AN: Było to napisane PRZED wyjściem 6 tomu... Tak dla informacji. A teraz - TATATA TAM
Disclaimer: Nie, nie posiadam praw do Harry'ego Pottera. Ani do żadnej innej rzeczy, która Rowling i Pythonów jest. Tak na wszelki wypadek.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Producent filmów „Harry Potter i skamieniały filozof", „Harry Potter i sypialnia tajemnic", „Harry Potter i więzień Alkatraz", „Harry Potter i za wiele czar ognistej whisky" prezentuje scenariusz filmu, który otrzymał prestiżową nagrodę Zgniłej Kiełbasy, został wyprodukowany wraz z wytwórniami filmowymi „Playboy" i „PWN", oraz który reżyserował Ken Fleja
Czyli
Harry Potter i Oko Smoka
UWAGA! Produkt skażony nieograniczoną pythoneską i milwaukeeneską! Czytasz na własną odpowiedzialność!
#Pokój wspólny Gryffindoru. Siedzą HARRY, RON i HERMIONA.#
RON: W Hogwarcie dzieje się coś strasznego.
HERMIONA: Jak to? Przecież nic się nie zdarzyło. Nikt nie knuje spisków, Harry nie wpada w kłopoty, w sumie straciliście tylko 50 punktów, ja zyskałam tylko 1000, Hagrid hoduje chimerę, Snape ciągle nas gnębi. Wszystko jest w najlepszym porządku.
RON: I to jest straszne. Zawsze w Grudniu coś się dzieje. To jest przerażające.
HARRY: I nudne
#chwila ciszy#
HARRY: Coś wymyśliłem!
HERMIONA: Ty myślisz?! To ci niespodzianka!
HARRY: Może zaczniemy szukać jakiegoś potężnego przedmiotu magicznego? Wyślemy anonim do Voldemorta i ten też zapoczątkuje poszukiwania, dzięki swoim szpiegom Zakon Feniksa dowie się o tym i wszyscy będą szukać. Będzie fajna zabawa!
RON: Tak! Zróbmy to!!!!!
HERMIONA: No nie wiem… a jeżeli to Voldemort pierwszy zdobędzie ten przedmiot?
HARRY: (ze zdziwieniem) co? On? Nieee…Na końcu każdego roku dobro tryumfuje.
RON: OchzróbmytozróbmytozróbmytoHermionaniedajsięprosićzróbmytoproszę!!!!!!!!!!
HERMIONA: (z rezygnacją) no dobrze…A czego zamierzacie szukać?
#Wszyscy myślą. Nagle: kłęby fioletowego dymu, odgłos trąbki i fanfary. Pojawia się SYLWIA!#
SYLWIA: Cześć wszystkim! Jestem nową bohaterką i znam rozwiązanie waszego problemu!!
HARRY: (gapi się na nią z otwartymi ustami)
RON: (gapi się na nią z otwartymi ustami)
HERMIONA: Gdybym zajrzała do odpowiedniej książki to tez bym wiedziała!
HARRY: Więc czego mamy szukać?
SYLWIA: Szukajcie Oka Smoka! Oprócz tego, że w dopełniaczu liczby pojedynczej fajnie się rymuje i jest potężne, to jeszcze doje władzę nad światem każdemu, kto je zdobędzie! Rany, ale rymuję! Wszystkich zakasuję!
HARRY i RON: Super!
SYLWIA: Zawsze twierdziłam, że powinnam zostać poetką.
HERMIONA: Im chodziło o Oko Smoka. I gdybym zajrzała do odpowiedniej książki też bym rymowała!
SYLWIA: (wyjmuje trzy pakunki)Mam tu dla was prezenty. Właściwie nie wiem po co, ale tego wymaga dalsza akcja.
RON: Łał…Różowy, pluszowy miś! Zawsze takiego chciałem! Będę wreszcie miał co tulić, pieścić i całować ( tuli misia).
HARRY: Łał…Ryza papieru z imieniem z boku… Nie wiem po co mi to, ale uświadomiłem sobie, że zawsze takie chciałem.
