Austria miał bardzo jasne plany na przyszłość. Miał być imperium, obejmującym większą część Europy, jednoczącym ziemie nie tylko Włoch, Węgier i Polski, ale większości Zachodu. Miał być najpotężniejszym z państw, mogącym zagrozić nawet Rosji...

Ale nie chciał tego. Nie chciał prowadzić wojen. Owszem, mógł zajmować się podbitymi państwami, ale same podboje wzbudzały w nim niechęć. Jego wrażliwa, artystyczna dusza buntowała się przeciwko użyciu siły. Odmawiał czynnego udziału w walkach, zarówno podczas pierwszej, jak i podczas drugiej z wojen. Ostatecznie został sam, z jego pianinem, jego nutami i wyrzutami jego władców.

"Dlaczego nie wykorzystujesz swoich możliwości?"

"Zostaw czasem ten twój nieszczęsny fortepian, mamy wojnę!"

"Nawet nie próbujesz się bronić, wolisz się poddać, żeby tylko móc wrócić do swojego saloniku, ty..."

Roderich nic nie mówił, tylko grał Chopina. A wtedy oni wyrzucali mu, że prawdziwy patriota grałby Mozarta.

Hiszpania miał być przede wszystkim odkrywcą, miał płynąć na Zachód i na Południe, poznawać nowe ziemie, ich mieszkańców i ich naturalne bogactwa. Szybko jednak znudziły mu się zakurzone mapy i łacińskie nazwy, chciał... Sam nie wiedział czego. I nagle to dostał. Oprócz jego własnych, na morze zaczęły wypływać okręty Portugalii i Anglii, a wkrótce potem także Francji i Holandii. Antonio doskonale rozumiał, że teraz nie liczy się, kto nada ładniejszą nazwę nowo odkrytym ziemiom. teraz liczyło się, kto szybciej je zdobędzie. I Hiszpania podjął ryzyko. Dołączył do tego wyścigu odkrywców. Ale to wciąż było nie to.

"Naprawdę, Antonio, zachowuj się! Gdzie twoje maniery? Powinieneś więcej czasu spędzać na dworze, przypomniałbyś sobie, jak należy się kłaniać..."

"Co, znowu konkwista? Czy twoja państwo już cię w ogóle nie interesuje?"

"Jak możesz tego nie wiedzieć? Masz koszmarne braki w edukacji. Przeczytałeś tę książkę o botanice? No, oczywiście nie! Rywalizacja z Anglią jest ważniejsza, prawda?"

Hiszpania tylko mruczał coś pod nosem i zamykał się w pokoju.

- Hej, Rod...

- Tak?

- Wierzysz w przeznaczenie?

- Nie.

- ...Ja też nie.

Ich żywiołem była walka.

Obaj walczyli, by pozostać sobą.