M3n747 publishing
presents:
Perturbacja synapsoidalna
Kwatera główna NERV'u. Trwają rozmaite próby i testy z Evami – a właściwie ciągną się dobre pół dnia, z nielicznymi i krótkimi przerwami posiłkowo-toaletowymi. Synchronizacja, koordynacja, kalibracja, regulacja, kalkulacja, weryfikacja, debłędyzacja i totalna fiksacja dają się we znaki wszystkim zaangażowanym w sprawę
MISATO (ziewając potężnie)
Cholera,
Ritsuko, ty to chyba zwyczajnie lubisz, co? Podniecają cię te
wszystkie testy, mam rację?
RITSUKO (uśmiechając się
nieznacznie i zerkając z ukosa na przyjaciółkę)
Wierz
mi, że nie. Ale wszystkie te testy są nam naprawdę potrzebne. Na
dobrą sprawę Evangeliony to wciąż jeden wielki eksperyment.
Czegoś tam nie dopatrzymy i cześć, pa pa, nie ma nas.
MISATO
Niby
prawda, ale i tak uważam, że przesadzasz. Nie testowałaś jeszcze
chyba tylko wpływu orgazmu na stopień synchronizacji.
RITSUKO
(uśmiechając się nieco szerzej, ale wciąż blado)
Tylko
dlatego, że dwie trzecie pilotów z miejsca wyraziłyby swój
gwałtowny sprzeciw. A jedna trzecia podjęłaby próbę
natychmiastowego utopienia mnie w LCL'u. Ale nie przejmuj się, już
kończymy.
MISATO
Tym lepiej dla ciebie. Asuka pewnie i tak
nie omieszka ci wygarnąć.
RITSUKO (zerkając fachowym
spojrzeniem na wskaźniki i odczyty)
Dobra, wystarczy na dziś.
Gotowi do wyłączenia systemów?
MAYA (zerkając to na
jeden monitor, to na drugi)
Tak jest.
MAKOTO (przebiegając
palcami po klawiaturze)
Tak jest.
AOBA (odstawiając na bok
duży kubek Dr Peppera)
Tak jest, burrrp!
RITSUKO
Aoba,
ile razy ci powtarzałam, żebyś nie wnosił napojów do
pokoju kontrolnego?
AOBA
Ale kiedy tylko w automacie przed
wejściem mogę dostać prawdziwego, nie-dietetycznego Dr Peppera! W
sklepach mają tylko tego paskudnego Mr Pibb'a, a każdy wie, że
dietetyczny Dr Pepper nie smakuje jak prawdziwy Dr
Pe…
PLUSK!
AOBA
Ups!
Bzzzt! Bzzzzzt!
Wszędzie zapadają egipskie ciemności, słychać charakterystyczny dźwięk wyłączanej maszynerii
RITSUKO
Aoba,
ty kretynie! Jak cię znajdę, to cię uduszę!
MISATO
Najpierw
obowiązek, potem przyjemność, Ritsuko. Trzeba pomyśleć, jak
wyciągnąć pilotów z Entry Plug'ów.
Wnętrze jednego z testowych Entry Plug'ów. Wściekła Asuka kopie właz, który jednak ani drgnie
ASUKA
Otwieraj się!
No otwieraj się, verdammt! Mellon! Mellon!
Z powrotem w pokoju kontrolnym
MAKOTO
A co z zasilaniem? Czemu nie
włączyło się awaryjne?
MISATO
Może to
sabotaż?
MAYA
Szpiedzy przemysłowi?
AOBA
SEELE
coś knuje?
GENDOU (poprawiając okulary – choć i tak nie
poprawia mu to widoczności)
Nie, to po prostu główny
bezpiecznik wysiadł. Fuyutsuki, zajmij się zasilaniem
absurdalnym.
FUYUTSUKI
Tak jest.
Fuyutsuki zapala wziętą niewiadomo skąd pochodnię i wychodzi
MAKOTO
Zasilanie
absurdalne? Co to takiego?
RITSUKO
Opcja bardzo awaryjna.
Ale lepiej nie pytaj o to wicekomandora, kiedy wróci.
Pięć minut później, w bliżej nieokreślonym pomieszczeniu gdzieś w kwaterze głównej NERV'u. Fuyutsuki podchodzi do wielkiej, masywnej i dziwnie wyglądającej maszyny, chwyta za wystającą z boku korbę i zaczyna kręcić nią jak dziki
Pokój kontrolny. Na powrót włączają się światła, komputery i automat z napojami. Aoba stara się nie przecinać linii wzroku Ritsuko
RITSUKO
Świetnie, jest prąd. Wyciągnijcie
migiem pilotów z ich Entry Plug'ów. A ty, Aoba, leć
wymienić bezpiecznik, to się chociaż częściowo
zrehabilitujesz.
AOBA
Już pędzę.
Aoba bierze zapasowy bezpiecznik i pędem opuszcza pokój – opierając się po drodze pokusie kupienia jeszcze jednego Dr Peppera
MISATO
Dobra, otworzyć Plug'i!
Techniczni otwierają Entry Plug'i, z których wychodzą Shinji i Asuka
ASUKA
Ja się chyba zacznę przyzwyczajać. Będę
zabierać do Entry Plug'u latarkę.
SHINJI
Do licha, to
już drugi raz! Ten pierwszy chyba niczego was nie nauczył! Co tym
razem się stało?
RITSUKO
To Aoba. Wylał Dr Peppera na
konsoletę i wszystko szlag trafił.
ASUKA
Coś
zostało?
RITSUKO
Na szczęście tak. Wygląda na to, że
poszły tylko mniej istotne obwody.
ASUKA
Nie, czy zostało
coś z napoju?
Wszyscy w pokoju zaliczają glebę
RITSUKO
(zbierając się z ziemi)
Niestety, wszystko wylał.
ASUKA
Trudno,
sam kupię.
SHINJI (kończąc wycieranie ręcznikiem LCL'u z
twarzy i spoglądając na Asukę)
O, kiedy wstawiliście tu
lustro?
ASUKA (zerkając na Shinji'ego)
A faktycznie,
mógłbym zapytać o to samo?
