Witajki!
Oto moje któreś tam opowiadanie o Naruto.
Jednak nie będzie to taka typowa historia oparta na mandze. Mam zamiar zrobić coś naprawdę, innego i takiego, czego nie spotkacie nigdzie indziej (Przynajmniej się postaram xD).
W samej treści notek będę starała się robić mniej opisów, ale żeby były w miarę dokładne i więcej dialogów. (Z góry mówię, że nie wychodzi mi to zbytnio. xDD)
Informuję was też, że nocie będą jak je napiszę. A będę pisać jak będę miała wenę, więc życzcie mi DUŻO weny i miłego czytania! :D
-TEKST : normalna rozmowa
*TEKST* : rozmowa z Koramą/Kyuubim i innymi biju.
"TEKST": myśli
Legenda głosi, że pewnego dnia w Wiosce, skrytej pod zielonym płaszczem liści, pojawi się chłopiec.
Dziedzic dwóch potężnych rodów.
Chłopiec o determinacji większej niż u kogokolwiek.
O sile o jakiej każdy mógłby marzyć.
O przeżyciach, których nie doświadczyło większość starców.
O oczach, które mogłyby konkurować z błękitem bezchmurnego nieba.
O włosach, które wyglądały jak słońce na płótnie zwanym 'niebem'.
O uśmiechu,którego nigdzie indziej nie zobaczysz..
Chłopiec ten opuści kiedyś swą wioskę by stać się silniejszym i dokonać zemsty za swych rodziców.
Wyruszy wraz z Lisem o dziewięciu-ogonach, który stanie się dla niego ojcem, w podróż. Gdy wróci, przepowiednia się dokona a jego wioska na nowo się odrodzi.
Chłopiec ów będzie się zwał 'Władcą Demonów'.
Mały, mający nie całe cztery lata, chłopiec biegnie właśnie w stronę pewnej polany. Dokładniej to ucieka. Tak. To dobre określenie na taką sytuację jak ta.
Dzieciak wbiegł na łąkę otoczoną gęstym lasem i niewielkim wodospadem. Naruto, bo tak ów chłopiec się nazywa, wskoczył do wody nie wiele myśląc czy uda mu się wstrzymać oddech wystarczająco długo by jego 'wrogowie' go nie znaleźli.
Młodzieniec nie musiał długo czekać. Na polanę wbiegło czterech dorosłych mężczyzn z czego jeden był grubo po czterdziestce.
-Gdzie ten sku***el?!
Wrzasnął najniższy z mężczyzn.
-Na pewno tędy pobiegł? Może jednak w lewo?
Powiedział spokojniejszym tonem, najmłodszy z całej czwórki.
-Tak myślisz?! Nosz ku**a! Wracamy!
Cała czwórka zawróciła mając nadzieję, że jeszcze dogonią swoją przyszłą ofiarę. Młody Uzumaki chcąc wypłynąć na powierzchnię wyciągną rękę do góry i już miał się odepchnąć nogami od dna gdy zaczął tracić przytomność.
Panika ogarnęła serce młodzieńca. Taka śmierć i to jeszcze nie będąc prawdziwym Shinobi?! To nie może się tak skończyć!
*Gaki?! Oj! Gaki?!*
"Co?.. Ktoś.. mnie woła?.. Kto to? ... "
Sen zaczął pochłaniać chłopca.
*Gaki! Trzymaj się! Pomogę ci!*
Nastała ciemność..
