki i trzykrotnie szybko uderzył w stół. Po chwili uderzył wolniej trzykrotnie palcem wskazującym drugiej ręki. Powtórzył stuknięcia prawą i nagle odsunął ręce od biurka jakby poraził go prąd. Po chwili twarz w dłonie.
- Jest coraz gorzej, prawda?
19 stycznia 2014r., godz. 23:54
- "Wo sind die Kinder?
Niemand weiß was hier geschehen,
Keiner hat etwas gesehen.
Wo sind die Kinder?
Niemand hat etwas gesehen..."
("Gdzież są dzieci?
Nikt nie wie co tu się zdarzyło,
Nikt niczego nie widział.
Gdzież są dzieci?
Nikt nie widział nic.")
20 stycznia 2014r., godz. 2:43
- "Donauquell dein Aderlass,
Wo Trost und Leid zerfließen,
Nichts Gutes liegt verborgen nass,
In deinen feuchten Wiesen..."
("Źródło Dunaju, twój krwawy strumień,
Gdzie spływa pocieszenie i cierpienie,
Nic dobrego nie skrywa się w mokradłach,
Na twych wilgotnych łąkach...")
20 stycznia 2014r., godz. 18:04
Ichigo wyglądał inaczej, był... Szczęśliwy?
-Więc... Spotkałem 'kogoś'. - zaśmiał się krótko. - To... To naprawdę... 'Dziwne'. - powiedział gestykulując. - Powiedział, że nazywa się Kūgo Ginjō, a przynajmniej mi tak powiedział. Próbował mnie dzisiaj przekonać, żebym do nich dołączył, do 'Xcution', jednak najśmieszniejsze było to: powiedział do mnie coś w stylu 'ej, możemy pomóc ci odzyskać moce'. - zaśmiał się mocniej, zakrył oczy dłonią, nagle miał kamienną twarz. - Czy on naprawdę sądzi, że ja jestem taki głupi?
25 stycznia 2014r., godz. 05:41
Nagranie nie było wykonane w pokoju Ichigo ani dzięki kamerze. Było wykonane telefonem komórkowym trzymanym przez Ichigo. Dookoła było ciemno, widać, że późna godzina.
- Oprócz Ginjō spotkałem jeszcze jednego faceta, właśnie do niego idę. - zakrył szyję szalikiem. - Ma na imię Maxwell, nazwiska nie podał. Idę po towar. Tak, palę papierosy! Pierwszego dnia po tej 'wojnie' zacząłem, pomagają. Tak, wiem, że jest późno, jest... - spojrzał na zegarek. - 5:50. Cholera, mam nadzieję, że ojciec nie zajrzy do mojego pokoju i zobaczy, że mnie nie ma. Chociaż go to pewnie nie obchodzi, no cóż, widzimy się za chwilę!
25 stycznia 2014r., godz. 6:00
Nic nie widać, jest ciemno, prawdopodobnie telefon jest schowany w kieszeni kurki Ichigo.
- Kotek, jak miło ciebie widzieć! - mężczyzna, który to powiedział miał bardzo niski głos.
- Ech, ile razy mówiłem ci, żebyś do mnie tak nie mówił? - Ichigo westchnął. - Masz moje rzeczy?
- Oczywiście, że mam, kotku. Mogę się o coś zapytać?
- Zapytać możesz, ale to nie oznacza, że udzielę odpowiedzi.
- Bardzo sprytne. W każdym razie chciałem zapytać, jak sobie radzisz?
- ...Z czym?
- No wiesz, ze schizofrenią. Ciężko pewnie, co?
- ...Nawet mi nie przypominaj.
Kamera zmieniła położenie i widać było, co się dzieje. Ichigo usiadł na kanapie, obok mężczyzny po trzydziestce, po chwili podał mu papierosa. Ichigo przyjął i zapalił odchylając głowę do tyłu.
- Ale mi tego brakowało... - Ichigo zamknął oczy i delektował się smakiem tytoniu w ustach.
- Wiesz, że nadal czekam na twoją odpowiedź? - były Shinigami spojrzał się na mężczyznę.
- W której sprawie: w tej, co zapytałeś mnie o schizofrenię, o Gotei 13, o moją 'rękę', jakkolwiek to brzmi, czy może o tą o sekcie?
- To nie jest sekta! - Maxwell spojrzał się na Ichigo z wyrzutem. - To stowarzyszenie i dobrze o tym wiesz. Wiesz... - sam zapalił papierosa. - O tamte pozostałe sprawy też chciałbym zapytać.
- O schizofrenii to powiedziałem już: jest źle, ale było gorzej, po prostu mam za mało na głowie i ciągle o tym myślę. O Gotei 13 już mówiłem: nie chcę o tym rozmawiać, a o twoich 'zaręczynach' też już mówiłem: NIE TERAZ! - Ichigo podniósł się z kanapy i chwycił torbę leżącą na stoliku. Jednak zanim zdążył wyjść mężczyzna chwycił go za nadgarstek.
- No wiesz co... Sądziłem, że przynajmniej mi, nie wiem, podziękujesz czy zapłacisz. Wiesz jak ciężko w takim małym miasteczku ciężko załatwić taką ilość leków bez wzbudzania podejrzeń?
- Dzięki. - i wyszedł.
- Oj, Ichigo, Ichigo... Ty chyba nie wiesz w co się wpakowałeś...
