22 listopada, wtorek

Świat przedstawiał mi się niczym czarnobiała fotografia, która nosiła ze sobą ciężar minionych lat. Tak, jak ona była oznaczona naderwanymi krawędziami i licznymi, pożółkłymi plamami, tak i mi brakowało pewnej części. Żyję i czuję, lecz są to jedynie słabe człowiecze odruchy, bez których nie istniałabym choćby przez moment. Tak bardzo łatwo jest mi nimi gardzić. Czymże jest człowiek, bez swojego własnego „ja", które określa jego jestestwo? Umieram i nie jestem niczym innym jak zwykłą, pustą skorupą, która jest jedynym znakiem mojego istnienia. Nie wiem, co ze sobą począć, gdy tylko widzę ciemny kolor mahoniu. Czuję, że chcę jak najszybciej odejść i nie oglądać się, nie wracać i nigdy tego nie dokonać. Wspomnienia niczym bicz, smagają mnie pozostawiając krwawiące głęboko rany. Każdy, najdrobniejszy oddech biorę z niewypowiedzianym bólem. Lecz skoro czuję ból to znaczy, że jestem i mam ciągle siłę pokonać swój strach. Widzę, jak przechodzisz obok z pomocą kilkorga ludzi. Niosą cię niczym drogocenny skarb, który odznacza się w naszych sercach, jak wyjątkowa pieczęć. Pamiętam, gdy mówiłeś do mnie, tak jak i teraz mówisz – nie zawierając żadnych słów, lecz twój przekaz dociera do mnie. Czarne chmury zagrzmiały nade mną, a błyskawica przecięła niebo. Deszcz moczy moją drobną, czarną narzutę, która jest moim jedynym schronieniem odsłoniętych ramion. Stoję i patrzę, jak odchodzisz. Czerń twoich włosów zniknęła parę chwil wcześniej, a teraz nie widzę nawet twojej sylwetki. Schodzisz w dół, a ja jestem w stanie dostrzec jak tłum pogrąża się w rozpaczy. Czuję, jedynie łzę lecącą po moim policzku, zaraz potem cały obraz rozmazuje mi się i widzę jedynie czernie oraz biele. Podchodzę do przodu, idę i idę, a mojej wędrówki nie ma końca. Staję, gdy tylko widzę, że wszyscy czekają na nasze wspólne, ostatnie pożegnanie. Wyciągam dłoń, a trzymana przeze mnie biała róża upada. Jestem jedynie w stanie wyobrazić sobie, jak rozpryskuje się na miliony drobnych elementów. Niczym moje serce targające się na wszystkie możliwe sposoby. Ziemia pochłania Cię z każdym kolejnym wykonanym ruchem. Zasypiasz wśród stogu kwiatów, złożonych specjalne dla Ciebie.