Pogładził jej posklejane włosy, odgarniając rudoblond kosmki z czoła. Cieszył się jej obecnością, nie mógł temu zaprzeczyć. Usadowił ją na swoich kolanach, samemu siadając na odrapanym krześle. Drewno zawyło żałośnie, jednak nawet tego nie usłyszał. Wpatrywał się z jej piękne oczy, oczy które obserwowały go z podziwem już od kilku lat, nie będąc w stanie zauważyć czułości w jego własnych. Uśmiechnął się smutno, dotykając opuszkami palców jej podbródka, ust, policzków, długich rzęs. Nachylił się, po raz pierwszy składając na jej wargach delikatny pocałunek. Wtulił jej głowę w swoją pierś, wdychając w nozdrza ostry zapach rozkładu. Nikt mu jej nie odbierze.