Zachód słońca. Ulubiona pora dnia każdego człowieka. Każdego-z wyjątkiem Eda. Rok temu o tej porze jego dziewczyna uciekła razem z Royem Mustangiem. Z tego,co słyszał,to wzięli ślub i razem wychowują synka. Dlaczego on nie może mieć tak jak reszta rodziny? Jasperowi właśnie niedawno urodziło się drugie dziecko,Ling i Corniche oczekują kolejnego dzidziusia,a Al jest świeżo po ślubie . Dlaczego życie tak się na niego uwzięło? Dlaczego nie może mieć tego,co inni? Dlaczego prześladuje go taki pech? I jaki sens ma w ogóle jego egzystencja? Z przemyśleń wyrwało go pukanie do drzwi. Pewnie znowu ktoś z wspaniałą wiadomością. Z grymasem na twarzy otworzył drzwi.
-Nic...Nicholas?A co ty tu robisz?
-Witaj kuzynku. Chciałem sprawdzić,jak się czujesz?
Złotooki wpuścił kuzyna do domu,po czym zamknął za nim drzwi. Właściwie Nick był jedyną osobą,która rozumiała Eda. Oboje są w podobnej sytuacji. Oboje są samotni. Oprócz siebie nie mają osoby,z którą mogliby szczerze porozmawiać. Bo co w końcu mogą zrozumieć ludzie,którzy są szczęśliwi? Ed nienawidził tych ludzi. Ciągle powtarzają,że będzie dobrze,a sami nic nie wiedzą o prawdziwym życiu. Nie cierpiał tych ich głupich uśmieszków na twarzy. Wiele razy miał ochotę im porządnie przylać. Sam sobie się dziwił, że jeszcze tego nie zrobił.
O czym myślisz kuzynie?- dopiero pytanie Nicka wyrwało Eda z potoku myśli
O naszej rodzinie. O tym , jak próbują pocieszyć nas na siłę. A ja...
Blondyn nie dokończył. Nie wiedział, co powiedzieć. Nie chciał odpychać Nicka. Wręcz przeciwnie-chciał, by ciągle go tulił. Właśnie tego potrzebował. Potrzebował osoby, która naprawdę go zrozumie i...i którą będzie zdolny pokochać. Zdecydowanie coś go ciągnęło do Nicka.
„Kimże ja jestem? Przecież ja... A walić to! Pokażę innym, że mogę być szczęśliwy bez względu na wszystko! „ - pomyślał
Wiedział , że to , co teraz zrobi,będzie zwyczajnym aktem kazirodztwa. Jednak uczucia były silniejsze niż rozsądek. Już po chwili jego usta spoczęły na wargach kuzyna. Nick dłuższą chwilę był zszokowany podstawą złotookiego , jednak zaczął odwzajemniać pocałunek. W tej chwili rozumieli się bez słów... Nic więcej już im nie było potrzebne do szczęścia...
