Tytuł: Misja
Oryginał:
Autor: Ardwynna (thank you, darling ;* )
Tłumacz: Nami
Fandom: Final Fantasy VII: Crisis Core
Pairing: Angeal/Genesis/Sephiroth/Zack/Cloud (Nie wybałuszaj oczu ze zdziwienia, tylko czytaj dalej :) )
Raiting: NC-17
Zgoda: jest
Prawa autorskie: Wszystkie postacie należą do Square Enix, fanfiction to zostało napisane i przetłumaczone wyłącznie dla zabawy.
Długość: 24/?
A/N: Fik ten dzieli się na kilkanaście części, autorka pracuje nad nim cały czas. „Główny" pairing pojawi się dopiero w późniejszych rozdziałach. Jak pewnie zauważyłeś, czytelniku, nie ma ostrzeżeń. Właśnie one, pairing oraz raiting będzie pojawiał się przed każdym kolejnym rozdziałem. Zrezygnowałam z wypisania wszystkich ostrzeżeń, ponieważ nie chcę ci psuć zabawy ;D
Muszę przyznać, iż jestem bardzo szczęśliwa, że dostałam zgodę na tłumaczenie tej historii. Autorka to geniusz, geniusz, który daje mi jeden z moich ulubionych pairingów z raitingiem "M". Czekam na zgodę od Tobi, ale to będzie tylko "T" (niemniej jednak równie wspaniałe jak to opowiadanie). I nie wiem, jak one to zrobiły, lecz zachowały kanon(!).
Tytuł rozdziału: Plany bitwy (Battle Plans)
Postacie: Genesis Rhapsodos, Sephiroth, Angeal Hewley/Zack Fair
Raiting: PG-13
A/N: Na końcu znajdują się wszystkie wyjaśnienia, tutaj zabrałyby za dużo miejsca.
Ilość słów: 643
~*~~*~~*~~*~ Rozdział I ~*~~*~~*~~*~
Genesis pozwolił sobie opaść na jedno z krzeseł z ciężkim westchnięciem. To było, prawdopodobnie, nieco melodramatyczne, ale wyłapywanie przez Sephirotha subtelnych wskazówek nadal utrzymywało się na niskim poziomie. Właściwie Sephiroth w tym momencie reorganizował akta w szafce i zignorował całkowicie perfekcyjnie przygotowane przedstawienie Genesisa. Rhapsodos zauważywszy to, westchnął bardziej żałośnie.
Sephiroth zatrzymał się. Zamrugawszy, odwrócił się. - Czy coś się stało, Genesis?
Cóż, nareszcie. - Angeal zamknął ponownie drzwi.
- Zapukałeś?
Westchnięcie tym razem było szczere oraz prawdziwe. - Na nic by się to nie zdało - odpowiedział. - Ma kolejny z tych odcinam-się-od-wszystkiego weekendów z treningiem tego swojego.
- Szczeniaczka? - zapytał Sephiroth.
- Tak, szczeniaczka.
Srebrny Generał zmarszczył brwi. - Nie widzę żadnego powodu do narzekań - stwierdził, próbując dostać się bardziej w głąb szafki. - Angeal mówi, że trening działa.
- Tak - wycedził Genesis - ale przez to utkwiłem tu z niczym lepszym do roboty niż jedynie patrzeniem na twój tyłek.
Sephiroth odwrócił się. - Czy mój tyłek nie spotyka się z twoją aprobatą?
Rhapsodos zaszydził lekko: - Twój tyłek jest boski, Seph, kochanie, lecz wiesz, co mam na myśli.
Mężczyzna przytaknął. - Wiem, tęsknisz za tyłkiem Angeala.
- Nie jego tyłkiem, konkretyzując - zamruczał Genesis.
Sephiroth wiedział również, co to znaczyło. Położył stos dokumentów na biurku i popatrzył na nie. - Przypuszczam, że korzyści, jakie otrzyma SOLDIER są warte poświęcenia z naszej strony. Angeal przysięga, że jego student wykazuje postępy.
- Och, tak, wspaniałe postępy. - Genesis skrzywił się. - Szczególnie jeśli wyciągasz takie wnioski z tego uśmieszku, jaki Angeal ma każdego poniedziałkowego ranka.
- Angeal ma prawo być dumny - kontynuował Sephiroth. - Jeśli pupilek poprawia się tak bardzo, myślę, iż powinniśmy wprowadzić w życie jego program treningowy dla reszty SOLDIER.
- Sephiroth - zaczął Genesis - ten trening zaczyna się od kajdanek i masy krzyków.
- Więc? - odpowiedział. - Małe przesłuchanie, aby ćwiczyć opór mogłoby dać młodszym... och. - Sephiroth pochylił głowę, układając kolejno wszystkie fragmenty układanki. - Czekaj.
- Tak, Sephiroth?
- Mówisz, że cały czas...
- Tak, Sephiroth.
