Letnie promienie słoneczne przebijały się przez delikatne zasłony ukrywające uchylone okna balkonowe. Oświetlały blado dwie fizjonomie, których klatki piersiowe podnosiły się i opadały w tym samym tempie. Właścicielka jednej z nich - białowłosa dwudziestopięciolatka - nie zmyła poprzedniego dnia makijażu, a raczej jego pozostałości. Na policzkach zostały czarne ślady łez, ciemnoczerwona szminka znajdowała się nie tylko na ustach, podkład pobrudził czerwoną koszulę, która okrywała ciało blondynki przytulającej do siebie zapłakaną dziewczynę. Jeden czarny creepers zachował się na nodze albinoski, zaś drugi leżał bokiem niedaleko łóżka. Były na tyle zmęczone, że nawet nie przebrały się przed snem.
Jedna para powiek uniosła się, ukazując źrenice otoczone krwistoczerwonymi tęczówkami. Posiadaczka tych oczu nieprzytomnie wyjęła telefon z krótkich, postrzępionych, jasnojeansowych spodenek i wyłączyła nieznośny alarm. Po chwili ponownie zerknęła na wyświetlacz komórki.
- Kurwa - syknęła przerażona i wstała z łóżka jak oparzona.
Podbiegła do wielkiej szafy z jasnego drewna, nie zwracając uwagi na brak jednego buta, i zaczęła gorączkowo przeszukiwać ją z nadzieją znalezienia białego crop topu. Dołu nie szukała, już nie było na to czasu.
- Jul... - mruknęła Melanie obudzona przez Niemkę. - Czemu ty zawsze tak się spieszysz i ciągle uciekasz z domu?
Jednym niebieskim okiem obserwowała poczynania Julchen z lekkim rozbawieniem na twarzy. Jej pośpiech od niepamiętnych czasów wydawał się być zabawny dla Dunki.
- Nie moja wina, że jestem taka rozchwytywana przez wszystkich - odpowiedziała, znajdując zaginioną część garderoby, którą następnie rzuciła na beżowy fotel nieopodal.
W mgnieniu oka przebiegła przez cały pokój i usiadła na krześle przed toaletką. Kiedy w pędzie zmywała makijaż, blondynka powoli podniosła się z materaca, pisząc SMS-a do jednej z osób, z którymi Niemka miała się spotkać. Odłożywszy telefon, podeszła z szerokim uśmiechem do Julchen, po czym przybliżyła ubrudzone szminką białowłosej usta do ucha dziewczyny.
- Zostań, nie musisz do nich iść, poradzą sobie bez ciebie - szepnęła i pocałowała jej szyję.
- Muszę iść, obiecałam im.
- Nie musisz - ponownie szepnęła, zabierając od Jul podkład i odkładając go na blat mebla.
Melanie podniosła dziewczynę z siedziska, nadal pieszcząc bladą jak kartka szyję. iPhone albinoski zawibrował, czym oświadczył, że przyszła wiadomość. Dziewczyny nie usłyszały drgań.
Julchen ponownie nie udała się na spotkanie, a SMS szybko został wykasowany przez niebieskooką.
"Jesteś okropna, Mel. Bawcie się dobrze"
