A/N: No to na początek leci historyjka mająca dwa krótkie rozdziały.

Odnosi się trochę do rozgrywki na pewnym PBFie, konkretnie do balu. Balu na którym partnerką Williama była właśnie Elisabeth. Na jeden wieczór Żniwiarz zdołał przemóc swój wstręt do demonów i cóż, chyba tego nie żałował. Czemu? Myślę, że sami będziecie w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie po przeczytaniu tego poniżej ;)

Enjoy!


Elisabeth bezszelestnie przemierzała zaciemnione korytarze. Wbrew początkowym obawom dostanie się do świata Shinigami nie było takie trudne. Wystarczył byle nieuważny Żniwiarz i „transport" gotowy. Teraz pozostało tylko znaleźć mieszkanie jednego z nich. Williama T. Spearsa. Dostała zlecenie – wykraść Bogom Śmierci pewne dokumenty, w których posiadaniu, jak się później okazało, był właśnie on. Kobieta już wcześniej przeszukała biuro czarnowłosego, jednak nie był to trafny wybór. Papiery musiały znajdować się gdzieś w jego prywatnej kwaterze. Znalezienie takowej również nie stanowiło większego problemu. Wszystko było bardzo dokładnie oznakowane, może z powodu często pojawiających się nowicjuszy, dodatkowo każde drzwi posiadały tabliczkę z nazwiskiem właściciela wnętrza. Po kilkunastu minutach stanęła przed kawałkiem metalu dumnie głoszącym „W. T. Spears".

Demonica nacisnęła klamkę, a drzwi ustąpiły z cichym skrzypnięciem. Nic nie wskazywało na to, żeby jakiekolwiek dokumenty znajdowały się w niewielkim przedpokoju, więc zmierzyła wzrokiem troje drzwi i zdecydowała się zajrzeć za najbliższe, niedomknięte.

Pamiętaj, będzie całkiem bezbronny, jeśli pozbawisz go okularów. Przypomniała sobie wkraczając do pomieszczenia, które najwyraźniej też służyło mężczyźnie za miejsce pracy. Na półkach znajdowały się ogromne tomiszcze, oraz teczki opatrzone niezrozumiałymi dla Dorset skrótami. Przy tylnej ścianie stało masywne biurko zawalone stertą papierów. Wszystko niemal identycznie jak w gabinecie. Był tylko jeden różniący się szczegół. Otóż na fotelu, z głową na biurku pomiędzy dokumentami znajdowała się jakaś postać. Elisabeth podeszła bliżej. Był to nie kto inny, jak śpiący William. Demonica nie mogła się oprzeć i zastygła obserwując tego cholernie przystojnego irytującego faceta słodko śpiącego w fotelu. W końcu Lady zbliżyła się do Żniwiarza. Nachylona nad jego twarzą samoistnie przybierała coraz to nowe odcienie purpury. Delikatnym, wręcz czułym gestem ściągnęła Spearsowi z nosa okulary i odłożyła na bok. Ten powiedział coś bezgłośnie, lecz nadal kontynuował sen. Ciekawe o czym… ? I znów bezwiednie uderzył ją ten smak. Białe wino, słodycz, szczypta świadomości zakazanego. Obraz z ostatniego balu wyrył się wyraźnymi liniami w jej umyśle. Jego dotyk, jego gesty, jego głos. Wszystko to działało na nią jak narkotyk. Zrób to! Podpowiadał głoś gdzieś w środku. Śpi przecież, nie zorientuje się.Odpowiadał na wszelkie wątpliwości. Dziewczyna zbliżyła się bardziej. Bardziej. Jeszcze bardziej. Gdy ciało boleśnie przypomniało jej o sobie, Elisabeth uświadomiła sobie, że stoi nad meblem w jakiejś dziwnej pozie, fantazjując o shinigami, zamiast wykonywać zlecenia. Jej twarz znowu zabarwiła się na kolor bardziej intensywny od włosów Grella. Kobieta cicho wycofała się z pomieszczenia postanawiając poszukać gdzie indziej. Byle nie w jego pobliżu.

W drugim pokoju, który zapewne służył za sypialnię, panował większy porządek. Schludnie pościelone dwuosobowe łóżko (Czyżby kogoś miał?), półeczka z kolejnymi książkami oraz szafka nocna. Na niej właśnie znalazła to, po co w ogóle się tu wybrała, a także inną bardzo interesującą rzecz. Już na pierwszy rzut oka rozpoznała, iż spinka należy do niej. I te wydrapane słowa pożegnania. Znowu ogarnęła ją fala wspomnień tamtego wieczoru. Tym razem jednak Lady uporała się z nimi szybciej. Błyskawicznie wzięła dokumenty i zapragnęła jak najprędzej opuścić to miejsce, nim stanie się jeszcze coś nieprzewidzianego. Pędem wręcz ruszyła w stronę wyjścia.

Jednak tam, gdzie powinny być drzwi Elisabeth wpadła na przeszkodę. Poczuła znajomy zapach. Nim zdążyła uciec znajome dłonie przytrzymały ją w talii. Ujrzała znajomy błysk okularów.

- Nie wyjdziesz stąd tak szybko.

Powiedział szeptem znajomy głos.


William T. Spears i Kuroshitsuji należą do Yany Toboso;
Elisabeth V. K. Dorset należy do Devtrill :3

Za korektę serdecznie dziękuję Oliskę!

A Ciebie czytelniku proszę o opinię i wrażenia :)