Harry śnił przez całe wakacje o wysokiej wieży wśród zielonych łąk, z której wystawały niebotycznie długie blond włosy. Każdej nocy był bliżej tej baśniowej budowli, wspinał się i wspinał na sam szczyt, pospieszany przez ciekawość. Jednak budził się zawsze tuż przed tym jak osiągał szczyt i dosięgał w końcu drewnianego parapetu okna.
Tuż przed końcem wakacji, pewnej chłodnej nocy, wspinał się na wieżę w deszczu, czując, że jeśli pokona wiatr, zimno i wszystkie niedogodności, uda mu się osiągnąć cel. I faktycznie nie obudził się, gdy jego dłonie złapały za parapet okna.

Na środku okrągłej komnaty czekał na niego Lucjusz Malfoy.