Rozdział 1. To dopiero początek.

Morro został pokonany, a ninja odnieśli kolejny sukces. Nie wiedzieli jednak, że po za zasięgiem ich wzroku zupełnie nowa organizacja rozpoczyna swoje działania. Wiedzieli tylko tyle, że po kolei znikają inni mistrzowie żywiołów. Najpierw Pale Man, Cień, Chamille, Gravis. Kto będzie następny? Nie było mowy o kolejnym planie Chena, ponieważ wszyscy widzieli co się z nim i jego armią stało.

Uwaga! Zaginęła kolejna osoba. Ma na imię Ash, ostatnio widziano go wchodzącego go muzeum. Każda osoba, która go spotka jest proszona o natychmiastowy kontakt z policją."

-Nie możemy czekać, aż wszystkich nas złapią.- wykrzyknęła zdenerwowana Nya.

-Masz rację.- przyznał Lloyd. – Musimy wszystkich mistrzów żywiołów tu zebrać.

-Bardziej bym proponował na razie, odnalezienie naszych przyjaciół.- Wtrącił się Kai. – W takiej sytuacji nie możemy się rozdzielać, w szczególności, że nasza siła tkwi w jedności.

-Masz racje Kai.- powiedział Lloyd. – Musimy zebrać wszystkich. Najlepiej niech Sensei Wu znajdzie resztę mistrzów żywiołów i przyprowadzi ich tu, a my przygotujemy jakąś dobrą kryjówkę.

-Masz rację. Nie możemy zostawać w tym samym miejscu długi czas bo nas znajdą. Ale jestem ciekawa, kto za tym stoi.

-Nie chcę nic mówić.- Lloyd powiedział cicho do mistrzyni wody.- Pójdźmy sprawdzić Skylor.

Troje ninja postanowiło ostatni raz się rozdzielić. Kai i Wu poszli odnaleźć resztę mistrzów żywiołów, a Nya i Lloyd wyruszyli odnaleźć bezpieczne miejsce, które nada się na kryjówkę. Poza wiedzą Kai'a chcieli też przesłuchać Skylor, w prawdzie w świetle wydarzeń na wyspie Chen'a pokazała, że można jej zaufać, lecz to było podejrzane. Znikają mistrzowie żywiołów, a osoba, która zawsze jest w tym samym miejscu, wciąż została nie tknięta. Trochę dziwne.

W środku restauracji było mnóstwo ludzi, Skylor stała za ladą i obsługiwała bar. Na widok zielonego ninja uśmiechnęła się.

-Witam, chyba wiem co was tu sprowadza.-powiedziała.

-Nie możemy o tym tu porozmawiać.- powiedziała Nya, po czym ściszyła głos.- Ściany mają uszy.

-Wychodzę na chwilę na przerwę, zajmij się wszystkim Sam!- powiedziała do młodego kucharza. I wyszła z restauracji z dwojgiem ninja. Pokierowali się do najbliższego budynku, po czym udali się na dach, upewniając się, że nikt ich nie śledzi.

-Musimy się ukryć Skylor. Wiesz co się dzieje, prawda?

-Tak, wiem co się dzieje. Ale nie uważacie, że ukrywanie się wszyscy razem może być bardziej ryzykowne?

-Co masz na myśli?- zapytała się Nya, kładąc ręce na biodra.

-To, że łatwiej nas będzie złapać. Jeżeli rozdzielimy się na dwie lub trzy grupy będzie łatwiej.

-Dobrze, zobaczymy.-powiedział Lloyd.- A teraz musimy się śpieszyć na Perłę.

Czworo ninja oraz ich Sensei już tam byli, wraz z innymi.

-Zgarnęliśmy Skylor po drodze.- powiedział Lloyd.- Gdzie Neuro?

-Przyszliśmy za późno … Przepraszam. – przyznał Kai.

-Nic się nie stało.- powiedział Cole.- Zostawili coś po sobie?

-Tylko znak na ścianie … -Kai złapał się za brodę i popatrzył w dół myśląc.- To był wąż, który zjadał swój ogon na w środku znajdowała się róża…

-Więc to nam to trochę przybliżyło … Co robimy dalej?- zapytał Jay

-Zaproponowałam rozdzielenie się na trzy grupy. – zabrała głos Skylor. – Będą wyglądały tak: Pierwsza grupa: Zane, Cole, Tox, Karlof. Druga grupa: Jay, Kai, Bolobo, Griffin Turner i trzecia grupa: Lloyd, Nya, Jacob i ja. Co wy na to?

-Nasza siła tkwi w jedności. Nie możemy się rozdzielać.- zaprzeczył Kai.

-Skylor ma racje- przyznał Wu.- Pierwsza grupa ukryje się tam gdzie Zane odkrył swój potencjał. Druga grupa w starym grobowcu Anakondowców. Trzecia grupa skryje się w starym sklepie Ronana. Będziemy w stałym kontakcie.

-A co z tobą i mamą?- zmartwił się Lloyd.

-My udamy się do Cyrusa Borg'a. Tam będziemy bezpieczni.

-A co zrobimy z perłą mistrzu?- zapytał Zane.

-Najlepiej będzie kiedy zostawimy ją tu pustą.

-Ale mistrzu!- krzyknęła Nya

-Nie dyskutuj!- powiedział stanowczym głosem Sensei.- Walczymy przeciwko komuś kogo nie znamy lepiej jest nie ryzykować. Jak nie zostawimy tu żadnego śladu, zbijemy ich z tropu.

-Dobrze, przepraszam …

-Więc czas ruszać… Powodzenia wszystkim!- powiedział Jay.

Wszystkie trzy drużyny wyruszyły w swoją stronę. Nie mogli się ze sobą kontaktować. Ustalili jednak, że po pierwszym tygodniu grupa Lloyda ma wyruszyć do grupy Zane'a, a po kolejnym tygodniu mają dołączyć do drugiej grupy. Jeżeli żadna z grup nie przyjdzie na czas to ustalone jest, że jedno z nich ma wyruszyć do Cyrusa Borga. Plan był bardzo ryzykowny, ale lepszy jest ryzykowny plan niż jego brak.