(tłumaczenie tytułu: Chcę być wiatrem)
Haruka stoi na wzgórzu i patrzy w dół na rozpościerające się w oddali miasto.
Lubi to miejsce: prawie nikt tu nie przychodzi, bo droga była uciążliwa i długa - Haruka pokonuje ją na swoim ukochanym motorze.
Wieje wiatr. Wiatr oznacza dla Haruki nie tylko ulgę podczas upałów i po wyczerpującym biegu, chłodne powietrze na twarzy i falujące wokół głowy niesforne blond kosmyki, ale także, a raczej przede wszystkim, symbolizuje to, co najważniejsze: wolność.
Wiatru nic nie ogranicza: ani cielesna powłoka, ani ludzie, ani zasady społeczne. Wiatru nie daje się ujarzmić. Wiatr wieje, gdzie chce, lekceważąc wszystko wokół, będąc ponad światem, nie musząc się niczym przejmować.
Tu, na wzgórzu, Haruka ma uczucie, że szybuje nad światem, wznosi się i opada, przelatuje nad wybranymi uliczkami - że prawie nie istnieje, a zarazem, że jest wszystkim. Przymyka oczy, rozkłada ramiona i wyobraża sobie, że leci... może do Tybetu, albo do Ameryki, ponad oceanem...? Nie jest zefirkiem, ale rześką bryzą, popycha naprzód żaglowce, nie zagrażając im jednak - żaglowce też oznaczają wolność, też szybują, choć po wodzie. A potem Haruka odfruwa, żeby być z dala od tych wszystkich ludzi.
Nikomu niepotrzebny trening - to nie jest problem, któremu wiatr poświęciłby uwagę. Losami świata też mógłby wzgardzić. Nie wie nic o Ciszy. I nie ma przypisanego sobie czegoś tak głupiego jak płeć. Nikt by nie śmiał zarzucić mu, że jest za mało kobiecy czy że zachowuje się nie tak, jak powinien.
Haruka lubi w wietrze także to, że nie przejmuje się zmartwieniami. Dzięki temu i Haruka nie musi się nimi przejmować. Czasami z nim jednak o nich rozmawia. Wiatr dużo wie; choć nigdy dawał odpowiedzi wprost, uspokajał i ułatwiał myślenie - potem można było znaleźć rozwiązanie. Czyli, co by to nie było: spokój czy olśnienie - działało.
Teraz Haruce zależy jednak na spokoju, a nie na odpowiedzi. Nie zawsze jest możliwa odpowiedź. Nie zawsze Haruka ma pytanie. Nie zawsze ma szanse zrozumieć to, co - być może - odrzekłby wiatr. Nie wszystko jest jasne z ludzkiej perspektywy.
A niektóre odpowiedzi po prostu ma znaleźć sama. To w końcu nie wiatru życie, lecz Haruki. To Haruka musi wiedzieć, co z nim zrobić, jak je przeżyć.
Od wiatru raz jeden dostała odpowiedź na pytanie "jak żyć?"... czy może radę: nie warto robić niczego, co wzbudza zdecydowany sprzeciw. Rada skomplikowała nieco życie, ale tylko pozornie; później wszystko okazało się dużo prostsze. Teraz Haruka nie czuje sprzeciwu - ma tylko liczne znaki zapytania.
Otwiera oczy. Świat wygląda tak samo. Na pewno wciąż są na nim ludzie, którzy wczoraj nie odważyli się podejść, tylko z daleka obrzucili kamieniami i wyzwiskami. Na pewno gdzieś żyją posiadacze Talizmanów, gdzieś ma swą bazę Bractwo Śmierci.
Ale na pewno jest tam także Michiru, ucząca dzieci plastyki i oczekująca z niecierpliwością godziny czwartej, o której Haruka zawsze po nią podjeżdża - a to znaczy wiele. Może to nawet jest jakaś odpowiedź. I nie ma znaczenia, że Haruka już ją zna. Czasami dobrze jest odkryć to na nowo.
Mały komunikatorek służy im nie tylko do powiadamiania o daimonach. Haruka włącza go teraz, by powiedzieć: "Tęsknię za tobą. Mogłabyś dzisiaj skończyć zajęcia dziesięć minut wcześniej?".
Potem odwraca się i wsiada na motor. Do za dziesięć czwarta pozostało niewiele czasu, a Haruka chce jak najszybciej wziąć Michiru za rękę.
Zjeżdżając ze wzgórza, czuje się lekko i beztrosko. Jak wiatr.