Ekipa spogląda po sobie zdziwiona
MISATO (drapiąc się z zafrapowaniem po
głowie)
Eee… tu nie ma lustra. Jesteś pewien, że dobrze się
czujesz, Shinji?
ASUKA
Jasne, że dobrze się czuję,
czemu?
MISATO (z wyrazem kompletnego niezrozumienia na
twarzy)
Eee… Asuka?
SHINJI
Tak?
Wszyscy spoglądają na siebie kompletnie pogubieni. Asuka przygląda się uważnie Shinji'emu i vice versa. Shinji ostrożnie dotyka palcem ramienia Asuki
SHINJI
AAAAA! Scheiße, on ma moje
ciało! Jak to możliwe!
ASUKA (żałośnie, oglądając
swoją dłoń z obu stron)
Nie no, to już gruba przesada! Czym ja
sobie na to zasłużyłem?
RITSUKO
Zaraz, zaraz, jeżeli
dobrze rozumiem…
MISATO (przeskakując wzrokiem od jednego
Dziecka do drugiego)
Zamieniliście się osobowościami?
MAKOTO
O
rany, ale numer…
Do pokoju wchodzą Aoba i Fuyutsuki – ten drugi zgięty wpół i zziajany niczym chomik-rekordzista po wyjęciu z kołowrotka
AOBA (uśmiechając się od ucha do
ucha)
Wymieniłem bezpiecznik i poszedłem po wicekomandora!
Faktycznie, absurdalny pomysł z tą korbą.
RITSUKO (mierząc
Aobę piorunującym spojrzeniem)
AOBA, TY KRETYNIE! COŚ TY
NAROBIŁ!
AOBA (zdziwiony)
A co, miał kręcić
dalej?
RITSUKO
Nie o tym mówię! O tym
mówię!
Ritsuko wskazuje palcem na dwójkę zdezorientowanych pilotów
AOBA
Hę? Co z
nimi?
Ritsuko szybko wyjaśnia Aobie sytuację, nie szczędząc mu przy tym złośliwych epitetów
AOBA
O rany, ale
numer…
RITSUKO
Lepiej dla ciebie, żeby udało nam się
coś z tym zrobić, albo rzucę cię wierzycielom na
pożarcie!
FUYUTSUKI (siadając na krześle, wciąż ciężko
dysząc)
Aoba… bądź człowiekiem… daj pić…
AOBA
Może
być Dr Pepper?
RITSUKO
NIE!
AOBA
No dobrze,
już dobrze. Soku przyniosę.
Aoba wychodzi
FUYUTSUKI
A
gdzie… podział się… komandor Ikari?
ASUK
No właśnie,
gdzie jest mój ojciec? Nie widziałem go, odkąd nas
wypuściliście.
SHINJIA (rozglądając się)
Za biurkiem
leży. Widzę jego nogę.
MISATO
Zemdlał z wrażenia. W
sumie się nie dziwię. Jego syn jest dziewczyną.
ASUK
Może
mi pani o tym nie przypominać? I bez tego okropnie się
czuję.
SHINJIA (z mściwym uśmiechem na twarzy)
Pewnie
dlatego, że mi się okres zbliża.
ASUK (robiąc przerażoną
minę, typową dla Asuki postawionej w podobnej
sytuacji)
COOO!
Wchodzi Aoba, niosący dwie puszki soku
AOBA
Przyniosłem sok! Woli pan jabłkowy czy
pomarańczowy?
ASUK (mierząc Aobę piorunującym
spojrzeniem)
AOBA, TY KRETYNIE! COŚ TY NAROBIŁ!
AOBA
(podając Fuyutsuki'emu puszkę)
No co? O co znowu
chodzi?
Asuk nie odpowiada, tylko miota pod nosem zduszone przekleństwa, których nie powstydziłby się sam Czarnobrody
AOBA (do Misato)
A jego co ugryzło?
MISATO
(ściszonym głosem)
Później ci wyjaśnię.
FUYUTSUKI
Nie
chciałbym nic mówić, ale może byśmy tak ocucili komandora,
co? Dzięki za sok, Aoba.
MISATO
Ehehe, faktycznie, całkiem
o nim zapomniałam. Dzieci – umyjcie się i przebierzcie. My się
zajmiemy komandorem, może tym razem nie odjedzie.
ASUK
(kierując się w stronę wyjścia)
No dobra, nic tu po
nas.
SHINJIA
Ej ej ej, chwileczkę! Mowy nie ma!
MISATO
O
co chodzi?
SHINJIA
Ten zboczeniec ma się myć w moim
ciele? Po moim trupie!
ASUK (pod nosem)
Da się
załatwić.
MISATO (z uśmiechem)
Och, nie przesadzaj.
Pomyśl o zaletach twojej sytuacji, hehehe.
SHINJIA
Nie
sądzę, abym mogła dostrzec jakąś dużą zaletę.
ASUK
(z urazą)
Ej, no, aż tak źle nie jest!
SHINJIA (z
niechęcią)
No dobra, niech już będzie. Ale masz zamknąć
oczy, jasne?
ASUK
Jasne, Asuka, jaaasne…
Następnego dnia w mieszkaniu Misato, wczesne popołudnie. Shinjia i Asuk siedzą w pokoju, prawiąc sobie nawzajem wszelakie złośliwości, zaś Misato szykuje się do wyjścia do NERV'u
SHINJIA
Wiesz,
ty to nawet jako kobieta jesteś idiotą.
ASUK
Ale za to
nareszcie wiem, czemu masz taki paskudny charakter. To przez te twoje
rude włosy. Zetnę je i będzie spokój.
SHINJIA
Rusz
je tylko, a znajdę jakiegoś rabina i dam się
obrzezać!
ASUK
Jasne, akurat pozwolisz, żeby cię jakiś
stary facet w jarmułce macał.
Wtem rozlega się dzwonek do drzwi
MISATO
Ja otworzę.
Misato otwiera drzwi. Do środka wchodzi Kaji
KAJI (wchodząc do pokoju)
Cześć
dzieciaki! Fuyutsuki powiedział, że mieliście wczoraj jakiś
wypadek. Wszystko w porządku?
