Teatrzyk

Pod Złamanym Łokciem

Przedstawia

Sztukę liryczno-tragiczną w jednym akcie, pt:

Bogu wraca do domu

Dramatis personae:

Bogu – wraca do Niebios po zasłużonym odpoczynku w Wymiarze Wakacji, gdzie słońce świeci całą dobę i można wygrzać leciwą du…szę

Sanadalfon –anioł, ubzdurał sobie, że coby świat ratować musi świat zniszczyć (jak nakazuje żelazna logika)

Metatron - anioł, brat Sandalfona; lubi dużo gadać i niektórzy twierdzą, że jest jak Ken

Castiel - anioł, fanboj Bogusia, ma tendencje do wpadania w kłopoty

Dean – człowiek, ma tendencję do sprawiania Castielowi kłopotów

Sam – łoś, same z nim kłopoty

Rękawica –stworzona przez braci Wright, jest przełomem technologicznym stworzonym ze 100% silikonu, co znaczy że możesz teraz złapać Słońce za cyca. Dzięki kapsułkom z cyjanku na powierzchni, rękawica wytrzymuje ciepło rozgrzanej lawy! Poza tym idealnie nadaje się do karania niegrzecznych dzieci i przewracania steków na grillu.

Nienawidzę swojej ręki. Próbowałem ją podpalić, ale odkąd mam Rękawicę, jestem bezradny!"

-Anthony Sullivan

Gwarantujemy odporność rękawicy na:

*wybuch supernowej,

*gorzkie dziecięce łzy

*detergenty

UWAGA! Jeśli zadzwonisz teraz, w promocji dodamy super chłonna gąbkę będącą w stanie pochłonąć cały Ocean Indyjski! Dzwoń teraz: 666-66-66!


Akt I

Kurtyna w dole. Zaczyna grać piosenka (intro):

Pora już więc z nami chodź! Odwiedzimy odległy ląd. Z Samem łosiem i człowiekiem Deanem przygody pełne będą chwile!

Kurtyna podnosi się. Miejsce akcji: Niebo. Widzimy Bogusia na złotym tronie patrzącego w dół (na Ziemię). Ma założone na piersi ręce i niezadowoloną minę. Wokół rozrzucone nierozpakowane walizki i włączony komputer ze spauzowaną grą.

Bogu (mamrocze z niesmakiem): Niech Sam zrobi minę srającego łosia i już! Co ci idio… moje dzieci wyprawiają! (zwraca się do publiczności): Człowiek jedzie tylko na parę tysiącleci na wakacje, a już dzieciaki dom podpalają! Trzeba ich nauczyć rozumu! (wstaje i sięga po Rękawicę)

Nagle do komnaty wchodzi Metatron, rozgląda się i widzi Bogusia przymierzającego rękawicę.

Bogu (do siebie): This is meat, this is meat, give me a fucking high five!

Skołowany ingliszem Metatron ucieka. Wpada na Sandalfona.

Metatron: San! Ojciec wrócił!

Sandalfon: Oł szit!

Metatron: Gabriel mu o wszystkim doniósł!

Bogu siada z powrotem na tronie.

Bogu (grzmi): Dzieci! Do mnie!

Na scenie pojawiają się wszystkie postaci: Metatron, Sandalfon, Castiel, Dean, Sam i Rękawica.

Castiel(słabo): Bogu! To ty! Daj autograf…

Castiel mdleje ze wzruszenia. Bogu patrzy na niego, a potem na Sandalfona. Sandalfon dostaje z rękawicy. Również mdleje. Metatron odkłada ciała na bok, żeby nikt się nie potknął.

Sam i Dean: O co kaman?

Cass podnosi się z gleby.

Castiel: Patrzcie, to przecież Bogu!

Bogu: Castiel, ty się tak nie podniecaj tylko natychmiast się wytłumacz czemu szlajasz się po ziemi z łosiem i człowiekiem!

Castiel (płaczliwie): ... ale to przez Michała i Lucjanaaaaa! No weź tato no.

Bogu (szept tylko do Cassa) : Jak zrobisz słodką minkę to się zobaczy.

Tymczasem w Myszkowie spada na pewne biurko kartka; DLA MOJEGO ZIOMA - BOGU

Castiel (robi swoją Kasiową niewinną słodką uroczą minkę… echem): Poloooooosie wybaaaaaacz

Bogu (wzruszony): Wybaczam.

W tle pojawia się wielkie serce. Kurtyna opada. Zza niej słychać odgłosy aktorów zwijających się ze śmiechu. Mohery podpalają teatr. Prawdziwy Bogu wali do sznura i zaprasza Lucjana na piwo, wino i wódkę w celu ochłonięcia. Kończą na czystym spirytusie bo się inaczej nie da.

KONIEC