Kakashi siedział nad brzegiem rzeki i patrzył na zachodzące za horyzont słońce. Było bardzo ciepło. Z przyjemnością wyciągnął się na trawie. Podłożył ręce pod głowę i popatrzył w pomarańczowo-różowawe niebo. Gdzieś w oddali usłyszał śmiech dzieci i przypomnieli mu się jego dawni uczniowie. Cała trójka trafiła pod skrzydła sanninow. Był z nich dumny ale tęsknił za nimi choć się do tego nigdy głośno nie przyznawał. Najweselszego i najgłośniejszego Naruto szkolił teraz Jiraiyamistrz czwartego hokage. Nieśmiała Sakura trafiła pod skrzydła słynnej Tsunade. Jego ulubieniec, skryty i wytrwały Sasuke dostał się do Orochimaru. Kakashi był z niego dumny ale o wiele bardziej się o niego obawiał. Orochimaru był bardzo niebezpieczny i bezwzględny. Przypomniał sobie pierwsze treningi- niepowodzenia Naruto, mała wiarę w siebie Sakury, zamkniętego w sobie Sasuke. Widział jak dorastają, jak budzi się w nich moc prawdziwych ninja. Widział jak zawiązują między sobą więź przyjaźni i doskonale wiedział, co Sakura czuła do Sasuke. Znał ich wszystkich bardzo dobrze i oni znali jego. Źle mu bez nich. Jego nowa drużyna to nie to samo.
Zobaczył nad sobą cień
- Witaj Kakashi- usłyszał świetnie znany sobie głos.
Nad nim stała Shizune, towarzyszka Tsunade.
- Shizune, to ty - odpowiedział z uśmiechem.
- Pani Tsunade chce porozmawiać z tobą na temat sakury - poinformowała go dziewczyna.
- Shizune, usiądź - zaprosił ja Kakashi. Po krótkim wahaniu usiadła
- Dawno że sobą nie rozmawialiśmy- stwierdził Kakashi.
- Cztery lata- odpowiedziała. - Wtedy dałam ci w twarz i odeszłam z Tsunade.
- Należało mi się - przyznał Kakashi.
- Żałuję, że wcześniej tego nie zrobiłam - stwierdziła Shizune. - Straciłam na ciebie mnóstwo czasu.
Kakashi spojrzał na nią z ukosa.
- Nie było nam tak źle, nie przesadzaj.
- Nie było, póki nie było problemów - odparła.
- Nigdy nie będzie idealnie - stwierdził Kakashi. - Ale zawsze możemy się starać...
Spojrzał na Shizune.
- Nie chciałabyś zacząć jeszcze raz? - zapytał.- Oboje jesteśmy starsi i mądrzejsi, spróbujmy.
Shizune pokręciła głową.
- To niemożliwe
- Dlaczego?
Shizune wzięła głęboki oddech,
- Jestem zajęta
Kakashi wytrzeszczył oczy.
- Masz kogoś? No mów, kogo? - nie mógł powstrzymać ciekawości i rozczarowania.
- Lepiej, żebyś nie wiedział- odpowiedziała poważnie.
- Jakie lepiej? Mów mi natychmiast! - Kakashi zdenerwował się nie na żarty.
Shizune przekrzywiła głowę i popatrzyła na swojego byłego chłopaka.
- Zdziwisz się Kakashi- stwierdziła.- Kabuto.
Wychowawca młodych genninow aż podskoczył.
- Jesteś z Kabuto Yakushi!? Z tym sługusem Orochimaru!?
- Takim, jak teraz twój Sasuke - odpowiedziała jadowicie Shizune.
- Ale nie możesz z nim być!- Kakashi złapał się za głowę. - On jest wrogiem Wioski Ukrytej w Liściach! Nie możesz być z wrogiem!
- Mogę - odpowiedziała Shizune. - Kocham go. Teraz stoimy po przeciwnych stronach, ale gdy to wszystko się skończy, będziemy razem.
Kakashi potrząsnął głową.
- I ty mu wierzysz? Przecież to skryty i do cna cyniczny człowiek. Jest podwójnym potrójnym a może i poczwórnym agentem! Jak możesz ufać komuś takiemu? - Kakashi prawie krzyczał. - Przecież on cię bez słowa zostawi, odejdzie, gdy mu się znudzisz, ucieknie!
- A ty jesteś lepszy, Kakashi? - przerwała mu z tajoną furią. - Co zrobiłeś jak powiedziałam ci, że jestem w ciąży?
- Nie byłaś - mruknął Kakashi.
- Na szczęście, bo teraz byłabym samotną matką! Ale nim okazało się, że to pomyłka to co zrobiłeś? Uciekłeś! Bałeś się wziąć na siebie odpowiedzialność! I ty opowiadasz dzieciakom o lojalności - dodała drwiąco.
Kakashi spuścił oczy.
- Byłem w szoku. Wróciłbym.
- Jakoś trudno mi w to uwierzyć - odpowiedziała Shizune.
- Więc twierdzisz, że Kabuto cię nie zostawi? Skąd ta pewność?
- Spędziłam z nim dużo czasu, gdy porwał mnie jako zakładniczkę dla Orochimaru. I wcześniej. On wie, co mówi i nie rzuca słów na wiatr.
- A ja rzucam? - zapytał Kakashi.