HERMIONA: Łał… Książka „ Jak wyznać miłość pewnemu rudzielcowi, który siedzi koło ciebie". Zawsze taką chciałam! ( Wybiega do dormitorium)
SYLWIA: No to tak… Harry napisze anonim do Lordzia Voldzia, Ron skombinuje żarcie, a ja poczytam kilka Harlekinów. ( Wychodzi)
RON: Jak myślisz, o kim była ta książka Hermiony?
HARRY: (Ukrywa twarz w dłoniach)
RON: Też nie mam pojęcia.
#Pałac Voldemorta. Wielka sala udekorowana wężami, na środku stoi tron na którym siedzi Lord Sami Wiecie Jaki. Koło niego stoi Glizdogon. Nagle wpada Malfoy senior#
LUCJUSZ: Paniepaniepanie…
LORD V.: O co chodzi Lucjuszu? Tylko nie zapomnij o padnięciu na kolana przed odpowiedzią.
LUCJUSZ: ( Pada na kolana) Panie, otrzymałeś Anonim!
ANONIM: (Leży w niezakłóconym spokoju)
LORD V.: ( Władczym ruchem bierze anonim i czyta) „ Lordzie Voldemorcie, który wcale nie jesteś mi drogi! Informuję cię, że szukam Oka Smoka, które oprócz tego, że w dopełniaczu liczby pojedynczej fajnie się rymuje ,to daje jeszcze władzę nad światem każdemu to je zdobędzie. Wcale nie chcę byś go szukał, właściwie nie powinieneś o tym wiedzieć. Wszystkiego niedobrego, Ja"
GLIZDOGON: Kto go napisał, Panie?
LORD V. :To anonim, głupolu! Z założenia nie mamy wiedzieć kto go napisał. Ale JA jestem tak mądry, tak wielki, tak wspaniały, tak wszechmocny i tak niepomiernie potężny, że znam odpowiedź na twoje pytanie Glizogonie. Ba, nawet można powiedzieć, że nie sprawi ni to najmniejszej trudności. Po zapachu poznaję, że to jest napisane przez tfu, tfu, tfu, Dumbledore'a.
LUCJUSZ: Ale panie…
LORD V.: Masz coś do powiedzenia, Lucjuszu? Coś wartego marnowania cennych sekund, które mógłbym spożytkować na wymyślanie diabolicznych planów zdobycia Hogwartu?
LUCJUSZ: Ten Anonim jest napisany na papierze firmowym Pottera (nachyla się nad kartką)O, tu jest napisane "Harry Potter". To chyba anonim od Pottera, Panie
GLIZDOGON: (Chowa się pod stół)
LORD V.: Śmiesz kwestionować moje słowa, Lucjuszu?!?!?! Od (crucio) początku (crucio) wiedziałem(crucio), że to (crucio) przysłał (crucio) Potter!!!!
#Wchodzi BELLATRIX#
BELLATRIX: Nie śmiem ci przeszkadzać, Panie, ale mamy Go!
LORD V.: Na co jeszcze czekacie, dajcie Go tu!
#Wchodzi czterech Śmierciożerców niosących przerażonego człowieka z aparatem#
LORD V.: (Śmieje się demonicznie) Czy ty, nędzny człowieczku, jesteś fotografem?
CZŁOWIEK: (Z przerażeniem) T…Tak, psze pana, fotografem, w rzeczy samej, fotografem.
LORD V. : No i dobrze. Zrób mi kilka fotek, bym mógł powiesić je sobie nad łóżkiem i wpadać w samozachwyt. A co do Oka Smoka, Lucjuszu, spędź mi tu jakąś naradę. Byle szybko.
#Kwatera główna Zakonu Feniksa. Przy stole siedzi DUMBLEDORE, SNAPE, McDONAGAL, LUPIN, TONKS i MOODY.#
DUMBLEDORE: Co nowego u Voldiego, co Smarke…echem, ale mam katar…Severusie?