Shinjia rzuca się Kaji'emu na ramię
SHINJIA (słodkim głosem, jak to zwykle do
Kaji'ego)
Oooch, panie Kaji, to było okropne! Wszystko przez
tego durnego Aobę, wylał napój na konsoletę i niech pan
tylko spojrzy, co się porobiło!
KAJI (z ostrożnym
dystansem)
Eee, niech zgadnę, Shinji… Zmieniła ci się
orientacja?
Asuk zaczyna tarzać się ze śmiechu po podłodze, Shinjia odskakuje do tyłu jak oparzona
SHINJIA
(do Asuka, przybierając na twarzy kolor dojrzałego maczka
polnego)
Nawet nie myśl o głupim komentarzu, albo tak mocno
kopnę ten twój shintoistyczny tyłek, że przejdziesz na
buddyzm!
MISATO (wzdychając)
To ja może
wyjaśnię…
Misato wyjaśnia
KAJI (z szerokim
uśmiechem)
No to macie wesoło. A swoją drogą to się dziwię,
że Ritsuko nie chciała przeprowadzić jakichś dodatkowych
testów.
MISATO
Chciała, ale udało mi się jej to
wyperswadować.
Przeskok akcji, gabinet dr Akagi w kwaterze NERV'u. Ritsuko miota się przywiązana do krzesła, usiłując wypluć knebel; na klamce wisi wywieszka „Nie przeszkadzać – trwają testy". Powrót do mieszkania Misato
KAJI
W
sumie racja, dobrze im zrobi, jak odpoczną sobie dzień czy
dwa.
Do pokoju wbiega Pen Pen
KAJI
O, Pen Pen!
Jedyny normalny w tym domu, hehe. Sie masz, mały.
MISATO
Że
jak! A ja to co niby?
KAJI (klepiąc Pen Pena po głowie)
Ty
wymagasz dodatkowych wyjaśnień.
MISATO (podwijając rękawy
i robiąc groźną minę)
Bo jak ja ci zaraz…!
KAJI
No
już, spokojnie, pokłócimy się w drodze do pracy. Na razie,
dzieciaki!
Kaji i Misato wychodzą, mijając się w drzwiach z Touji'm i Kensuke
KENSUKE (machając na
przywitanie)
Cześć ludzie! Nie było was dzisiaj, więc
nauczyciel poprosił nas, żebyśmy wam przynieśli materiały z
lekcji.
Kensuke daje Shinji i Asukowi materiały
ASUK
Dzięki.
KENSUKE (do siebie, z
radosnym niedowierzaniem)
Podziękowała mi! Może się ze mną
umówi?
TOUJI (spoglądając w stronę drzwi)
Gdzie
szła Misato?
ASUK (przeglądając otrzymane papiery)
Do
NERV'u, głowić się nad problemami.
TOUJI
(siadając)
Trudno, zaczekamy.
SHINJIA
Na co?
TOUJI
i KENSUKE (w radosnym unisono)
Na Misato!
ASUK
(wzdychając)
Było do przewidzenia…
KENSUKE
No to
jak, Touji, obrabiamy lodówkę?
TOUJI
Jasne. Mam
nowy przepis na potrawkę z czegokolwiek. Byleby był ryż i dużo
czosnku.
Touji zaczyna wybebeszać lodówkę
ASUK
Hej,
momencik! Macie zamiar siedzieć tu i się obżerać?
KENSUKE
Nie
bój żaby, wszystko odkupimy.
TOUJI (przyglądając się
krytycznie zawartości lodówki)
Dobrze gada. Nie będziecie
mieli nic przeciwko, żeby potrawka była na piwie?
SHINJIA
To
ponad moje nerwy! Jak wam furia Misato niestraszna, to się tu
rządźcie. Ja idę do Hikari!
Shinjia wychodzi, możliwie najbardziej ostentacyjnie
KENSUKE
Co mu się
stało?
ASUK
To trochę zawiła sprawa.
Asuk rozwija sprawę przed oczami Touji'ego i Kensuke
KENSUKE
O
rany, poważnie gadasz?
ASUK (kiwając powoli głową)
Tak
poważnie, jak się tylko da.
TOUJI (wstawiając na gaz
patelnię z ryżem, kosmiczną ilością czosnku, jakimiś warzywami,
bliżej nieokreślonym mięsem i zawartością trzech czwartych
puszki piwa – byłaby cała, ale trzeba było spróbować,
czy się nadaje)
No to już, Shinji, czego jeszcze czekasz?
ASUK
(ze zdziwieniem rozlewającym się po twarzy)
Hę? O co ci niby
chodzi?
TOUJI (mieszając potrawkę łyżką, zmniejszając
nieco ogień i dodając trochę przypraw)
No jak to o co? Pokazuj,
co tam masz!
KENSUKE (entuzjastycznie podchwytując pomysł)
No
właśnie! Asuka i tak się nie dowie, a to jedyna szansa! Ach,
zawsze o tym marzyłem…
ASUK (z osobliwym połączeniem
zaskoczenia i przerażenia, doprawionym szczyptą niedowierzania,
wstrząśniętym, nie mieszanym)
COOO!
KENSUKE (z
perswazją w głosie)
No już, nie daj się prosić! Ty sobie
korzystasz z okazji w najlepsze, a nam żałujesz?
ASUK
(pukając się w czoło z prędkością światła, a przynajmniej
dźwięku – bo jak na razie o prędkości zapachu światłym
ludziom nauki absolutnie nic nie wiadomo)
Ocipiałeś!
TOUJI
To
ty tutaj ocipiałeś, nie zapominaj.
KENSUKE
Właśnie!
No już, dawaj, stary, bez szemrania.
ASUK (kręcąc głową z
rezygnacją)
Zawsze wiedziałem, że jesteście zboczeni. Dobra,
niech wam będzie. Ale tylko raz i krótko.
Asuk zsuwa górną część sukienki. Touji i Kensuke wywalają gały, jakby ich życie od tego zależało i padają bez zmysłów na podłogę, obficie chlapiąc hemoglobiną z nosów, co przyprawia wszystkie okoliczne wampiry o niejakie poruszenie. Asuk przywraca przyodziewek do stanu wyjściowego
KENSUKE
(wracając do świadomości i przykładając do nosa chusteczkę)
O
rany, to było mocne! Naprawdę coś! Będę to pamiętał do końca
życia!
