Film "Avengers" oraz jego bohaterowie należą do Marvel.
Kobieta siedziała w celi, czytając książkę(łaska okazana ze strony królowej Asgardu), gdy usłyszała cichy stukot zbroi rozchodzący się po korytarzu, by powoli robić się coraz głośniejszy, a potem zostać całkiem zagłuszonym przez okrzyki więźniów z innych cel.
Szatynka prychnęła pod nosem i pokręciła głową, w myślach użalając się nad głupotą współwięźniów i dziękując Odynowi za wsadzenie jej do osobnej celi, a następnie wróciła do lektury.
Zaraz jednak przerwała czynność, widząc kątem oka jak Thor, jeden z synów Odyna i Friggi, wprowadza kogoś do celi sąsiadującej z jej. Do tej pory pustej.
Thor to wysoki, umięśniony blondyn o lekkim zaroście. Ma bardzo przyjazne, błękitne oczy, jak stwierdziła niegdyś jedna z Asgardek w rozmowie, którą Vindira podsłuchała całkiem przypadkiem. Jednak w przeciwieństwie do swojego wyglądu chłopak był porywczy i często zaślepiony mocą, którą otrzymał od ojca. Jednakowoż ostatnimi czasy, Vindira dałaby sobie głowę uciąć, że blondyn zachowywał się jakby łagodniej i rozważniej. Czyżby się zakochał? Dziewczyna nawet zaczynała być ciekawa, która Asgardka ściągnęła na siebie uwagę boga piorunów i to na tyle, że potrafiła go zmienić. A może to jakaś do tej pory ukrywająca się bogini miłości? Choć może raczej była to bogini mądrości - pomyślała brązowowłosa, śmiejąc się w myślach.
Thor był odpowiedzialny za Mjölnir - boski młot, prezent od Odyna. Podobno tylko Thor i prawdopodobnie sam Odyn mogli unieść młot. Dziewczyna miała kiedyś zaszczyt sprawdzić tę teorię - dosłownie przez sekundę nim została schwytana przez jednego ze strażników. Ale nie opierała się. Chciała odpocząć. A gdzie indziej niż we własnej celi mogłaby to osiągnąć?
Dziewczyna uniosła ze zdziwieniem brew, gdy zorientowała się, że więźniem okazał się drugi, młodszy syn - Loki. W odróżnieniu od swojego brata był chudy, choć o podobnym wzroście, o czarnych, zaczesanych do tyłu włosach do ramion. Jego oczy przypominały kolor midgardzkich szmaragdów. Tę teorię dziewczyna też miała okazję wcześniej sprawdzić. Loki nie pałał szczególną sympatią do jej osoby, a kiedy naruszyła jego prywatną przestrzeń, nie wydawał się zadowolony tym faktem. Ależ się ucieszy, kiedy zobaczy, że mamy cele obok siebie - przemknęło jej przez myśl. Nie żeby szatynka lubiła Lokiego - och, co to, to nie - po prostu w tamtym momencie bardzo, ale to bardzo, chciała posiąść jego berło, a to wymagało zbliżenia się do niego na odległość mniejszą, niż zwykle utrzymywali.
Brązowowłosa była na Asgardzie wystarczająco długo, by rozpoznać braci. Niestety zbyt długo przesiadywała w celi, aby wiedzieć, co działo się poza nią.
Kiedy zauważyła, że w celi boga kłamstw pojawiła się przeźroczysta, połyskująca delikatnym pomarańczowym światłem ściana, a z jego rąk zniknęły kajdanki, ponownie wróciła do swojej książki. Nie dane jej było się jednak skupić - choć nie odrywała wzroku od tekstu, nie chcąc wyglądać na zbyt ciekawską - bo po korytarzu rozszedł się donośny głos Thora:
- Nie mogę uwierzyć, bracie.
Na te słowa dziewczyna wystawiła tylko oczy znad książki. W samą porę, by zobaczyć jak Loki z całej siły uderza w ledwo widzialną ścianę.
- Nie musisz - warknął ledwo słyszalnie przez krzyki innych więźniów, po czym uśmiechnął się perfidnie.
Blondyn pokręcił głową.
- Naprawdę kochałem cię jak brata, Loki - mruknął, podkreślając imię czarnowłosego. - I nie przestanę...
- ZAMKNIJ SIĘ! - wrzasnął czarnowłosy, znów uderzając dłonią o ścianę.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, po czym, znów wróciwszy wzrokiem do tekstu, odezwała się:
- Chłopcy, chłopcy... Trochę ciszej, niektórzy próbują tu czytać. - Na potwierdzenie swoich słów podniosła odrobinę książkę. - Proszę?
Loki cofnął się o krok i zerknął na brązowowłosą. Przymrużył oczy, kiedy ją rozpoznał. Ale nic nie powiedział.
Tym razem dziewczyna zaśmiała się głośno. Trzasnęła książką o podłogę. Przywołała do siebie Thora delikatnym głosem i uśmiechnęła się lekko, jej rysy twarzy natychmiast złagodniały, kiedy podszedł.
- Mógłbyś przekazać swojej matce, że niedługo kończę i byłabym naprawdę wdzięczna za kolejną? - zapytała grzecznie, wskazując ciemną okładkę swojej wcześniejszej lektury.
Mężczyzna zacisnął usta w cienką linię i potaknął.
- Dziękuję, kochany - szepnęła, delikatnie dotykając ściany przed sobą, a jej uśmiech zmienił się w nieco bardziej szyderczy. Zaraz jednak, jakby zorientowawszy się, odwróciła się i przeszła na przeciwną stronę celi. W ciągu tych kilku sekund zdołała zauważyć, że Loki nie poruszył się nawet o krok - stał jak posąg, z mocno zaciśniętymi dłońmi i pogardliwym wzrokiem utkwionym w Vindirze. Ta posłała mu jedynie uśmiech pełen samozadowolenia i uniosła brew, jakby pytając: Taki jesteś groźny, co?
Jeśli to możliwe bóg kłamstw zacisnął dłonie jeszcze mocniej. Jednak po kilku sekundach uśmiechnął się, patrząc dziewczynie prosto w oczy.
Oj, tak.