SNAPE: Mroczny pan rozpoczął poszukiwania Oka Smoka. Oprócz tego że w dopełniaczu liczby pojedynczej się rymuje daje jeszcze władzę nad światem.
DUMBLEDORE: A skąd on to wie?
SNAPE: Ten $#$ Potter…
DUMBLEDORE: Seveusie, nie przeklinaj…
SNAPE: Ja powiedziałem „$#$"? Chciałem powiedzieć „ ten miły i dobry bohater". Po prostu mam katar, dyrektorze… A więc Potter napisał Anonim do Mrocznego Pana z tymi informacjami. I tyle.
TONKS: A skąd Harry wiedział o Oku?
LUPIN: Powiedziała mu to nowa bohaterka, Sylwia.
McDONAGAL: Skąd ty to wiesz?
LUPIN: Czytałem scenariusz.
MOODY: Sylwia, tak? Sylwia i jakie nazwisko?
LUPIN: Nie, nie Sylwia Ijakienazwisko, tylko inaczej.
TONKS: Sylwia Inaczej?
LUPIN: Nie, po prostu Sylwia.
DUMBLEDORE: Czyli musimy się dowiedzieć gdzie znajduje się Oko. Severusie, opowiedz co działo się na naradzie z Voldim.
#Wspomnienie Snape'a. #
LORD V. :Jako że na każdym zebraniu ktoś musi zacząć ja rozpocznę . Przybyliśmy tu by zatwierdzić mój plan zdobycia oka Smoka. Jest on taki…
GLIZDOGON: Świetny!
LORD V.: (Z powątpiewaniem) Ta-ak? Podoba ci się?
GLIZDOGON: (Z entuzjazmem) Bardzo!
LORD V.: A co najbardziej?
GLIZDOGON: (Uświadamia sobie jak się wkopał i po namyśle wskazuje na Malfoy'a Seniora) Dokładnie to, co jemu!
LORD V.: A co tobie się podoba Lucjuszu?
LUCJUSZ: To co Glizdogonowi.
LORD V.: No to doszliśmy wreszcie do czegoś konstruktywnego. A więc mój plan jest taki: za moment o wszystkim dowie się tfu, tfu, tfu Dumbledore i wymyśli jak zdobyć Oko. Dzięki mojemu szpiegowi poznam jego plan i go zrealizuję.
ŚMIERCIOŻERCY: Genialne!
LORD V.: No oczywiście. Przecież to JA to wymyśliłem!
#Koniec wspomnienia#
DUMBLEDORE: No to wyjście jest jedno. Nie możemy szukać Oka. A teraz proponuje drinka z palemką i cytrynowe dropsy.
TONKS: Dobry pomysł
McDONAGAL: Zgadzam się na wszystko oprócz dropsów. Cokolwiek to by nie było, brzmi nieprzyzwoicie.
#Obłoki dymu, kolorowe światła, dźwięki fanfar, przerażająca melodia, szczekanie psów, miauczenie kotów, muczenie krów itp. Pojawia się SYRIUSZ#
FANI SYRIUSZA: Jessss…Wreszcie!(Okrzyki radości)
WSZYSCY: (stoją z otwartymi ustami)
SYRIUSZ: Kocham te ciepłe przywitania.
MOODY: Przecież ty nie żyjesz, Black!
SYRIUSZ : (Z wymówką w głosie) Od razu „nie żyjesz". Nawet nie „dzień dobry", tylko od razu twierdzą, że „nie żyję". Oczywiście że żyję! Autorka tego tekstu się we mnie podkochuje, nie mogła mnie uśmiercić.
TAJEMNICZY GŁOS: Wcale nie! Nie kocham się w tobie z dwóch powodów: pierwszy- jesteś dla mnie za stary, a drugi- bujam się w Harry'm.
SYRIUSZ: To czemu przywróciłaś mnie do życia, skarbie?
TAJEMNICZY GŁOS: Bo jesteś potrzebny do dalszej akcji, baranie. I nie mów do mnie „skarbie".
