W obozie nie zostało już wiele osób. Większość z tych pozostałych poszła już spać lub krążyła między prysznicami a swoimi domkami. Przy ognisku siedzieli ostatni wytrwali i cicho rozmawiali. Jednym z nich był Will Solace. Siedział sam i brzdąkał cicho na gitarze tylko sobie znaną melodię. Wokół panował spokój. Spokój, do którego ciężko było się przyzwyczaić.
Po chwili Damien White i Chara wstali i poszli do siebie, a Will został przy ognisku sam. Wpatrywał się w ogień w zamyśleniu. Nie spodziewał się już nikogo więcej tu zobaczyć, ale dołączył do niego Nico di Angelo.
Spojrzał na niego i uśmiechnął się. Wyciągnął rękę, żeby go dotknąć, ale Nico drgnął nerwowo i usiadł na końcu ławki. Will cofnął rękę, układając ją ponownie na strunach i wrócił do grania. Tym razem jednak nie była to bezsensowna melodia.
Jego głos był cichy i lekko zachrypnięty. Nie wiedział czemu wybrał akurat ten utwór i dlaczego postanowił wykonać go przy Nico. Do tej pory nie przepadał za graniem przy innych. Tym razem jednak wszystko zadziało się samo. Może nawet jego ojciec maczał w tym palce.
- Drink up with me now and forget all about the pressure of days.
Do what I say and I'll make you okay and drive them away.
The images stuck in your head.
Nico niespodziewanie przysunął się. Był lekko pochylony, twarz skrywał w dłoniach. Will chciał się odezwać, ale coś nie pozwoliło mu przerwać piosenki.
- People you've been before that you don't want around anymore.
That push and shove and won't bend to you will.
Nico podniósł na niego wzrok. Jego oczy lekko błyszczały od powstrzymywanych łez. Ale dlaczego płakał?
- I'll keep them still.
Poczuł rękę Nico na swoim przedramieniu, a potem na dłoni. Zatrzymał ją, a muzyka ucichła.
- Nico...
Nagle odzyskał możliwość mówienia, ale zupełnie nie miał pojęcia, co chce powiedzieć. Jednak palce Nico splecione z jego własnymi uspokoiły go.
Nico oparł czoło na jego ramieniu i westchnął drżąco.
- Boję się – powiedział cicho. W normalnych warunkach pewnie by tego nie usłyszał, jednak cisza, jaka panowała wokół, pozwoliła mu na to.
- Nico.
- Will, ja nie chcę zostać zraniony. Nie chcę znowu cierpieć. - Spojrzenie jego oczu bolało. Było przepełnione strachem i nadzieją.
Will odłożył gitarę na bok, nie spuszczając z niego wzroku.
- Ja cię nie zranię. Na pewno nie.
Ścisnął jego dłoń, drugą ręką dotykając niepewnie policzka. Nico nie lubił dotyku, ale tym razem nie sprzeciwił się. Dał się nawet przytulić.
- Drink up, baby, look at the stars.
I'll kiss you again between the bars... - zanucił dalej, trzymając go w ramionach. Nico uspokoił się i również go objął.
- ...where I'm seeing you.
There with your hands in the air, waiting to finally we caught.
Nico w końcu mu zaufał i nie bał się. W tej chwili Will nie wyobrażał sobie, by mogło być lepiej. Był tego pewien, aż poczuł na policzku dotyk warg. Nie mógł powstrzymać uśmiechu cisnącego mu się na usta. Pomylił się. Teraz będzie już tylko lepiej.