TOUJI (częstując się chusteczką z zasobów
Kensuke)
Święte słowa, bracie, święte słowa…
KENSUKE
(zerkając na Touji'ego)
Ale wiesz, tak sobie właśnie
myślę…
TOUJI (zerkając na Kensuke)
Taaak, ja sobie też
tak sobie myślę…
KENSUKE (chwytając swoją nieodłączną
kamerę)
TRZYMAJ GO!
Raczej dłuższy czas później. Touji i Kensuke dziarsko pałaszują resztę odgrzewanej potrawki, zapijając ją puszką Yebisu, podczas gdy śmiertelnie obrażony na kolegów Asuk zadowala się własnoręcznie zalanym błyskawicznym ramenem
TOUJI (wydłubując kawałek czegoś
spomiędzy zębów)
Oj, przestań się boczyć. Wyobraź
sobie, jaką Asuka miałaby minę, gdyby się dowiedziała, to od
razu ci się polepszy.
Asuk wyobraża sobie rzeczoną minę i robi mu się jeszcze gorzej
KENSUKE
Zrozum, Shinji, to
była idealna okazja. Postaw się w naszej sytuacji. No i pomyśl
tylko, jaką furorę ta taśma zrobi w szkole!
ASUK
(ponuro)
Obaj jesteście do niczego.
Wtem otwierają się drzwi i wchodzi Misato
MISATO
Dzień dobry, chłopcy.
Widzę, że się rozgościliście.
KENSUKE i TOUJI (w radosnym
unisono)
Dzień dobry, pani Misato! Proszę się nie martwić,
odkupimy wszystko, co zjedliśmy! I pozmywamy!
MISATO
(wyjmując z lodówki puszkę Yebisu)
Ależ nie musicie,
czujcie się zaproszeni. Mam tylko nadzieję, że nie braliście
mięsa ani warzyw. Od dawna są przeterminowane.
Kensuke robi się cały zielony, niczym zadowolona z życia żaba
TOUJI
(szeptem, do Kensuke)
Dlatego właśnie należy dawać dużo
czosnku. Masakruje wszystko, co niechciane.
Kensuke robi się sinopopielaty, co oznacza, że nieco mu się polepsza, spogląda dziwnym wzrokiem na Touji'ego i duszkiem dopija resztę zawartości puszki – czyli jakąś niecałą połowę
TOUJI
(wstając)
No dobrze, to my już pójdziemy. Dziękujemy za
wyrozumiałość, pani Misato. Na razie Shinji.
KENSUKE (już
tylko nieco blady, trzymając kamerę jak największy skarb)
Do
widzenia, pani Misato. Cześć Shinji.
ASUK (odwracając głowę
z urazą)
Hmpf!
Touji i Kensuke wychodzą
MISATO
(wychylając łyczek z puszki)
A ty co taki nie w sosie, co?
ASUK
(burkliwym tonem)
Okres mi się zbliża.
MISATO
(niefrasobliwie)
Och, da radę przeżyć. Pociesz się myślą, że
nie będziesz tkwił w ciele Asuki bez końca.
ASUK
(zgryźliwie)
Zaledwie do śmierci, tak?
MISATO
Bez
przesadyzmu, Shinji. Coś wymyślimy, może nawet całkiem niedługo.
Postaramy się.
ASUK
To dr Akagi na nic jeszcze nie
wpadła?
MISATO (z drobnym uśmiechem)
Och, ostatnio
Ritsuko była nieco zbyt skrępowana, by poruszyć tę kwestię. Ale
spokojnie, wszystko skończy się pomyślnie. A tak swoją drogą, to
gdzie jest Asuka?
ASUK
Poszła do Hikari. Chyba nie
odpowiada jej kuchnia Touji'ego.
Asuk spogląda z odrazą na puste talerze. Jakaś zbłąkana mucha wlatuje nieopatrznie w opary czosnku i momentalnie pada trupem
ASUK (do
siebie)
Jakim cudem ci dwaj wyszli z tego z życiem?
MISATO
Jutro
wszyscy solidnie bierzemy się za znalezienie sposobu na przywrócenie
was do normalności. Może nawet wieczorem będziecie na powrót
sobą.
ASUK
Mam nadzieję, że to nie będzie nic dziwnego.
Jak tak sobie pomyślę o różnych możliwościach, to się
nagle zaczynam bać.
MISATO (z uśmiechem)
Nie dramatyzuj,
nie będzie tak źle. W najgorszym wypadku przeszczepimy wam
mózgi.
ASUK
COOO!
MISATO (szczerząc
zęby)
Hehehe, żebyś ty swoją minę widział! Nie bój
nic, będzie dobrze.
ASUK (wzdychając)
Ilekroć pani to
mówi, zaczynam się poważnie zastanawiać nad napisaniem
testamentu.
MISATO
Obiecuję ci, że nie będzie takiej
potrzeby. A nawet jeśli, to co najwyżej podyktujesz treść swojej
ostatniej woli przez medium. No, a teraz już do łóżka,
lepiej będzie, jak się solidnie wyśpisz. Ja pozmywam.
ASUK
(zmierzając w stronę swojego pokoju)
Nawet pani nie wie, na co
się naraża. Spisanie testamentu przed zmywaniem nie byłoby takie
głupie. Dobranoc, o ile w danej sytuacji mogę tak
powiedzieć.
Asuk znika w swym pokoju. Misato ostrożnie wącha jeden z talerzy i pada ścięta z nóg na kanapę
Następnego dnia w kwaterze NERV'u, późnym przedpołudniem. Wszyscy zainteresowani siedzą w jakimś rzadziej używanym pokoju na uboczu
ASUK
No i jak, wymyśliliście
coś?
RITSUKO
Może nie tyle wymyśliliśmy, ile mamy kilka
pomysłów, które chcemy wypróbować. Kaji
znalazł jakichś ludzi, którzy jego zdaniem są w stanie coś
zdziałać.
MISATO
Kaji ich znalazł? Zaczynam się bać.
Pamiętacie ostatnie dwa razy, jak kogoś przyprowadził?
