Nagle poczuła, że Draco złapał ją za ramię i w zdecydowany sposób prowadzi w głąb bocznego korytarza. Korytarz ten znajdował się niedaleko głównej hali ale ponieważ był zakończony ślepą uliczką normalnie nikt się ku niemu nie kierował. Dla uczniów szukających chwili intymności czy próbujących coś ukryć stanowił wspaniałe miejsce teraz jednak był zupełnie pusty. Brakowało w nim lamp więc przed całkowitą ciemnością ratował go jedynie blask księżyca wpadający przez strzeliste, gotyckie okna.

Draco skierował Hermionę ku przerwie między miejscami na które padało światło i zbliżył się na tyle, że dziewczyna całkowicie wypełniała przestrzeń między jego ciałem a ścianą.

Oszołomiona Gryfonka dopiero po chwili zorientowała się co jest zamiarem chłopaka gdy jedną ręką objął ją w pasie przyciskając ją jeszcze bliżej a drugą podparł jej podbródek kierując go ku górze. Następnie powoli pochylił się zwrócony ku jej twarzy i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Przez krótki moment ich wargi przylegały do siebie. Po chwili Ślizgon uniósł głowę i badawczym wzrokiem studiował twarz dziewczyny. Próbował uchwycić jej speszone spojrzenie oczekując jakiejkolwiek reakcji.

Tymczasem Hermiona tkwiła wciąż z pustym wzrokiem wbitym w jego klatkę piersiową i nawet nie drgnęła gdy po raz drugi skierował jej twarz ku sobie. Jego usta szybko odnalazły jej i po chwili przejechał językiem po jej dolnej, obfitszej wardze. Jego ręka przeszła spod jej podbródka ku włosom które delikatnie pociągnął zmuszając Hermionę by otworzyła usta i pozwoliła mu pogłębić pocałunek.

Draco poczuł, że Granger cała zesztywniałą pod wpływem tego co robił ale zaskoczony stwierdził, że nie przerywa ich zbliżenia i całkowicie mu się poddaje. Pomyślał, że łatwo poznać, że to jej pierwszy raz. Pozwoliła mu przejąć kontrolę jakby bała lub krępowała się wykonać choćby najmniejszy ruch. Chłonął jej smak i zapach i z rozkoszą stwierdził, że technika to nie wszystko, że takie nieśmiałe i delikatne pieszczoty z całkowicie nieuświadomioną dziewczyną sprawiają mu taką samą jeśli nie większą przyjemność niż te które przeżywał z bardziej doświadczonymi partnerkami.

Hermione opanowało dziwaczne fizyczne otępienie i biernie poddawała się Malfoyowi, który nie wypuszczał jej z objęć i całował z rosnącym zaangażowaniem i namiętnością. Jej umysł ledwo rejestrował to co się właśnie działo, jakby nie mogąc w pełni pojąć irracjonalności sytuacji, w której się znalazła. Przez lata zdawało jej się, że nienawidzi Dracona, że przewyższa go pod każdym względem i nigdy nie będzie miała z nim nic wspólnego.

Teraz jednak stała w jego silnym objęciu niezdolna do wykonania żadnego kroku. Może gdyby to nie był jej pierwszy pocałunek i gdyby Ślizgon nie był tak zdecydowany znalazłaby siłę by przerwać jego zachłanne pocałunki i odejść.

Draco był jednak pierwszym chłopakiem, który znalazł się tak blisko niej i oszołomiona nowym doznaniem na chwilę straciła władzę nad sobą.

Przez lata obserwowała całujące się pary z niesmakiem nie mogąc zrozumieć tak nieskrępowanych objawów bliskości i dziwiła się, że niektórzy zdolni są do pocałunków nawet z nieznajomymi dla paru chwil przyjemności. Myślała, że ona potrafiłaby się przeciwstawić porywom uczuć lub przerwać wszystko gdy tylko by o tym pomyślała. To były jednak tylko jej wyobrażenia. W rzeczywistości stała z chłopakiem, do którego żywiła wieloletnią odrazę i poddawała się nowym, upajającym odczuciom.

Hermiona już jako mała dziewczynka postanowiła sobie, że pierwszy pocałunek odda tylko swojemu ukochanemu mężczyźnie i przez wiele lat nie złamała postanowienia odtrącając chłopców którzy chcieli się do niej zbliżyć. Jej ukochany był dla niej niedostępny więc przez wszystkie nastoletnie lata mogła jedynie wyobrażać sobie jak wyglądają takie intymne spotkania. To co przeżywała w tym momencie przerosło wszystkie imaginacje mimo iż Draco daleki był od jej ideału. Przewyższał jednak wszystko czego mogłaby się po nim spodziewać i kompletnie ją zaskoczył.

