AU

To jest mój pierwszy fanfik, więc byłabym wdzięczna, gdybyście wytknęli mi wszelkie błędy i niedociągnięcia, chociaż starałam się, żeby takowych nie było. Uwielbiam czytać historie o relacjach rodzinnych, więzi między rodzeństwem, przyjaciółmi etc. i uważam, że rodzina Mikaelson jest świetnym materiałem na takowe opowiadania, to po prostu kopalnia niewykorzystanych możliwości. Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że zachowanie postaci będzie zapewne odchodzić od kanonu, a sama fabuła może się sprzeczać z tą oryginalną, 'serialową'. Dodatkowo stwierdziłam, że Rebekah została przemieniona w wieku 18 lat, Kol miał 21 lat, Klaus 22 lata, Elijah 28 lat, a Finn 31 lat i uprzedzam, że wiek będzie miał jako takie znaczenie w zachowaniu postaci.

XXX

Po ogromnej posiadłości rozniósł się dźwięk bosych stóp uderzających o posadzkę. Blondwłosy mężczyzna szedł wolno korytarzem w stronę schodów nie potykając się o nic w tych egipskich ciemnościach tylko dzięki wyostrzonym zmysłom. Potarł leniwie oczy rozmyślając o potężnej dawce kofeiny, którą zamierzał sobie przygotować, zapominając o fakcie, że jedyne czego teraz tak naprawdę potrzebował to potężna dawka snu. Kto by, jednak myślał o tak przyziemnych sprawach, gdy w pokojach obok spała czwórka negatywnie do ciebie nastawionych pierwotnych wampirów i pierwotna czarownica, którą zabiłeś ponad tysiąc lat temu.

Klaus oparł się o kuchenne szafki słuchając uspokajającego dźwięku przygotowywanej kawy, co w sumie podpadało pod uzależnienie; nie przejmując się, jednak zbytnio tą myślą zamknął oczy i rozkoszował się wspaniałym aromatem roznoszącym się powoli po pomieszczeniu.

- Co ty tu robisz? - rzucił od niechcenia wyczuwając obecność siostry.

- Mieszkam. Dwa pokoje na lewo od twojego, a ty?

Klaus otworzył leniwie oczy i spojrzał w stronę Rebekhi, która sprawnie przeszukiwała szafki, ta wyczuwając jego spojrzenie otaksowała go wzrokiem i zirytowana wywróciła oczami. Hybryda musiał przyznać, że w wymiętej, upapranej farbą koszulce, starych dresowych spodniach i skołtunionych włosach nie wyglądał najlepiej, ale to wciąż nie był powód, żeby podejść do ekspresu i wylać cały czarny napój, który tak starannie przygotował.

- Czy tob...

- Nie możesz pić kawy o drugiej nad ranem wyglądając, jak siedem nieszczęść!

- Zazwyczaj kawę pije się po to, żeby nie wyglądać jak siedem nieszczęść!

- Tak, ale rano!

- A czy to przypadkiem nie byłaś ty, która przed chwilą mówiła, że jest druga nad ranem narzekając jednocześnie na moje nawyki żywieniowe. - Klaus spojrzał rozbawiony na siostrę.

- To. Nie. Są. Nawyki. Żywieniowe. To. Zabijanie. Własnego. Organizmu. - Odpowiedziała jadowicie chwytając za paczkę popcornu, którą wcześniej znalazła.

- Jeden z plusów bycia wampirem siostrzyczko, ja już jestem martwy. - Rebekah po raz kolejny wywróciła oczami i zaczęła przesypywać popcorn do miski. - To powiesz w końcu co tu robisz?

- W przeciwieństwie do ciebie pożytecznie spędzam bezsenną noc.

- Ach, tak? W jaki sposób?

- Nadrabiając zaległości filmowe. - Klaus przygryzł wargi, żeby się nie roześmiać i chwycił garść popcornu zanim Rebekha usunęła go z jego zasięgu.

- Chcesz dołączyć?

- Nie mam zamiaru oglą...

- Nie oglądam żadnych łzawych komedii ani dramatów. - Hybryda rzucił siostrze niedowierzające spojrzenie.

- Okej, nie będę oglądała żadnych łzawych komedii ani dramatów, a jeśli nie rzucisz zbędnego komentarza, którym obrazisz mój gust filmowy to będziesz mógł nawet jeden wybrać.

- Siostrzyczko, ty nie masz gustu filmowego. - odrzekł szyderczo Klaus.

- Miłej nocy życzę. - to mówiąc wampirzyca wyszła z kuchni.

Nie dalej niż pięć minut później Klaus wszedł do salonu i zrzucając nogi siostry usiadł na kanapie, tylko po to, żeby ta ułożyła je na jego kolanach.

- To co oglądamy?

- Myślałam, że wolisz spędzić resztę nocy w swojej jamie. - rzuciła sarkastycznie.

- Przezabawne.

- Harry Potter i Zakon Feniksa.

- Żartujesz!? - Rebekah kopnęła lekko brata, a ten spojrzał na nią poirytowany.

- Pamiętaj, że to przez ciebie muszę oglądać te zaległości! - To wystarczyło, żeby uciszyć brata i skupić całą jego uwagę na rozpoczynającym się filmie.

Było to chwilę po ósmej, gdy Elijah schodził do kuchni, przez salon i zastał swoją siostrę skuloną na kanapie, w głębokim śnie, z popcornem we włosach i brata siedzącego na podłodze, który półprzytomnie spoglądał na grający telewizor.

- Nie wyglądasz najlepiej. - skomentował ozięble.

- Idiotka, wylała moją kawę. - Elijah wzruszył obojętnie ramionami.

- To niezdrowy nawyk.

- Jedna z zalet bycia wampirem, dobrowolność spożywania posiłków i napojów bez względu na ich skład chemiczny i działanie na organizm. - Elijah westchnął zirytowany pocierając swoje czoło.

- To wciąż niezdrowy nawyk. - Wampir omiótł wzrokiem pokój. - Całą noc oglądała filmy?

- Tak, nadrabia zaległości.

- Nie dziwię się jej, dziewięćdziesiąt lat to naprawdę dużo do nadrobienia. - Brunet odezwał się do brata beznamiętnym tonem i wyszedł cicho z pomieszczenia, zostawiając Klausa z zaciętą miną.