Disclaimer: Postacie nie moje, a z tego, co poniżej nie czerpię korzyści finansowych.
Zalety ciekawości
- I co sądzisz o dzisiejszym wykładzie, Tomaszu?
Szliśmy razem z Waldkiem w stronę uczelnianej stołówki, świeżo po wykładzie, na którym nasz profesor dosyć obszernie opowiadał o Szkatule Królewskiej Izabeli Czartoryskiej. Zaginione skarby kultury narodowej to był jego osobisty konik, ale ja bardzo lubiłem słuchać o takich zagadkach. Waldek zresztą też i nieraz żartowaliśmy, że jak skończymy studia, to zostaniemy pracownikami do specjalnych poruczeń Departamentu Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Sztuki. Takimi, co jeżdżą po świecie, szukając polskich zabytków kultury zrabowanych albo zaginionych w czasie wojny.
- Hmm, ciekawy - bąknąłem, zajęty wertowaniem notatek z historii sztuki średniowiecznej. Kolokwium było za dwa dni, a ja umiałem tyle, co nic.
- Pomyśl, co to by była za przygoda odnaleźć tę szkatułę. Albo chociaż część tego, co zawierała.
- Mhm.
- Taki naszyjnik Marii Ludwiki. Albo ta srebrna oprawa modlitewnika. Albo podróżna łyżka Jana III Sobieskiego. Ciekawe jak wyglądała. - Waldek zamyślił się.
- Przypuszczam, że jak każda łyżka.
Podniosłem głowę znad notatek, w porę uchylając się przed zeszytem, którym Waldek chciał mnie pacnąć.
- Za grosz w tobie ciekawości - stwierdził.
Aż mnie zatkało.
- No wiesz. - Ta potwarz wymagała natychmiastowego obalenia. - Z moją ciekawością jest wszystko w porządku, ale za dwa dni mamy kolokwium i może czas skupić się na tym.
Waldek westchnął z miną cirepiętnika.
- Co tam masz, średniowiecze?
- Mhm.
- Zegadło znowu da pytania o przypisy. Mówię ci, przeczytaj to i powinno być dobrze.
Teraz ja westchnąłem. Miał rację. A poza tym w drodze na obiad raczej nie powinienem oczekiwać, że się nie wiadomo ile nauczę.
Schowałem notatki do torby, a potem rozejrzałem się czy w pobliżu nie ma nikogo, kto mógłby nas podsłuchać. Nie było więc zbliżyłem usta do Waldkowego ucha i zamruczałem,
- A jeśli chodzi o moją ciekawość, to mogę ci ją zaprezentować w pełnej krasie dziś wieczorem.
Waldek zarumienił się lekko i spojrzał na mnie ze śmiechem w swoich ciemnych oczach.
- Obiecujesz?
- Och, na pewno znajdzie się coś, czego jeszcze nie robiliśmy.