Gdy na sekundy przed zbliżeniem ich ust domyśliła się co się stanie jej umysł wytworzył szybką wizję tego jaki będzie pocałunek Malfoya. Była pewna, że będzie taki jak on sam- ostry, nieprzyjemny i cierpki. Tymczasem Ślizgon całował ją w sposób tak niespodziewanie delikatny i czuły, że gdzieś w głębi budziły się w niej uczucia, których istnienia nawet nie podejrzewała. Gdyby parę godzin wcześniej ktoś powiedziałby jej, że w uścisku tego cynicznego, złośliwego chłopaka będzie czuła się pożądana i bezpieczna roześmiałaby się. Ale taka była rzeczywistość i nagle uderzyło ją że to wszystko dzieję się naprawdę.

A to nie z nim powinna to przeżywać, to nie dla niego przeznaczony był ten pocałunek.

Tymczasem Draco zaczął całować ją z jeszcze większą intensywnością. Ręką która była dotychczas w jej włosach próbował złapać jej dłoń i umieścić na swoim ramieniu tak by przywarła do niego całkowicie.

To było dla Hermiony impulsem do zakończenia sytuacji. Odzyskawszy trzeźwy osąd stwierdziła, że musi przerwać to co się między nimi dzieje zanim Draco posunie się za daleko. Wyrwała swoją dłoń z uścisku Ślizgona i delikatnie pchnęła jego klatkę piersiową próbując jednocześnie odwrócić od niego głowę. Gdy nadal nie przerywał pocałunku a jego jedna ręka wciąż oplatała ją w pasie dwiema dłońmi zdecydowanie odepchnęła go od siebie i wyrwała się spod jego ust.

Malfoy lekko zachwiał się do tyłu ,po czym się wyprostował i jakby wyrwany z letargu niewidzącymi oczami spojrzał z góry na Hermionę. Jej klata piersiowa falowała od przyśpieszonego oddechu a na jej policzkach wykwitły głębokie rumieńce. Z trudem spojrzała na twarz chłopaka który już zdążył wrócić do rzeczywistości a jedyną oznaką tego, że coś się przed chwilą stało były jego zmarszczone brwi. Hermionie zdawało się, że przez chwilę przez jego twarz przemknął cień głębokiej irytacji i czegoś w rodzaju zniecierpliwienia ale szybko się opanował i przybrał swój zwykły chłodno-obojętny wyraz.

-Czy zrobiłem coś nie tak?- spytał cichym głosem, w którym pod pozornym spokojem pobrzmiewała nuta złości i rozczarowania.

Gryfonka zamrugała kilkakrotnie powiekami na dźwięk tego pytania. Wydało jej się dalece nieadekwatne i wręcz absurdalne. Jakby to co się przed sekundami między nimi działo było normalną sytuacją wyjątkowo zakłóconą jakimś odejściem od schematu.

-A czy w ogóle stało się coś tak? Dlaczego ...- ,,dlaczego mnie pocałowałeś'' chciała powiedzieć ale te słowa nie potrafiły przejść jej przez gardło. Dopiero gdy wypowiedziała te myśli Hermiona uświadomiła sobie jak słaby i płaczliwy ma głos. To pogłębiło zaskoczenie na twarzy Ślizgona, który przez chwile wpatrywał się w jej twarz niezwykle intensywnie jakby czegoś szukał. Wreszcie zmarszczył brwi i już nie kryjąc irytacji prychnął:

-Chyba nie powiesz mi teraz, że cie do tego zmusiłem, mogłaś to przerwać już na początku.

-Wiem -powiedziała łamiącym się głosem Hermiona- i nie twierdzę, że mnie do czegokolwiek zmusiłeś tylko...

-Tylko co?- wysyczał Draco a jego twarz zastygła w prześmiewczym grymasie niczym teatralna maska.

-To było tak niespodziewanie, ja..

-Chciałaś zaczekać z tym pocałunkiem na Wesleya- stwierdził drwiąco i szybko odwrócił głowę w bok jakby nie mógł dłużej na nią patrzeć.

Hermiona stała niczym przyklejona do ściany, nie mogąc wydobyć już ani słowa, czując jak w każdej sekundzie narastają w niej złość i wstyd.

-Chodź, odprowadzę cię do dormitorium-odezwał się wreszcie Draco beznamiętnym tonem.

Spojrzał na nią pustymi oczyma jakby to co się przed chwilą wydarzyło nigdy nie miało miejsca. W normalnej sytuacji Hermiona popisałaby się swoim bystrym umysłem i sarkastycznym językiem i oznajmiłaby mu , że sama trafi do sypialni Gryfonek ale była zbyt osłupiała i przygnębiona by się odezwać lub chociaż podnieść głowę.

Draco ruszył a ona cicho krok za nim. Szedł wyprostowany i nieporuszony. Ich kroki odbijały się echem gdy szli schodami po kamiennych schodach i Hermiona pomyślała, że jeszcze chwila a się rozpłacze.

Wreszcie stanęli przed portretem Grubej Damy i po raz pierwszy od opuszczenia ciemnego korytarza spojrzała na Malfoya. Jego twarz powróciła już do swojego normalnego wyrazu, cierpkiej mieszanki obojętności i pychy.

-Życzyłbym ci dobranoc Granger ale jakie to ma teraz znaczenie-wyszeptał Draco po czym nie zaszczycając jej nawet przelotnym spojrzeniem odwrócił się i odszedł schodami w dół.