Du musst herrschen und gewinnen
Oder dienen und verlieren,
Leiden oder triumphieren
Amoss oder Hammer sein
Musisz wygrać i panować
Albo przegrać, w nędzy żyć,
Cierpieć albo triumfować
Młotem lub kowadłem być
Goethe
Prolog...
Pierwotnie tej historii nie miało być dane ujrzenie światła dziennego.
To była właściwie jedyna rzecz, jakiej chciał...mógł chcieć Goku w zamian za swoje zasługi...
Toriyama-san dotrzymał słowa, ale jeśli chodzi o mnie...
Cóż, wyjawienie grzechów miało być formą kary, wydaje mi się jednak, że to rani tylko Ciebie, nie mam wyjścia...
Wybacz mi Son –kun...
W takich chwilach szczerze żałuję, że jestem Karinem, może gdybym Cię nie znał wyjawienie tego okrutnego epizodu dotyczącego właściwie nas wszystkich nie byłoby takie trudne...
Pora wrócić do początku, ale to nastąpi za chwilę, bo Boski Miszcz w końcu wdrapał się na moją wieżę, też chciał poznać tę historię od wewnątrz.
-Miło, że znowu się spotykamy-rzekł.
-Szkoda tylko, że w takich okolicznościach...-odparłem.
-Czy to naprawdę konieczne...-westchnął.
-Rou Dai Kaioshin uważa, że tak, bo to oczyści go z zarzutów...
-Fakt, ale mimo wszystko nie uważam, żeby to było warte tego, aby musiał od nowa to przeżywać i na Kami-samę udostępniać innym...
-Chyba i tak nie do końca zdaje sobie z tego sprawę, z drugiej strony to, że nie mówi nie jest równoznaczne z tym, że nie rozumie... Masz jakieś wnioski, jeżeli chodzi o ten cały dramat?
Starzec zamyślił się na chwilę.
-Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą...
-No wiesz?! Okazałbyś mu chociaż trochę szacunku, który mu się należy!
-Nie uważasz, że to przez te leki? Gdyby nie to, wszystko potoczyłoby się normalnie...
Pokręciłem stanowczo głową.
-To tylko przyspieszyło to, co było nieuniknione.
-Nie rozumiem.
-Wydaje mi się, że to właśnie brak jakiegokolwiek szacunku do niego jako do równego człowieka stanowił główny problem, gdyby nie to, nie byłoby mowy o ciągu dalszym, bo nie było by początku...
-Bardzo możliwe, że masz rację, wtedy ten drugi nie miałby się o co zaczepić...Cholera, gdybym wiedział, gdybym mu wtedy uwierzył...
-Cóż, czasu nie cofniesz, ale myślę, że to czy uwierzyłbyś wtedy, czy nie, nie miałoby większego znaczenia, w końcu...
-Pomimo tego czuję się za to współodpowiedzialny.
-Wszyscy jesteśmy...-westchnąłem i zasmuciłem się jeszcze bardziej.
-Aby obliczyć IQ tłumu, trzeba IQ najgłupszego z osobników podzielić przez ilość znajdujących się w owym tłumie osób, czyli innymi słowy w ilości ślepota, jak to jest, że było nas tylu, a nikt nic nie zauważył?
-Już mówiłem. Dlatego, że nikt nigdy nie traktował go poważnie.
-Wiesz, to, na czym to się na początku skończyło nie było końcem...
-To był początek końca. –dodałem.