SYRIUSZ: A to dlaczego, piękna?
TAJEMNICZY GŁOS: (wściekle)Bo ci odejmę głos!
DUMBLEDORE: Eee…Było cos o akcji…
TAJEMNICZY GŁOS: (Już spokojnie) Na śmierć bym zapomniała. Nie ważcie mi się nie szukać Oka! Znajdźcie je jak najszybciej!
DUMBLEDORE: Oczywiście, proszę Głosu, znajdziemy.
#Chwila ciszy#
LUPIN: Czy mi się wydawało, czy ona powiedziała, że buja się w Harry'm?
SYRIUSZ:…
#Biblioteka Hogwartu. Na stole leżą wszystkie książki z biblioteki. Na nich siedzi Sylwia, Harry i Ron. Hermiona powoli pnie się w górę#
HERMIONA: Zawsze myślałam, że na każde pytanie znajdę odpowiedź w bibliotece. Że każdy problem da się rozwiązać za pomocą tych książek. (Zaczyna płakać)To koniec, nie mogę znaleźć Oka w Bibliotece! Straszne!!!( Dramatyczna muzyka) Niedługo zaczną się rodzić dwugłowe cielęta, Hagrid polubi małe stworzonka, gwiazdy znikną, Słońce będzie wschodzić na zachodzie a potem pożre je stugłowy krab o fioletowym pancerzu!!!!!!!!!!!!!!
HARRY: Z jednym stanowczo przesadziłaś.
RON: Tak, Hagrid nigdy nie polubi małych stworzonek.
SYLWIA: (uderza dłonią w kolano)Mam!
HARRY: Co, znalazłaś Oko?
SYLWIA: Nieee… Upolowałam strasznie natarczywą i denerwującą muchę.
HARRY: (Ukrywa twarz w dłoniach)
SYLWIA: (zdenerwowana) No co?! To była naprawdę uciążliwa mucha! Łatała tu od pięciu minut i nie mogłam jej upolować! To mój tryumf!!
HERMIONA: Chyba leci do nas jakaś sowa.
SOWA: (Leci spokojnie w stronę tri…znaczy się kwartetu)
HARRY: (Odbiera przesyłkę) Hej, to od Syriusza!
RON: Przecież on zginął!
SYLWIA: (znudzonym głosem)Oczywiście że zginął, ale był potrzebny do dalszej akcji, więc autorka ożywiła go.
HERMIONA: A ty skąd to wiesz?
SYLWIA: Bo jestem Bohaterką-, Która- Wie- Wszystko! Ha, ha, ha!
HERMIONA: (Z oburzeniem) Jak to? Przecież to JA jestem Bohaterką,- Która- Wie- Wszystko!!!
SYLWIA: Wcale nie.
HERMIONA: Tak.
SYLWIA: Nie
HERMIONA: Tak.
SYLWIA: Nie
HERMIONA: Tak.
SYLWIA: Nie
HERMIONA: Tak.
SYLWIA: Nie
HARRY: Eee… Może sprawdzicie w dramatis personae tego tekstu?
SYLWIA: (Wyciąga spod siebie egzemplarz scenariusza) O i jest. „Sylwia- Bohaterka,- Która- Wie- Wszystko". HA! A nie mówiłam? Przecież wiem wszystko, więc jak mam nie wiedzieć, że wszystko wiem?
RON: …
HARRY: …
HERMIONA: (Wyrywa Sylwii scenariusz) „Hermiona Granger- bohaterka, która nie wie wszystkiego". EJ! Kto to do #$&$ &($ pisał?
TAJEMNICZY GŁOS: Ja!
RON: Głupie pytanie.
TAJEMNICZY GŁOS: I nie przeklinaj Hermiono, bo to niegrzecznie i osoba twojego pokroju nie powinna używać takich sformułowań. No, to tyle. Zmywam się.
HARRY: Przyszedł mi do głowy świetny pomysł dotyczący Oka Smoka!
WSZYSCY: Super! Jaki?