KAJI
Znowu
zaczynasz! Zaczekaj, a nuż coś z tego wyjdzie.
SHINJIA
(zniecierpliwiona)
No dobra, kogo tam macie? Dawajcie szybko, nie
chcę tu cały dzień sterczeć.
Kaji wychodzi na chwilkę z pokoju, po czym wraca z wysokim, postawnym Indianinem, ubranym w bizonie skóry, z imponującym pióropuszem, plemiennymi tatuażami na ramionach oraz dziwnymi wzorami wymalowanymi na twarzy
KAJI (wykonując prezentujący ruch ręką)
Poznajcie
– oto Nocny Wilk, wódz indiańskiego plemienia Komanczów
z Ameryki Północnej.
SHINJIA (do siebie)
No
przecież, że nie z Indii.
NOCNY WILK
Witać plemię
Żółtych Skór. Ja być Nocny Wilk, wódz
Komanczów. Ja pomóc. Wy się położyć.
Shinjia i Asuk wymieniają zdziwione spojrzenia, ale decydują się nie sprzeciwiać, tym bardziej, że za pasem wodza dostrzegają solidny tomahawk, i grzecznie kładą się na leżankach
NOCNY
WILK
Wy leżeć spokojnie i przegnać złe myśli. Obrócić
głowy prawe ucho do góra.
Indianin wkłada w uszy pilotów podłużne rurki z pszczelego wosku i podpala je na końcach, skrzesawszy uprzednio ogień. Załoga NERV'u spogląda po sobie z brakiem jakiegokolwiek zrozumienia dla metod czerwonoskórego
NOCNY WILK (przytrzymując woskowe
rurki w pionie)
Ja odprawić modły do Wielki Duch, aby przegnać
złe siły z wasze ciała.
Nocny Wilk zaczyna wznosić swoje lokalne modły do sobie tylko znanych bóstw w kompletnie niezrozumiałym dla innych języku. Trwa to dłuższy czas, podczas którego pokryte wzorami, szlachetne oblicze wodza Komanczów przybiera wyraz religijnej ekstazy. Słowa Indianina stają się coraz szybsze i głośniejsze
NOCNY WILK (jak
wyżej)
Oooohmmma oooohmmma ooohmmma, mahaabi ha bihanna imata
taba! Tabata ma ibata haba! Habatta aba ma haba ataba! Awata ha bawta
ha bata! Tawama ba hataba wata bana! A taba wa taba! Ha bana ta maba
hata! Tabama haba! Ooohma ta bata ma! Ooo taba wa! Ooo tamata bana
wa! O kurwa! Parzyć!
Nocny Wilk podskakuje z dzikim wrzaskiem, godnym atakującego jaguara, a przynajmniej pantery, po czym zaczyna potężnie dmuchać na swe przypalone palce
FUYUTSUKI
Khem, tak, prawda… Dziękujemy, wodzu,
będziemy w kontakcie. Howgh!
Nocny Wilk wychodzi, ssąc palce i czyniąc uwagi na temat prowadzenia się matek japońskich
MISATO (półgębkiem, do Kaji'ego)
Jeden
do zera.
RITSUKO (spoglądając z troską na Dzieci)
Czy,
eee… czujecie jakąś różnicę?
ASUK
Tak. Lepiej
słyszę.
SHINJIA
Ja też. I chyba zainteresuję się
szamanizmem.
RITSUKO (wzdychając)
Kaji, dawaj
następnego.
Kaji ponownie wychodzi na moment i wraca ze starym, całkiem siwym Chińczykiem o długich włosach i brodzie, ubranym w tradycyjny sposób
KAJI (wykonując ten sam
prezentujący ruch ręką, co poprzednio)
Poznajcie – oto Xiao
Xiang, chiński mistrz akupunktury, bardzo ceniony w swoim
kraju.
XIAO XIANG (po chińsku, ale za to z napisami,
uśmiechając się dobrodusznie)
Witajcie, drodzy przyjaciele.
Jestem Xiao Xiang z Chin, mistrz akupunktury. Proszę, rozdziejcie
się i połóżcie.
Asuk i Shinji spoglądają po sobie, ale grzecznie wypełniają polecenie, jako że Xiao Xiang ładnie prosi
XIAO XIANG (fachowym ruchem wbijając kilka
igieł w sobie tylko znane sekretne punkty na ciałach
pacjentów)
Leżcie spokojnie i oczyśćcie swe umysły,
Xiao Xiang wam pomoże. Tak, teraz Xiao poprawi wam wydolność
nerek, a potem wbije igły w punkty zwiększające bystrość umysłu
i szacunek dla starszych.
FUYUTSUKI (spoglądając z
zainteresowaniem na tradycyjne ubranie Xiao)
Sądząc po pańskim
ubraniu z najlepszego chińskiego jedwabiu, musi pan być bogatym
człowiekiem, prawda?
XIAO XIANG
O tak, Xiao Xiang ma dużo
pieniędzy, bardzo dużo pieniędzy. Xiao jest jednym z najbogatszych
Chińczyków.
FUYUTSUKI
Musi zatem być duże
zapotrzebowanie na usługi mistrza akupunktury?
XIAO XIANG
(rozmasowując ramiona Dzieci przed wbiciem kolejnych igieł)
Nie
nie, Xiao zbił fortunę dzięki budce z chińskim żarciem na
Bronksie.
GENDOU (ze złośliwym uśmiechem, częściowo
skrywanym przez brodę)
Smazony ryz?
XIAO XIANG (wbijając
pilotom po igle w punkt odpowiadający za apetyt na
chińszczyznę)
Mówi się „smażony ryż",
wazniaku!
GENDOU (niewinnie)
No przecież mówię.
ASUK
(z zaciekawieniem)
A czy daje pan do ryżu dużo czosnku?
XIAO
XIANG (podskakując jakby go piorun strzelił)
CO! Czosnek do
ryżu! Bluźnierstwo! Tak jadają tylko dzicy barbarzyńcy i
biedni studenci z Europy Wschodniej! AAAAA!
