Midorima postawił przed Takao puszkę jego ulubionego napoju. Kazunari spojrzał na nią zdziwiony po czym uśmiechnął się do swojego chłopaka który pod tym spojrzeniem lekko się zarumienił.
- Automat się zepsuł i wyrzucił dwie puszki- wytłumaczył poprawiając okulary
-Akurat mojego ulubionego?- zapytał sugestywnie- przyznaj się że to prezent na walentynki! Schin-chan jesteś słodki!
-To niedorzeczne! Dobrze wiesz że nie uznaję tego komercyjnego święta!- odpowiedział po czym szybko odszedł.
Takao otworzył picie a jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, gdy przypomniał sobie że rano automat działał bez zarzutu.
-Nienawidzę tego święta, wszędzie pełno różu i serduszek, kto i po co to wszystko wymyślił?!- wyrażał swe żale sfrustrowany Aomine z podenerwowania kopiąc kamyczki na drodze. Tak po prawdzie, nie miał nic do walentynek, były mu obojętne, ale jakoś musiał wytłumaczyć fakt że nie miał pomysłu na prezent i w końcu nic nie kupił. To nie była jego porażka, Daiki nie znał słowa porażka- „tak, to wina święta i tego że wszystko w tym dniu jest zbyt dla Bab".-pomyślał wcale się przed sobą nie tłumacząc.
-Och, widzę że jesteś dziś nie w humorze Aominecchi, szkoda, myślałem że mógłbyś wpaść do mnie bo wypożyczyłem film z którego chciałem przećwiczyć kopiowanie ruchów—powiedział Kise, wciskając w ręce Aomine pudełko z płytą- ale skoro aż tak nie lubisz tego święta, to może innym razem.-dodał wyprzedzając swojego chłopaka z zagadkowym uśmiechem.
Aomine spojrzał na pudełko i zamarł widząc na nim dość sporych rozmiarów napis 18+.
-Oi Kise! No co ty, przecież mam świetny humor, nie słuchałeś jak mówiłem że uwielbiam walentynki?! To wspaniałe święto! Zaczekaj, Kisiu!
-Kagami, co to jest?-spytał spokojnie Kuroko
-To typowo amerykański tort- odpowiedział wyraźnie dumny i zadowolony Taiga
Kuroko jeszcze raz przyjrzał się różnokolorowej górce polew, posypek i wystających kawałków biszkoptu.
-Czy mam to traktować jak prezent na walentynki Kagami-kun?
-Nie… no, znaczy się… może… w sensie znalazłem po prostu przepis i tak pomyślałem że fajnie będzie zjeść dzisiaj coś wyjątkowego…- Kagami odwrócił wzrok i podrapał się po karku zakłopotany
-Wygląda bardzo słodko- odpowiedział Tetsu z lekkim uśmiechem. I wcale nie miał na myśli podejrzanego wypieku.
-Kupiłeś gorzką czekoladę Atsushi?- spytał zaciekawiony spoglądając na tabliczkę lezącą na stoliku.
-Chciałem żebyśmy zjedli ją razem a wiem że Aka-chin nie lubi tych przesłodzonych- uśmiechnął się Murasakibara i włożył kawałek do ust Seijuurou po czym go pocałował.
-Nie sądziłem że ją lubisz, wszak nie jest słodka.- odpowiedział spokojnie.
-Jest, jeśli się ją dobrze smakuje. Zupełnie jak ty Aka-chin.
Gdyby Seijuurou nie był Mistrzem w trzymaniu sowich emocji na wodzy, zapewne byłby teraz czerwony po czubki uszu, ale że Akashi był Akashim włożył po prostu kolejny kawałek do ust Murasakibary i pocałował go kryjąc tym samym lekki uśmiech.
