— Daj spokój. Kobiety gapią się na ciebie, a ty nic? — Danny spojrzał na Steve'a z rozbawieniem .
Ten milczał przez chwilę, bawiąc się butelką trzymaną w ręce.
— Powiedzmy, że… mam kogoś na oku i nie interesują mnie przypadkowe kobiety z klubów — powiedział McGarrett.
Gdyby Danny miał coś w ustach, z pewnością by się zakrztusił.
— Podoba ci się ktoś? — spytał z niedowierzaniem.
— To aż takie dziwne? — Steve spojrzał na niego z irytacją.
— Niby nie… ale to ty! — krzyknął tamten. — Nigdy nie mówisz o… właściwie to o niczym nie mówisz.
— Czyli, że co? Nie mogę być w kimś zakochany, bo nie mówię o uczuciach? — spytał McGarrett i wziął łyk piwa.
Nagle dostrzegł lalusia, z którym zadawała się denatka.
— Tam jest — wskazał głową w stronę schodów, zmieniając temat.
Skoro Danny był tak zdumiony tym, że Steve ma jakieś uczucia, to ten wolał nie wiedzieć, jak zareagowałby na informację, że to on mu się podoba.