W swoim wzburzeniu Xiao Xiang przypadkowo wbija sobie jedną z igieł w czubek palca
XIAO XIANG (patrząc na rzeczoną igłę
przerażonym wzrokiem)
NIE! Tylko nie to! Tylko nie Sekretny
Punkt Błękitnego Smoka Niebios, Który Jest Manifestacją
Boga Losu! Nie…
Xiao Xiang pada nieprzytomny na nos
MISATO
No i tyle jeśli chodzi o niego. Niech go ktoś
wyniesie. I nie wyciągajcie mu tej igły, bo się jeszcze
obudzi.
Kaji i Fuyutsuki wespół wynoszą Xiao Xiang'a. Kaji, korzystając z okazji, ukradkiem wbija Chińczykowi igłę w pośladek, przypadkiem trafiając w Sekretny Punkt Uwielbienia Dla Tradycyjnej Kuchni Bawarskiej. Pozbywszy się balastu oboje wracają do Punktu Wyjścia, czyli do pokoju, który przed chwilą opuścili
MISATO (wyciągając ostatnie igły z
pleców Asuka)
Wielu ich tam jeszcze czeka?
KAJI
Jeszcze
tylko jeden. Już po niego lecę.
Kaji wychodzi, by po paru chwilkach wrócić z czarnowłosym, kędzierzawym facetem o nieco dzikim, przewiercającym spojrzeniu bardzo ciemnych oczu, ubranym całkowicie na czarno
KAJI (powtarzając wiadomy ruch
wiadomą kończyną)
Poznajcie – oto Jurij Wasilcow, rosyjski
hipnotyzer. Szczyci się najniższą ilością samobójstw
wśród swoich klientów spośród wszystkich
hipnotyzerów z rodzinnych stron.
JURIJ
WASILCOW
Zdrastwujcie, jestem Jurij Wasilcow, hipnotyzer z
Władywostoku w Rassiji. Usiądźcie wygodnie, da, już
biorę się do roboty.
Shinjia i Asuk spoglądają po sobie z wiele mówiącym spojrzeniem ale grzecznie siadają, mając na względzie, że to już ostatnie indywiduum, które się za nich bierze
JURIJ WASILCOW
Da, usiądźcie wygodnie
i odprężcie się. Teraz patrzcie na mój złoty zegarek, da,
skoncentrujcie się na nim, da? Żebyście wiedzieli, ile mnie
ten zegarek kosztował – nawet sam Borys Miedwiediew takiego nie
ma, da!
FUYUTSUKI
Do rzeczy proszę, panie
Wasilcow.
JURIJ WASILCOW (zaczynając machać zegarkiem przed
oczami Shinji i Asuka)
Ach da, oczywiście. Khem, khem…
Patrzcie na zegarek, da, skoncentrujcie się na nim. Adin…
dwa… tri… czetyrie…
ASUK
Co pan liczy?
JURIJ
WASILCOW
Liczę, bo tak trzeba, da? Wszyscy nasi
hipnotyzerzy tak robią, panimajesz? Zacznijmy jeszcze
raz.
Jurij wznawia machanie zegarkiem, spoglądając swym przewiercającym wzrokiem w oczy Dzieci – co jest o tyle godne uwagi, iż lewym okiem patrzy w oboje oczu Asuka, prawym zaś wślepia się w ślepia Shinji
JURIJ WASILCOW (hipnotyzującym
głosem)
Adin… dwa… tri… czetyrie… Robicie się
senni, bardzo senni, powieki wam opadają…
SHINJIA
Ależ
wcale nie jesteśmy senni!
JURIJ WASILCEW
Nie przerywaj mi!
Skup się, da? Jeszcze raz. Adin… dwa… tri… czetyrie…
Jesteście w mojej mocy, jesteście posłuszni mojej woli! Jesteście
w mojej mocy!
ASUK
Ładny zegarek, wie pan?
JURIJ
WASILCEW
Nie przerywaj! Skup się, da? Skup się! Od nowa!
Adin… dwa… tri… czetyrie… Jesteście mi posłuszni!
Powtarzajcie: „jestem ci posłuszny"!
SHINJIA (z
oburzeniem)
Nie mów do mnie „cipo"!
JURIJ
WASILCEW
Cicho bądź! Rób jak mówię, da!
Jeszcze raz! Adin! Dwa! Tri! Czetyrie!
Jesteście w mojej mocy! Powtarzajcie: „jestem w twojej
mocy"!
SHINJIA i ASUK
Jesteś w mojej mocy, jesteś w
mojej mocy!
JURIJ WASILCEW
Właśnie! Powtarzajcie! Adin,
dwa, tri, czetyrie! Jestem w waszej mocy, jestem w waszej mocy!
Jestem w wa…
Jurij zastyga bez ruchu z otwartymi ustami. Źrenice oczu zamieniają mu się w czarne spirale, kręcące się w przeciwne strony. Shinji i Asuka spoglądają zdziwieni to na siebie, to na Jurija
MISATO
To chyba wyczerpuje pulę dziwaków
na dzień dzisiejszy.
KAJI i FUYUTSUKI (ofiarnie)
Wyniesiemy
go.
RITSUKO
Nie trzeba. Khem, khem… JURIJ! NAKAZUJĘ CI!
Zamieć podłogę na korytarzach! Wynieś śmieci! Rozwieś
pranie!
JURIJ WASILCEW (monotonnym głosem, wstając sztywno z
krzesła)
Muszę zamieść podłogę… muszę zamieść
podłogę…
Jurij wychodzi niespiesznym krokiem
MISATO
No
to da swidania, Jurij. Trzeba wymyślić coś innego, bo ci
twoi popaprańcy wiele nie pomogli, Kaji.
KAJI
Bez obaw,
znajdę kogoś, kto im pomoże.
ASUK (spoglądając z obawą
na Kaji'ego)
Nie będziecie mieli nic przeciwko, jeżeli nie
przyjdziemy?
MISATO
Przyjdziecie, przyjdziecie. Ale Kaji
już nikogo nie będzie przyprowadzał.
ASUK
No to chyba że
tak.