- Obiecywałeś, że mnie nigdy nie zostawisz a uciekłeś - stwierdziła Shizune.- Mówiłeś, że się ze mną ożenisz a nie ożeniłeś. Przyrzekałeś mi wierność a po czym dostałeś w twarz? Po tym jak wyszło na jaw, że miałeś romans z jedną że swoich byłych uczennic! I ty chcesz żebym do ciebie wróciła? Chyba żartujesz.
Kakashi nerwowo przebierał palcami.
- I co jeszcze ma ten ideał, czego ja nie mam?- zapytał.
- Odkrytą twarz - odpowiedziała złośliwie.
- Shizune! - oburzył się Kakashi- doskonale wiesz, dlaczego...
- Wiem, wiem - powiedziała ugodowo. - Więc pytasz, dlaczego Kabuto? Jest medykiem, więc nie naraża się w czasie bitwy tak jak wojownicy, jest słowny i umie się poświęcić. I jest... delikatny.
- W jakim sensie? - zapytał podejrzliwie Kakashi.
- W takim, w jakim ty nie jesteś – fuknęła. - Dlatego chce być z nim a nie z tobą.
- Shizune - Kakashiemu przyszła do głowy straszna myśl. - A jeśli on cię tylko wykorzystuje? Jako część swojego kolejnego planu?
Dziewczyna popatrzyła na niego spokojnie.
- Wierzę, że tego nie robi. A nawet, jeśli - dodała z odrobina desperacji w głosie – to, co z nim przeżyje teraz, to moje.
- Shizune- powiedział Kakashi łagodnie - nie poznaje cię...
- Ja siebie też nie - odpowiedziała. - Ale mam dosyć bycia wierna wiecznie czekająca aż wielki wojownik powróci z misji i łaskawie się mną zajmie. A jeśli ja nie będę chciała znajdzie sobie zastępstwo wśród młodych kadetek - powiedziała z irytacją.
- Shizune, przecież ty wiesz, że zawsze byłaś dla mnie najważniejsza - Kakashi próbował wziąć ja za rękę.
- Zostaw - odsunęła się. - Doskonale to wiem. Problemem było, że nie byłam jedyna.
Kakashi patrzył na nią bezradnie. Tak dawno nie widział Shizune, nie mówiąc o rozmowie z nią. Odeszła, ale wiedział, że na to zasłużył. W międzyczasie zadawał się z wieloma kobietami, ale drugiej takiej jak ona nie spotkał.
- Proszę cię - powiedział błagalnym tonem, jaki mało kto miał okazję kiedykolwiek słyszeć - Wróć do mnie, Shizune.
- Nie - odpowiedziała bez namysłu. - Przykro mi, Kakashi, ale ty też miałeś swoją szansę i zmarnowałeś ją. Nie chce znów popełnić błędu, który kosztował mnie pięć lat życia.
- Pięć lat? Przecież byliśmy, że sobą przez niecałe trzy.
Shizune uśmiechnęła się z małym wysiłkiem.
- Nie jest łatwo o tobie zapomnieć, Kakashi.
- Ale w końcu zapomniałaś – stwierdził. - I teraz jesteś z cynicznym i fałszywym szpiegiem.
- Miałeś rację mówiąc, że jesteśmy starsi i dojrzalsi – powiedziała zamiast odpowiedzi. - Ja po przeżyciu trzech lat z tobą i czterech służąc pani Tsunade bardzo dorosłam.
- Dlatego wybaczasz mu, że pomaga zniszczyć nasza wioskę? - zapytał Kakashi.
- Nie wiem, co ma zamiar zrobić Kabuto - odparła Shizune. - Ale ja mam zamiar kochać go i bronić wioski.
- Jednocześnie? To niemożliwe.
Shizune uśmiechnęła się.
- Wiesz, Kakashi nauczyłam się przy tobie jednej rzeczy: że każdy ma swoje obowiązki, które musi wypełniać i swoje wartości którym musi być wierny. Nie wiem, co wybiorę, jeśli kabuto rzeczywiście zaatakuje wioskę. Jednak póki co, oboje wypełniamy swoje obowiązki i jesteśmy wierni sobie.
- Jesteś szalona - powiedział Kakashi z przerażeniem. - Ta teoria zupełnie nie ma sensu.
- Dla mnie i dla Kabuto ma - odpowiedziała. - Jak to wszystko się skończy, dopiero wtedy będziemy szczęśliwi. Teraz musimy sobie jakoś radzić.
- Czy nie prościej wrócić do mnie i zapomnieć o takich dylematach? - zaproponował Kakashi.
- Nie – odpowiedziała. - Ja nie potrafiłabym być z tobą jeszcze raz. Za dużo mnie kosztował ten związek. Ja tylko dawałam ty tylko brałeś. Wierzę, że zmądrzałeś Kakashi, ale nie wierzę, że się zmieniłeś.
Wstała.
- Dokąd idziesz? - spytał Kakashi.
- Wracam do wioski. Ty też powinieneś niedługo przyjść. Pani Tsunade cię oczekuje. Do zobaczenia - dodała.
Odwróciła się i powoli poszła brzegiem w stronę wioski. Kakashi został sam. Nie do końca wierzył w to, co usłyszał. Ta zakochana w nim po uszy dziewczyna, szalona, słodka i wierna zmieniła się w zdecydowana i zdesperowana kobietę. Kochała teraz innego - szpiega i pomocnika Orochimaru. Stała się zupełnie kimś innym, ale z tym samym delikatnym ogniem tlącym się w jej oczach. Tyle, że te oczy już nie jego szukały.
- Straciłem cię, Shizune- powiedział cicho Kakashi. - Straciłem cię na własne życzenie.