Generał zamyślił się, marszcząc brwi. - I nigdy nie zaproponował podzielenia się.
- Nie - mruknął Genesis. - Jest zaborczy w stosunku do tego nowego.
- Niedobrze. - Sephiroth uderzył w jedno z akt. - Myślałem, że zgodziliśmy się dzielić wszystkim.
- Tak było! - Czerwonowłosy dowódca wyprostował się na swoim krześle. - Więc co zamierzamy z tym zrobić?
Sephiroth odpłynął myślami. Genesis nic nie mówił, nie chcąc przeszkadzać, kiedy jego przyjaciel znajdował się w takim stanie. - Myślę - powiedział Sephiroth. - Myślę...
- Tak? - zachęcał go Rhapsodos.
- Myślę, że musimy zastosować plan treningowy Angeala dla reszty SOLDIER.
- TAK! Moment, co?
- Pomyśl o tym. - Sephiroth poprawił stos z dokumentami. - Jeśli on się z nami nie podzielił...
- Wtedy my nie podzielimy się z nim! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu Genesis. - Sprawimy, że będzie zazdrosny?
- Bardzo.
Genesis czuł się teraz o wiele lepiej. - Podoba mi się to, ale to nie jest coś, czego spodziewałbym się po tobie, Seph.
- Tak, cóż. - Mężczyzna pochylił głowę nad swoimi papierami. - Element niespodzianki, prawda?
- Ach, wspaniale. - Genesis wstał, wyglądając na odświeżonego, lecz i czujnego. - Widzę tylko jeden problem. Co, jeśli Angeal jest tak zadowolony z tego jednego, iż nie będzie go to obchodziło?
Sephiroth złożył ramiona na piersi, rozważając słowa przyjaciela. - Nadal będziemy mogli stworzyć własny układ z kilkoma miłymi, młodszymi rocznikami w SOLDIER. - Odchrząknął lekko. - Lub nawet z kadetami, jeśli byliby chętni.
Genesis zwrócił szczególną uwagę na ostatnie zdanie. - Kadeci?
Sephiroth rozejrzał się wokół. - Jest... taki jeden blondyn.
Genesis uśmiechnął się znacząco. On i Angeal zawsze namawiali Sephirotha. Najwyższy czas, aby mężczyzna sam zaczął okazywać zainteresowanie. - Nie traćmy w takim razie czasu. Chodźmy. Możesz mi opowiedzieć o twoim małym blondynku, podczas drogi na dół. - O tak. Seks na horyzoncie.
~*~~*~~*~~*~ Koniec rozdziału pierwszego ~*~~*~~*~~*~
Komentarze mile widziane :)
A/N: A teraz małe wyjaśnienia. Sephiroth jest generałem, odpowiada jedynie przed właścicielem ShinRa (firmy, która kształci SOLDIER oraz regularną armię) i dyrektorem SOLDIER, Lazardem. Genesis oraz Angeal są dowódcami, stoją zaraz po Sephirotcie. Ta trójka uważana jest za najlepszą z SOLDIER Pierwszej Klasy. Jest jeszcze Druga oraz Trzecia Klasa, gdzie Zack jest w Drugiej, ale wykazuje takie uzdolnienia, że przydzielono mu opiekuna, Angeala. Dalej. Do SOLDIER nie może dostać się każdy. Szeregowi z regularnej armii przechodzą testy mako. Testy są bolesne, nie wszyscy zdają. Przechodzisz dalej, jeśli potrafisz przyjąć odpowiednią dawkę mako bez mdlenia i większych chorobowych objawów. Dalej czekają wszystkich kandydatów egzaminy. Cloud na razie jest jeszcze szeregowym, ale będzie podchodził do egzaminów.
I jeszcze jedna sprawa. Sephiroth wychowywał się w laboratoriach ShinRa (tatuś świrnięty naukowiec) i często nie rozumie jeszcze, dlaczego niektórzy zachowują się tak, a nie inaczej. Dopiero dzięki Angealowi oraz Genesisowi (przyjaciele jeszcze z dzieciństwa) zaczął trochę bardziej otwierać się na świat i rozumieć go. Bohater wojny z Wutai, posiadający własny fanklub, Srebrną Elitę, oraz szampon składający się z trzynastu tajemniczych zapachów, robiony specjalnie dla jego włosów - fakty z gry, serio ;D Po prostu zobacz jego zdjęcia :)
Co do kwestii wieku to Cloud ma 16 lat, Zack 19, Sephiroth, Genesis i Angeal są w podobnym wieku, około 25.
Będę używała nazwy "SOLDIER" jako oznaczenia programu, a także samych żołnierzy będących w tym programie.
Oprócz SOLDIER istnieje jeszcze Turk - takie coś jak FBI oraz CIA razem wzięte. Po więcej informacji odsyłam do wikipedii, nie może być tak, że moje dopiski będą dłuższe od rozdziału - jeśli już tego nie zrobiły -.-'
