Pokój wspólny Gryffindoru był dzisiejszego dnia wypełniony po brzegi. Powodem tego była nie tylko deszczowa, wietrzna, październikowa pogoda, ale również popołudniowa wygrana drużyny Gryfonów. Zwycięstwo nad Ślizgonami zawsze było bardzo entuzjastycznie przyjmowane przez mieszkańców Wieży. Tradycyjnie, kiedy uda się ograć zaciekłych wrogów mieszkańców domu Godryka Griffindora, organizowane jest coś na kształt przyjęcia. Główne gwiazdy wieczoru, szukający James Potter i pałkarz Syriusz Black siedzieli właśnie koło kominka wraz ze swoim przyjacielem, niepozornym ale jakże uprzejmym i ujmującym Remusem Lupinem. Z typowym dla nich wdziękiem przyjmowali gratulacje i pochwały ze strony swoich kolegów i koleżanek. Patrząc na to boku, można było by pomyśleć, że są to niezwykle próżni chłopcy. No cóż, nie da się ukryć, że ich popularność i pewność siebie znacząco wpłynęła na ich zachowanie, ale względnie nie różnili się niczym od swoich znajomych. Byli powszechnie lubiani, potajemnie kochała się w nich większość dziewczyn w szkole, nauczyciele chwalili ich za świetne oceny i sportowe osiągnięcia. Zapowiadano im świetlaną przyszłość. Jednak czy to co widać na pierwszy rzut oka nie jest tylko fikcją, skrzętnie opracowaną mistyfikacją? Czy te ideały nie są tylko wymysłem? Żeby się tego dowiedzieć, trzeba dokładnie się przyjrzeć tej trójce przyjaciół, przeanalizować ich zachowania a nawet przeprowadzić coś na kształt śledztwa. Wątpię jednak czy kogoś jednak
obchodziło to kim są naprawdę Huncwoci.
Zawsze zastanawiałam się dlaczego niektórym udaje się wszystko a innym zupełnie nic, czy to tylko zrządzenie losu, a może z góry ustalona karma. Dlaczego jedni mają to co dusza zapragnie a pewna grupa nie posiada nawet podstawowych artykułów potrzebnych do życia. Dla mnie synonimem dobrobytu i szczęścia byli właśnie Huncwoci, zawsze reprezentowali to co ja zawsze chciałam mieć, szacunek, przyjaźń, szczęście. Nie miałam odwagi walczyć o to wszystko. Już dawno się poddałam. Ale miałam jeden cel, chciałam się dowiedzieć kim są naprawdę James Potter, Syriusz Black i Remus Lupin. Jakaś cząstka duszy podpowiadała mi że skrywają oni pewne tajemnice, że ukrywają swoją prawdziwą naturę pod tą osłoną ulubieńców milionów. Dzisiaj postanowiłam że zacznę swoje poszukiwania prawdy
To nie powinno być trudne, zawsze uchodziłam za osobę z łatwością wtapiającą się tłum. Mało kto zwracał na mnie uwagę, dopóki nie krzyczałam głośno nikt mnie nie zauważał. Teraz ta cecha bardzo się przyda. Jestem zawzięta i uparta, nikt mnie nie odwiedzie od tego pomysłu. Zresztą kto miały to zrobić? W końcu jestem sama na tym parszywym świecie.
