Rozdział 1 'Deratyzacja'
*Adam*
Siedziałem w salonie i odpisywałem na listy fanów gdy nagle dobiegł do mnie krzyk.
Krzyk osoby która była dla mnie tak ważna a dokładniej to najważniejsza w moim całym
posypanym brokatem życiu. W mgnieniu oka wstałem z kanapy i pobiegłem do kuchni zobaczyć co takiego stało się mojej miłości.
- Sauli! - zawołałem - Skarbie co się stało?
Sauli siedział na stole a na jego twarzy malował się strach i... i obrzydzenie? Hmm... Ciekawe.
- Hej. Sauli co się stało? Dlaczego krzyczałeś?
- On tu był! - Krzyknął Fin i rzucił mi się w ramiona.
- Kto tu był? - Spytałem powoli domyślając się powodu krzyku.
- No , ON ! SZCZUR! TAAAAKI WIELKI! - Wykrzyczał blondyn.
Zaraz, zaraz...
- Szczur ? U nas w mieszkaniu?
- Tak! wyszedł zza szafki.
Tego się nie spodziewałem. Myślałem , że chodzi mu o pająka ale o SZCZURA? Skąd szczur
wziął się w mieszkaniu w którym za każdą szafką i w każdym rogu jest trutka?
Nie czekając ani chwili dłużej wyjąłem i-phona z kieszeni wybrałem odpowiedni numer i już po dwóch sygnałach usłyszałem głos:
- Deratyzacja. W czym mogę pomóc ?
- Dzień Dobry. Mówi Adam Lambert czy mógłby pan przyjechać jak najszybciej? Mam mały problem w mieszkaniu.
Odpowiedź prawie że wykrzyczałem bo zza lodówki wychylił się mały szary łepek a po chwili gryzoń jak gdyby
nigdy nic wędrował sobie po kuchni. Sauli nie przesadzał - faktycznie był wielki.
- Halo? Jest tam pan jeszcze?
Przez szczura zapomniałem o rozpoczętej rozmowie. Jak zwierzę może być tak obrzydliwe?
- Tak jestem.
- Jaki rodzaj problemu pan ma? Bo muszę wiedzieć jaki sprzęt ze sobą zabrać.
- Szczura! Mam w mieszkaniu ogromnego i obrzydliwego szczura!
-Dobrze. O jakiej godzinie mam przyjechać?
- Najlepiej od razu.
- Niestety to nie możliwe. Najbliższy wolny termin mam na jutro na godzinę 18:35.
- Dopiero na jutro?
- Tak, niestety nie mogę pana dzisiaj nigdzie wcisnąć. Przykro mi.
- Dobrze niech będzie na jutro. Dziękuję i Do widzenia.
- Do widzenia.
Spojrzałem na Sauliego:
- Niestety może przyjechać dopiero jutro.
-Słyszałem. Tylko gdzie my pójdziemy spać?
Nie zrozumiałem o co mu chodziło
- Jak to gdzie? Do sypialni. A gdzie chciałeś spać?
- Nie, nigdzie . Tylko jak to COŚ wejdzie nam do sypialni i będzie po nas chodziło ?
- Nie martw się , niech tylko spróbuje! Już ja mu dam wtedy nauczkę!
Wykrzyknąłem i pocałowałem mojego kochanka.