#Pełna dramatyzmu muzyka#
HARRY: Voldemort może coś wiedzieć. Dobrowolnie oddam się do niewoli i sprytnie go wypytam!
HERMIONA: Och, Harry! To może być niebezpieczne!
HARRY: (Wypina pierś) Kpię sobie z niebezpieczeństwa! Ha, ha, ha. Jestem głównym bohaterem.
HERMIONA: Och, jesteś taki odważny! Ale możesz zginąć!
HARRY: (Mniej pewnie) Mogę…
RON: Mogą cię torturować. Mój wujek mówił, że śmierciożercy wyrywają paznokcie, ucinają palce, kikuty przypiekają ogniem…
HARRY: (Blednie)
RON: Wydłubują oczy, wyrywają język…
HARRY: (blednie jeszcze bardziej i wygląda jakby miał wymiotować)
RON: Następnie ucinają ręce i …
SYLWIA: (Bierze ciężkie tomiszcze i wali Rona po głowie)
RON: (Spada ze stosu)
HARRY: Chyba się rozmyśliłem.
HERMIONA: Nie możesz! Jeżeli nie wyciągniesz informacji z Sam- Wiesz- Kogo, nigdy nie znajdziemy Oka!
SYLWIA: Idź i niech moc będzie z tobą Luke!
HARRY: …
HERMIONA: …
SYLWIA: Ups, pomyliłam filmy. Sorry.
HARRY: Więc idę! I wypatrujcie mojego powrotu, albowiem ja, sir Potter, zawsze powracam i dotrzymuję słowa. Oprócz oczywiście czasu kiedy nie dotrzymuję.
SYLWIA: Idź i nie marudź, bo się rozpłaczę.
HARRY: To chyba ma być tkliwy moment, w czasie którego wszyscy smarkają w chusteczki lub rękawy.
HERMIONA: Serio? Jak tak to…Ech… Żegnaj, o mój ukochany! Wracaj rychło, bym się nie zapłakała na śmierć…(zaczyna płakać)
HARRY: (Wychodzi)
HERMIONA: (przestaje płakać) Dobrze było?
SYLWIA: Może być.
#Pałac Voldemorta. Właściciel siedzi na tronie, koło niego stoi Glizdogon w stroju różowego królika. Lucjusz i Bella grają w szachy.#
LORD V. : (Patrząc na Glizdogona z ukosa) Coś ty z siebie zrobił?
GLIZDOGON: (Z dumą) Poszedłem do psychologa…
LUCJUSZ: Chyba psychiatry…
GLIZDOGON: I on poradził mi zerwanie ze szczurza stroną mojej osobowości. Postanowiłem zostać królikiem. To tak niebezpieczne stwory! Gryzą, drapią i brudzą! Bleeee…
LORD V.: (Chowa twarz w dłoniach)
LUCJUSZ: …
BELLA:…
PUKANIE: (Rozlega się)
LORD V.: Otwórz te drzwi Lucjuszu! Coś mi się zdaje, że mamy gości!
LUCJUSZ: (Otwiera drzwi; za nimi stoi Harry)
HARRY: Eee…Cześć. Przyszedłem oddać się w niewolę.
LUCJUSZ: (Zaniemówił ze zdziwienia)
HARRY: To ja, Harry Potter. Przyszedłem dobrowolnie oddać się w wasze obślizgłe ręce.
LUCJUSZ: (Z wahaniem) Panie, przed drzwiami stoi Potter i chce się oddać w niewolę.
LORD V.: CO?!?! To musi byś zasadzka! Coś mi tu śmierdzi i tym razem to nie ty, Glizdogonie. Nie wpuszczaj drania Lucjuszu!!
LUCJUSZ: Już się robi, panie(Zatrzaskuje drzwi)
HARRY: (drze się zza drzwi) To NIE jest zasadzka! Ja naprawdę chcę się dostać do waszej niewoli!!!
LUCJUSZ: Zamknij się Potter! Twój forter się nie udał!
HARRY: To jest fortel, Malfoy, nie…
LUCJUSZ: HA!! Sam się przyznałeś!!!
