Rozdział I

Chłodny, późnozimowy poranek w Arendelle.

Miasto dopiero budzi się do życia.

Tylko w zamku wszyscy są obudzeni tylko z jednego powodu...

- Aaaa..psik – kolejne, donośne kichnięcie dochodzące z pokoju Elsy znów wstrząsnęło całą

służbą pałacową

- Siostro – powiedziała Anna – ty naprawdę potrzebujesz lekarza

- Wcale nieee... – odpowiedziała Elsa

- Ale przez te kichanie zamroziłaś już połowę mebli w pokoju !

- Aaaa...PSIK – tym razem lodowy promień trafił w żyrandol który spadł

i rozbił się z głośnym traskiem

- No dobrze – odezwała się trochę zniecierpliwiona Anna – skoro sama nie chcesz to

ja załatwię tę sprawę

Po paru minutach nadworny doktor przyszedł do pokoju Elsy i wystawił diagnozę

- Wasza Wysokość ma ma uczulenie na pyłki rosnących kwiatów i jest zbyt przemęczona

oznajmił

- Co mam w takim razie robić ? – odpowiedziała Elsa której wygląd twarzy

informował o zupełnym braku jakiegokolwiek zaskoczenia

- Zalecam udanie się na Wyspy Południowe na jakiś okres, tamtejsze powietrze dobrze działa na nerwy – powiedział doktor i pośpiesznie wyszedł z komnaty

- Co ?! – wydukała Królowa Arendelle

- Tak, wyjazd na Wyspy Południowe i odpoczynek dobrze ci zrobi – potwierdziła Anna

Jeszcze tego samego dnia Elsa zwołała Radę Ministrów, na którą została zaproszona równiesz Anna i Kristoff. Jednogłośnie uchwalono, że Królewna Elsa następnego dnia wyjedzie na Wyspy Południowe w charakterze gościa. Uzgodniono już formalności z królem i wszystkimi książętami wyspy. Oczywiście oprócz Hansa, który siedząc w więzieniu nie wiedział o świetnej okazji do zemsty. Tymczasowo rządy w królestwie przejmie Anna.

Na tą wiadomość Kristoff posmutniał, gdyż wiedział, że nie będzie wtedy mógł wymykać się z Anną poza zamek.

- Nie martw się – szepnęła Anna do Kristoffa wyczuwając żal – będziesz moim doradcą

Na te słowa Kristoff odpowiedział jej takim wyrazem twarzy, który oznajmiał : To wszystko ?

Potem obrady się skończyły, a Elsa, lekko obrażona na Annę pośpiesznie udała się do swej komnaty.