Następnego dnia, w bibliotece NERV'u. Shinjia, Asuk, Rei, Misato i Kaji siedzą obłożeni opasłymi tomiszczami o przydługich tytułach i niemożebnie nudnej zawartości, usiłując znaleźć w nich jakąś wskazówkę, co do metody rozwiązania problemu, w który tak nieopatrznie im się wdepnęło
SHINJIA
(z ziewnięciem wywołującym u Asuka niezmierzony podziw dla
możliwości ludzkiego ciała)
Ja protestuję! To nieludzkie,
trzymać nas tutaj i zmuszać do czytania jakichś przedpotopowych
bzdur! To gorsze od transmisji z obrad sejmu!
MISATO (z nosem
w „Magiji w teorii i praktyce")
A co, wolisz zostać w ciele
Shinji'ego?
SHINJIA (głośno zamykając „Teorię magiji
praktycznej")
Nie! Ale to zbyt wiele!
ASUK (zmęczonym
spojrzeniem przebiegając linijki tekstu „Praktyki magiji
teoretycznej")
Ja też chciałbym wrócić do siebie, ale
muszę się z Asuką zgodzić. To przesada.
REI (cierpliwie
czytając „Magiję teoretycznie praktyczną")
Do wielkiego
wąską ścieżką.
KAJI (biorąc z półki „Magiję
praktycznie teoretyczną")
Rei ma rację. Zaciśnijcie zęby i
jakoś wytrwajcie. My też wolelibyśmy siedzieć teraz przy piwku, a
nie bawić się w średniowiecznych kopistów.
Shinjia z cierpieniem w oczach spogląda na piętrzący się na jej stoliku stos ksiąg, na którym leżą: „Teoria praktycznej magiji", „Magija praktycznej teorii", „Teoretyczna praktyczność magiji", „Praktyczna teoria magiji" oraz „Magija praktykowana teoretycznie"
ASUK (zabierając się za „Wielką Księgę
Fanfików, Które Napisano Nie Bez Podstaw I Nie Bez
Przyczyny")
O, tutaj jest coś ciekawego!
SHINJIA (z
ożywieniem)
Co tam masz?
ASUK
Piszą tutaj o jakimś
chłopaku, którego dusza w wyniku wypadku trafiła do ciała
pewnej dziewczyny.
SHINJIA (z zainteresowaniem)
I co, i
co?
ASUK (przebiegając tekst wzrokiem)
No i mieli wesoło…
blablabla… ona zaczęła się ciskać… blablabla… on okazał
się być wielkim zmutowanym kartoflem z Alfa Centauri… a nie,
sory, kartki się skleiły… no i się okazało, że aby odzyskać
duszę…
SHINJIA (niecierpliwie)
No co, co? Powiedz
wreszcie!
ASUK (tonem, jakim mówi się „I żyli długo
i szczęśliwie")
… to on ją musi pocałować.
SHINJIA
(z wyrazem kompletnego zaskoczenia)
CO! Co za bzdury tam
wypisują!
ASUK (otwierając książkę na fanfiku o
zmutowanym kartoflu z Alfa Centauri)
Pretensje do autora, nie do
mnie.
SHINJIA (widząc że Misato otwiera usta, aby coś
powiedzieć)
Nie, Misato! Nie zamierzam próbować! W życiu
go nie pocałuję, choćbym się nawet miała zanudzić na
śmierć!
MISATO (wzruszając ramionami)
Jak uważasz, to
pewnie faktycznie jakaś bujda. Pocałunek przywracający duszę na
właściwe dla niej miejsce? Też coś.
KAJI
Skąd ta
pewność? Nigdy nic nie wiadomo. A tak swoją drogą, to coś mi
duszno…
MISATO (gniewnie)
Nie, Kaji! Nie wkręcaj, mowy
nie ma, żebym cię pocałowała!
KAJI
Ależ nie, chodzi mi
o to, że przydałoby się tutaj nieco świeżego powietrza
wpuścić.
MISATO (ździebko zmieszana)
Aha… No dobra,
włączę klimatyzację.
ASUK (wstając)
Ja to zrobię. Mam
bliżej, a poza tym jak teraz nie wstanę i nie rozprostuję kości,
to do końca życia będę chodzić jak mistrz kazaczok.
Asuk wstaje i przeciąga się niczym rozespany tygrys, niezamierzenie powodując tym samym niemały wytrzeszcz oczu u Kaji'ego. Następnie, ostrożnie lawirując między stosami ksiąg na podłodze, podchodzi do ściany, nastawia klimatyzację i zaczyna kierować się z powrotem. Niestety w połowie drogi potyka się o stos dziesięciu tomów „Obrazkowej historii historii obrazkowych" i wykłada się jak długi, po drodze ku przeznaczeniu chwytając ramię Shinji w naiwnej nadziei utrzymania równowagi. Robi się niezłe Kongo, Asuk z hukiem pada na plecy, Shinjia zaś ląduje okrakiem na Asuku do wtóru walących się wokół zbiorów mądrych słów. Shinji na głowę spada oprawiony w grubą, mocną i wyjątkowo twardą okładkę egzemplarz „Leczenia urazów głowy"; pod wpływem walnięcia w potylicę Shinji wymyka się poczucie rzeczywistości, efektem czego pada płasko na Asuka, incydentalnie trafiając ustami w jego wargi. Upływa namiętna chwilka, po której obaj piloci zaczynają gramolić się na nogi, najwyraźniej z powodu zamieszania nie zwróciwszy należytej uwagi na oczywiste
SHINJIA (usiłując stać
pionowo)
Ożesz… Żądam urlopu, gdy to wszystko się
skończy…
ASUK (rozcierając kształtny zadek)
Scheiße,
meine Kopf… Es tut so weh…
Wszyscy zaczynają spoglądać po sobie ze zdumieniem
MISATO
Shinji, Asuka, czy mi się
wydaje, czy…?
SHINJIA (oglądając swoją fizyczną
formę)
Wróciliśmy!
ASUK (przeglądając się w
wazonie z jakimś nieszczęśliwie wyglądającym kwiatkiem)
Sieg
heil!
SHINJI
Ale jak? Co takiego się stało?
MISATO
(zaskoczona)
Jak to? Nie wiecie?
ASUKA
No przecież
jakbyśmy wiedzieli, to byśmy się nie pytali.