CISZA: (Trwa chwilę)
HARRY: czy cokolwiek da moje darcie się na cale gardło?
LUCJUSZ: Nie!
HARRY: Tak właśnie myślałem.
#Chwila ciszy. Lucjusz wraca do partii szachów, Glizdogon skacze dookoła sali, a LordVoldemort czyta książkę. Rozlega się pukanie. #
LORD V.: Sprawdź kto to tym razem, Bella.
BELLA: (otwiera drzwi; za nimi stoi Harry z dolepionymi wąsami)Kto ty jesteś?
HARRY: Anglik mały. Chciałem powiedzieć że na pewno nie jestem Harry'm Potterem, tylko kimś zupełnie, zupełnie (odlepiają się mu wąsy), a to zupełnie innym. Chcecie kupić encyklopedię?
BELLA: Panie!!! Zdemaskowałam Pottera!!!
LORD V.: Świetnie Bella!!! Śmierciożercy, brać go!
HARRY: (Znika pod nawałem setek śmierciożerców)
#Chata Hagrida. Przy stole siedzą: Sylwia, Hermiona, Ron i Hagrid. W kącie stoi chimera. Kieł zjada pod stołem małą sarenkę.#
HERMIONA: Hagridzie, przybyliśmy i zobaczyliśmy ciebie z jednego powodu. Chcieliśmy zapytać czy wiesz, co Zakon zamierza zrobić w sprawie Oka Smoka?
HAGRID: Cholibka, nie mogę wam powiedzieć, to ściśle tajne.
SYLWIA: A teraz zadam ci całkiem nie podchwytliwe pytanie. Czy Dumbledore mówił coś o Oku?
HAGRID: Jasne! Psor mówił, że Oko jest ukryte w grocie w górach Ural, przy magicznym szczycie rosyjskiego alpinisty Wspinaczowa. Trzecia grota na lewo, tak dokładnie. Mamy tam wszyscy iść w przyszłym tygodniu. Chyba nie powidziałem nic ważnego, co?
SYLWIA: nie martw się, nie ma nic ważnego w miejscu ukrycia Oka i terminie waszego wyjścia. To są informacje bez żadnego znaczenia.
HERMIONA: Dokładnie.
HAGRID: Właściwie to gdzie jest Harry? Garbate gargulce, nie widziałem go od ho, ho, ile czasu.
SYLWIA: (Wyciąga plansze z pytaniem i czterema odpowiedziami w stylu milionerów; w tle pojawia się muzyczka)gdzie jest Harry? Oto jest twoje pytanie. Pamiętaj, możesz wygrać aż jednego galeona. Twoja stawka gwarantowana to oddanie programowi miliona galeonów. A oto cztery odpowiedzi: a)Harry ma szlaban z Panią Norris za całowanie się publicznie ze Snape'm; b)Harry pisze sonet miłosny do Draco Malfoy'a; c) Harry czyta i d)Harry jest w niewoli u Voldemorta. Dla ułatwienia podam, że odpowiedzi a), b), i c) nie są poprawne.
HAGRID: Cholibka, nie wim. Czy mam jaką podpowiedź?
SYLWIA: Tak. Masz pół na pół i sowę do przyjaciela.
RON: Idź na całość, idź na całość!
HERMIONA: Pomyliłeś teleturnieje.
HAGRID: Eee… Wybieram sowę do przyjaciela.
SYLWIA; OK., do kogo piszesz?
HAGRID: Do Hermiony.
HERMIONA: To jest odpowiedź d), ale nie jestem całkiem pewna.
HAGRID: Odpowiedź d)
SYLWIA: TAK!!!! Wygrałeś galeona, ale zżarł go podatek.
HAGRID: Oo.…Ale to znaczy że Harry jest w niewoli u Sami- wiecie- Kogo!
RON: Tak by z tego wynikało.
HAGRID: (zaczyna płakać) Ale jak to możliwe…Buuuuuu, jestem za młody by Harry umarł! Na pewno nic mu nie będzie, prawda? Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!
