Disclaimer: Postacie nie należą do mnie, a z tego, co poniżej nie czerpię żadnych korzyści finansowych
A/N: Erm, chyba gdzieś wspominałem, że nie będę więcej pisać scen seksu po polsku (*shifty eyes*). No to ten, no to wyszło inaczej. Ale to w ramach ćwiczeń, OK? Może się w końcu nauczę (podobno ćwiczenie czyni mistrzem).
Poza tym, zawsze możecie ominąć rozdział drugi bo pierwszy jest jak najbardziej G-rated, Gen i Pre-Slash.
Smakołyk
- Zamknij oczy i otwórz usta.
- Hm? - Podniosłem wzrok znad książki.
Przede mną, z wyczekującą, podekscytowaną miną i dłońmi ukrytymi za plecami, stał Waldek Batura.
- Po co?
- Mam coś dla ciebie.
Uniosłem brwi, ale zrobiłem to, o co prosił. Po chwili poczułem w ustach kawałek czegoś lekko słodkiego, o szorstkiej powierzchni. Wepchnąłem to coś w policzek, otworzyłem oczy i zapytałem:
- Co to jest?
- Rozgryź, zobacz czy ci smakuje.
Zacząłem gryźć i poczułem, że to coś było trochę lepkie, bardzo słodkie, owocowe i miało pełno małych pestek.
- Coś ty mi dał? - zapytałem ze zdziwieniem bo nigdy czegoś takiego nie jadłem. Od razu jednak wiedziałem, że będzie to jeden z moich ulubionych smaków.
- Suszoną figę.
Waldek szczerzył zęby w uśmiechu, widząc jak zajadam.
- Ciotka Helenka przyjechała z Węgier w odwiedziny i przywiozła paczkę. Chcesz jeszcze?
Skinąłem głową i Waldek podał mi resztę figi, z której uprzednio oderwał kawałek. Jadłem małymi kęsami, delektując się smakiem. Chyba nawet zamruczałem z zadowolenia raz czy dwa.
Gdy skończyłem, zauważyłem, że Waldek wpatruje się we mnie wygłodniałym wzrokiem.
- Jeżeli też chciałeś, to trzeba było powiedzieć. - Oblizałem wargi, czując na nich lepką słodycz owocu.
- Co? - Waldek zamrugał i lekko się zaczerwienił. - Nie nie, przecież jeszcze mamy paczkę. Wiesz co, nagle sobie przypomniałem, że zostawiłem coś w kuchni na drugim piętrze. Wrócę za pół godziny.
I wypadł za drzwi.
Waldek czasem dziwnie się zachowywał, więc dłużej nie zaprzątałem sobie tym głowy i wróciłem do lektury.