KAJI (mając w
pamięci uwagę Asuki na temat całowania Shinji'ego)
My też
pojęcia nie mamy. Może to przez to walnięcie w głowę?
Hehehe…
SHINJI (radośnie)
No, nic to. Ważne, że się
udało. Wynośmy się stąd.
ASUKA
Właśnie! I tak chyba
przez dobry tydzień będą mi się książki śniły.
MISATO
Macie
rację, musicie solidnie po tym wszystkim odpocząć. Chodźcie,
stawiam obiad.
SHINJI i ASUKA (podskakując z radości)
HURRA!
MISATO NIE BĘDZIE GOTOWAĆ!
Przez następnych kilka dni Shinji i Asuka byczą się totalnie i nie spieszą się do nowych testów dr Akagi. Oboje odsypiają wszystkie te niezwykłe wrażenia, zbierają siły, bawią się z Pen Penem i ogólnie niczym się nie przejmują. Po tygodniu jednakże Misato stwierdza, że wystarczy już tego dobrego i że najwyższy czas wracać do swoich zajęć
Kwatera główna NERV'u, pokój kontrolny. Trwają testy, których przeznaczenie znane jest tylko Ritsuko
RITSUKO (do Misato)
Cieszę się, że udało
się przywrócić ich do używalności, ale martwi mnie stan
Shinji'ego. Wszystkie jego odczyty są dzisiaj jakieś dziwne i
zupełnie nie przypominają jego zwyczajowych wskazań. Myślałam,
że to może przez te wszystkie wydarzenia, ale odczyty Asuki
mieszczą się w normie. Dziwne…
MISATO (robiąc zaskoczoną
minę)
Nie mam pojęcia, czemu tak jest. Nie zauważyłam niczego
niezwykłego.
RITSUKO
No trudno, kończymy. Gotowi do
wyłączenia systemów?
MAYA (zerkając od monitora do
monitora)
Tak jest.
MAKOTO (gładząc klawisze w podobny
sposób, jak kowboj gładzi kolbę rewolweru)
Tak
jest.
AOBA (odstawiając na bok parujący kubek kawy)
Tak
jest.
RITSUKO
Aoba, czy ty niczego się nie nauczyłeś?
Miałeś nie wnosić napojów!
AOBA
Ale to nie jest
Dr Pepper, tylko zwykła kawa, którą, pragnę przypomnieć,
sama pani pije w dużych ilościach, a poza tym mówiła pani o
napojach, a kawa to nie jest zwykły napój, tylko coś
wyższego stopnia, coś więcej, o czym powinna pani doskonale
wie…
PLUSK!
AOBA
Ups!
Bzzzt! Bzzzzzt!
Ponownie robi się kompletnie ciemno i wszystko się zatrzymuje
RITSUKO (z furią w głosie)
AOBA, TY
KRETYNIE!
FUYUTSUKI (z rezygnacją)
Pójdę
zakręcić.
AOBA (piorunem rejterując z pokoju)
A ja
wymienię bezpiecznik.
MISATO (ciężko wzdychając)
Tak to
już jest – możesz zapomnieć o Prawie Murphy'ego, ale ono nie
zapomni o tobie…
SHINJI
Co się znowu stało?
RITSUKO
(gniewnie)
To znowu Aoba, tym razem kawę rozlał. Przyrzekam, jak
go w swoje ręce dostanę, to na go noszach wyniosą. A swoją drogą,
Shinji, to dlaczego masz dziś takie dziwne odczyty?
SHINJI
Jakie
odczyty?
RITSUKO
No jak to jakie, z testów! Ale ale,
zaraz, chwileczkę! Co ty tutaj robisz, zamiast w Entry Plug'u
siedzieć?
SHINJI
No, szczerze mówiąc to trochę
się spóźniłem, bo Pen Pena szukałem. Zapodział mi się
gdzieś.
Wraca zasilanie, włączają się światła oraz urządzenia. Na środku pokoju stoi Shinji, w swoich zwyczajowych ciuszkach
RITSUKO
Momencik, jestem pewna że widziałam,
jak wchodzisz do Entry Plug'u i że miałeś na sobie Plug Suit!
Maya, dawaj łączność z Plug'ami!
MAYA (naciskając coś
na konsolecie)
Tak jest! Chwileczkę… Entry Plug numer jeden nie
odpowiada!
RITSUKO
Dawaj Asukę!
MAYA (naciskając
inne coś)
Tak jest!
Na ekranie pojawia się nieco zdezorientowane oblicze Asuki
MISATO
Znowu mieliśmy
drobny wypadek. Wszystko u ciebie w porządku, Asuka?
ASUKA
Quak?
Quak quak quak!
Koniec
Skończone :
01.05.2004 o 01:11
Ostatnia poprawka : 09.03.2006 o 12:16
by
M3n747
m3n747 (at)
o2.pl
m3n747fic.webpark.pl
W
tekście wykorzystałem:
-„Neon Genesis Evanjellydonut"
(Andrew Huang)
-„Władca Pierścieni" (John Ronald Reuel
Tolkien)
-„Księżniczka Mononoke"
-„Sailor Moon Stupid"
(Kevin Bruner)
-uniwersalny przepis kulinarny mojego wujka
-Bond,
James Bond
-„Jam Łasica"
-„Sceny z życia smoków"
(Beata Krupska)
-moja nauczycielka historii
-„Casus
stochastyczny" (M3n747)
-„Gendou Access Memory"
(M3n747)
-„Mortal Kombat 3"
-Indianie i helikoptery, czyli
Apache vs Commanche
-świecowanie uszu metodą Indian
Hopi
-„Zabójcza broń 4"
-„Piwem i mieczem"
(Duch Serchi)
-wspomnienia z Kaszpirowskiego
-„12 prac
Asteriksa"
-„Jeż Jerzy"
-„Magija w teorii i praktyce"
(Aleister Crowley)
-„Żywot Briana" i Narodowy Front Judei
(nie mylić z Judejskim Frontem Narodowym -
zdrajcy!)
-„Garfield"
Konsultacja w zakresie języka
rosyjskiego - moja Mama
Koncepcja wymieniania rzeczy użytych w ficu (C) by Kaworu (BM)