RON: (Klepiąc go po plecach) No nie przejmuj się, oni go tylko bezlitośnie torturują…
HAGRID: (Płacze głośniej)
RON: Nie ma się czym martwić, naprawdę… Pewnie wyrywają mu paznokcie, ucinają palce, kikuty…
SYLWIA: (Wyciąga spod stołu deskę i wali w głowę Rona)
RON: (traci przytomność)
HERMIONA; Nie martw się, Hagridzie. On sporo przesadził. Oni nie wyrywają paznokci.
HAGRID: (Płacze jeszcze głośniej)
SYLWIA: wy to umiecie pocieszać. Nie martw się Hagridzie, wszystko będzie cacy.
PUKANIE: (Rozlega się)
HAGRID: (Otwiera drzwi; za nimi stoi HERR MIONA)
HERR MIONA: Dobry dzień! Czy nie chcielibyście kupić encyklopedii?
HAGRID: Nie, spływaj pan!
HERR MIONA: Ale na pewno? Pan po prostu nie wie jakie korzyści płyną z posiadania mądrej, pełnej mądrych haseł I kolorowych ilustracji encyklopedii. To prawdziwy skarb dla każdego domu czarodzieja!
HAGRID: Cholibka, nie jest mi takie cóś potrzebne!
HERR MIONA: HA! I tu się pan myli!(Wyciąga z torby encyklopedię i otwiera na którejś stronie) Czy pan wie na przykład który z wielkich oponentów dualizmu kartezjańskiego sprzeciwia się redukcji zjawisk psychologicznych do stanów fizycznych?
HAGRID?????…
RON: Który co czego?
HERMIONA: Jedno wiem na pewno. To nie jest Beckham.
SYLWIA: (Z wyraźną nudą) To był Henri Bergson.
HERR MIONA: CO! Skąd ty dziewczyno to wiesz?
SYLWIA: On jest moim wujem piątego rzędu czwartej kategorii. A może czwartej kategorii piątego rzędu, nie jestem stuprocentowo pewna. Ale byłby wstyd gdybym nie znała poglądów mojej własnej rodziny!
HAGRID: Cholibka, Sylwio! Ty naprawdę wisz wszystko!
RON: A inni członkowie twojej rodziny to na przykład…
SYLWIA: Hun Attyla, Mozart, Newton, Monty Python i Kartezjusz. Ale nie chwalę się.
HERR MIONA: To kupuje pan encyklopedię?
HAGRID: Nie! Spływaj pan, ja tu opłakuję los bidnego Harry'ego!
HERR MIONA: Straszne, straszne. Ale na taką okazję mam „Książkę udanych kondolencji". Może to dzieło byłby pan skłonny kupić?
HAGRID: Kon…Kondolencji? (Zaczyna płakać)
HERR MIONA: Smutne, smutne. To mi wygląda na załamanie nerwowe. W przejściu tego stanu pomoże panu „Xięga załamań nerwowych i chorób psychicznych". Dzieło warte przeczytania, że się wyrażę. Wspaniałe, pełne miłych ilustracji i fotek. Jedyne 100 galeonów, a do tego dodajemy „Układanie wiązanek cmentarnych" całkiem gratis.
HAGRID: Cm…cmentarnych? (Płacze głośniej)
HERR MIONA: Oczywiście, jeżeli pan…
SYLWIA: Spływaj, albo cię zabiję.
HERR MIONA: W takim przypadku proponuję książkę „Jak zabijać- 1001 porad dla początkujących"…
SYLWIA: (Wyciąga różdżkę) Avada Kedavra!
HERR MIONA: (Uchyla się) No i się zmywam, że tak się wyrażę.(Wychodzi)
HERMIONA: Sylwia! Ty użyłaś zaklęcia niewybaczalnego!
SYLWIA: Jesteśmy głównymi bohaterami, nam wolno wszystko.
RON: Tak? Super! Zawsze chciałem napić się Ognistej Whisky!
SYLWIA: Jesteś nie reformowalny.
