Fanfiction robi numery i łączy wyrazy, które są pisane pogrubieniem, kursywą i podkreśleniem. Super. Wkurzające jak diabli. Nieważne, wiedzcie, że jeśli coś takiego się tafi – to nie moja wina.
Przepraszam Was bardzo, ale to jeszcze nie jest właściwy fick, a notka odautorska, którą wręcz muszę tu zamieścić, ponieważ jest ona niezwykle ważna i tyczy się całości tego... cosia. I bardzo Was proszę o przeczytanie, żeby nikt potem nie miał do mnie żadnych pretensji i że "niby nie uprzedzałam"!
Po pierwsze, wszystko jest bazowane na RPG pisanym przeze mnie i przez moją przyjaciółkę Katsuko. Tak więc jest to dzieło, w którym po prostu zostały zawarte nasze wszystkie chore fantazje, pomysły i odpały. To coś nie nadaje się dla osób o słabym zdrowiu psychicznym, naprawdę!
Co za tym idzie, ten fick jest praktycznie totalnym OOC! Są momenty, gdzie bohaterowie zachowują się jak oni, ale są też sceny (i to zajmuje chyba – i niestety – większość), gdzie... No cóż. Są OOC. Tak wyszło, nic na to nie poradzę. Chodziło głównie o przysłowiowy fun.
Dalej. Pary różne. Między innymi: Zoro x Sanji; Sanji x Zoro (ale to później, później); Smoker x Ace; Crocodile x Mihawk; Luffy x Nami.
Po czwarte, zawarta jest tu dziwna ideologia tudzież pomysły a także małe przeinaczenia. Tak więc wyszło na to, że Smoker (i nie tylko on) jest dwa albo trzy lata starszy niż być powinien (bohaterowie zachowują swój wygląd przed rozdzieleniem na dwa lata). Na dodatek jest ojcem Zoro. Proszę się o to nie pluć – to takie moje (i nie tylko moje) małe spaczenie i przekonanie, w końcu mają podobne włosy, postawę, CZOŁO. To czoło mówi wszystko. Koshiro, czyli sensei naszego kochanego marimo, został rodzonym bratem Smokera i nawet nie mam pojęcia jakim cudem się to stało. Naprawdę tego nie ogarniam. A to, co się będzie potem dziać... To się w głowie nie mieści. Przysięgam. Nawet ja się tego boję. No cóż.
Po piąte, będzie seks. Nie wiem, kiedy, ale będzie. Przynajmniej mam taki zamiar. Uprzedzam z góry, żeby potem nie było. Oczywiście, jak nadejdzie odpowiedni rozdział (o ile takowy powstanie), to uprzedzę.
Po szóste, jeśli chodzi o kategorię, trudno określić. Tona dramy, romansu, fluffu, trochę humoru (tak myślę), angstu, multum bezsensu i naciągnięć, gdzie się tylko da.
Po siódme, nie odpowiadam za żadne uszczerbki na zdrowiu ani nic z tych rzeczy! Czytacie to na własną odpowiedzialność, moi drodzy!
Po ósme, takie małe spostrzeżenie do całości ficka: One Piece i wszystkie postaci w nim występujące są dziełem geniusza Eiichiro Ody i w żaden, nawet najmniejszy sposób, nie należą do mnie, niezależnie od tego, jak bardzo bym tego chciała!
Co jeszcze?... W zasadzie to nie wiem. Wszystko wyjdzie w praniu. Jeśli to, co wyżej napisałam, Was jeszcze nie zraziło, to zapraszam do przeczytania pierwszego chapa! O!
