Wiedziałem, że w końcu to się stanie. Od samego początku, kiedy tylko Tommy zaproponował wypad do klubu, z tym swoim sugestywnym spojrzeniem czekoladowych oczu...

- Tommy, zrelaksuj się... Zegnij delikatnie nogi, oprzyj się na mnie...

- A-Adam, ja...

- Spokojnie, wszystko będzie w porządku... Jutro szybko dojdziesz do siebie po dzisiejszym wieczorze.

- Obiecujesz, Babyboy..?

- Oczywiście Glitterbaby. Obiecuję być delikatnym. A teraz nie mów już nic, tylko pochyl się do przodu...

Jeszcze kilka sekund...

Jedno mocne pchnięcie...

I... Tak!

Monte i ja odetchnęliśmy z ulgą. Udało się. Nareszcie Tommy Joe leżał na tylnym siedzeniu taksówki, pijany do nieprzytomności...