HERMIONA: Wiesz Hagridzie, my musimy już iść. Muszę jeszcze wykuć na pamięć „Historię świnek morskich dla zainteresowanych". Tylko 300 stron, powinnam skończyć za jakieś dwie godziny.
HAGRID: Cholibka, ty się tyle uczysz, Hermiono. Wyluzuj ociupinkę.
HERMIONA: Nie mogę . To może być mi potrzebne do przyszłej pracy.
RON: A kim ty zamierzasz zostać?
HERMIONA: Nie mam pojęcia i dlatego muszę uczyć się wszystkiego.
SYLWIA: (Z udawanym zainteresowaniem) A do jakiego zawodu może być potrzebna znajomość historii świnek morskich?
HERMIONA: Nie wiem! To podobno ty jesteś Bohaterką,- Która- Wie- Wszystko, a nie ja!
RON: Eee… Może już pójdziemy, na wypadek Czegoś.
SYLWIA: na wszelki wypadek czego?
RON: Czegoś. To „Czegoś" potrafi być naprawdę przerażające.
HERMIONA: (macha ręką Hagridowi) No to pa- pa.
RON: Ciao
SYLWIA: Siem rozleciało. Znaczy się do widzenia Hagridzie.
HAGRID: Do widzenia.
#Sylwia, Hermiona i Ron wychodzą z chatki Hagrida. W krzakach siedzi Herr Miona wraz ze swoim znajomym, HERR BATKĄ. Rozmowa tłumaczona z niemieckiego, ale to tak na marginesie.#
HERR BATKA: I co, udało ci się sprzedać im moją encyklopedię?
HERR MIONA: Niestety, mój panie. Misja nie powiodła się. Ciągle nie posiadają twych śmiercionośnych encyklopedii.
HERR BATKA: To źle dla ciebie, Kurcie Miono. Jeszcze jedno niepowodzenie i karzę ci przeczytać CAŁE „Nad Niemnem"! Ha, ha, ha, ha! (Demonicznie się śmieje)
HERR MIONA: (cały drży) Nie, mój panie, to nie będzie konieczne! Na pewno uda mi się wcisnąć ją Voldemortowi.
HERR BATKA: Mam nadzieję, Kurcie, inaczej zmuszę cię jeszcze do obejrzenia… (jego twarz wykrzywia okropny grymas) Teletubisiów!
HERR MIONA: (Nie na żarty przerażony) CO?! Mój panie, nie będzie potrzeby karania mnie tak okrutnie!!! Wszystko się uda, na pewno, że tak się wyrażę.
HERR BATKA: Ta-ak! (Znowu śmieje się demonicznie) Jeszcze trochę a zostanę największym wydawcą encyklopedii na świecie! Ha, ha, ha!!!!!!
CZŁOWIEK Z PWN: (Pojawia się nagle; wszystko stopuje w pół ruchu) Oczywiście to czcze pogróżki, nikt nie jest większy od PWN™!!!!!!! W każdym razie w kwestii encyklopedii.
INNY CZLOWIEK: (pojawia się nagle; to wydawca encyklopedia Brittanica) Wcale że nie! Nasze wydawnictwo jest największe i niepokonane!!!!
CZŁOWIEK Z PWN: CO?!
INNY CZŁOWIEK: TAK, TO CO SŁYSZAŁEŚ!!
#Zaczynają się bić. Wszystko wraca do normalnej prędkości. Ale pozwólmy spokojnie pozabijać się dwóm wydawcom i skończmy część pierwszą (1) [ I . Czy Harry zdoła uratować się z głębokich, przerażających lochów Voldemorta, w których jest bezlitośnie torturowany? Czy Sylwia zdradzi Ronowi swoje nazwisko? Czy Syriusz odegra ważną rolę w całej sprawie? Czy Tajemniczy Głos będzie miał wystarczającą wenę, by napisać dalszy ciąg? Dowiecie się tego wszystkiego (a nawet jeszcze więcej) z części drugiej (2) [ II
