Rozdział 1

*KONOHA, GABINET HOKAGE*

Trzeci Hokage miał dzisiaj wyjątkowo dużo "papierkowej roboty". Między innymi musiał podzielić nowych geninów na drużyny, a następnie przydzielić im senseiów. Aktualnie zastanawiał się nad składem drużyny siódmej.

'Drużyna siódma... muszę coś zrobić z Naruto. Tylko kto zechce z nim być?' zastanawiał się Hiruzen, drapiąc swoją głowę. Po chwili obrócił się w stronę okna, skąd miał widok na prawie całą wioskę. Rozglądał się i myślał raz zerkając na centrum Konohy, raz na mieszkanie Naruto, a innym razem na odległe lasy na horyzoncie. W końcu spojrzał na rezydencję klanu Hyuuga, a zaraz potem na dzielnicę Uchihów. 'JAK MOGŁEM O NICH ZAPOMNIEĆ?! Widać starość mi nie służy.'

*ULICE KONOHY*

-Heeej! Namikaze! -zawołał Uchiha Sasuke.

-Nie mów mi po nazwisku! -odpowiedział mu Naruto.

-Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać odkąd Trzeci zdradził twoje prawdziwe nazwisko.

-To było półtora roku temu. -powiedział blondyn, natomiast Uchiha odpowiedział mu głupim uśmieszkiem. -Ale muszę przyznać, że to nazwisko jest niezwykłe.

-Ale nie należy do wielkiego i potężnego klanu. -Sasuke był pełen dumy mówiąc to.

-Faktycznie... Namikaze to nie to samo co... -Naruto przerwał na parę sekund, a Sasuke patrzał już wzrokiem zwyciężcy -... Hyuuga.

-A ty znowu o Hinacie. -Naruto słysząc to lekko się zaczerwienił i próbował rozglądać się wszędzie, byle nie spojrzeć na Uchihę, jednak to nic nie dawało, ponieważ Sasuke od dawna wiedział, że blondynowi podoba się młoda Hyuuga. Tak samo miał świadomość, że Naruto jest wybrankiem Hinaty, jednak nie zamierzał mu o tym powiedzieć. Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał, aż w końcu powiedział Sasuke -Mam pomysł! Chodźmy potrenować. Itachi mówił, że po przydzieleniu do drużyny, nasz nowy sensei zapewne będzie chciał poznać nasze umiejętności bojowe.

'To moja szansa! Ostatnio bardzo się poprawiłem, a przynajmniej Iruka-sensei tak powiedział. Sasuke... DZISIAJ CIE ZMIAŻDŻĘ!' -pomyślał Naruto, jednak gdy tylko zakończył tę myśl, przed oczyma migneła mu ciemna postać, kształtem przypomimająca wilka, albo lisa. Jej czerwone oczy wpatrywały sie w prosto w młodego jinchuuriki. Naruto lekko przeraził ten obraz, ale ostatecznie to zignorował.

*KILKA MINUT PÓŹNIEJ*

Dwójka młodych geninów zaczęła od krótkiej rozgrzewki, a następnie przeszli do sparingu. Naturalnie Uchiha był lepszy, ponieważ trenowali go także członkowie jego klanu, jednakże szanse były równe, ponieważ jinchuuriki sprytnie wykorzystywał Kage Bunshin no jutsu. Zaczęło się od krótkiej wymiany ciosów, w której Naruto szybko został odepchnięty, ale zaraz po tym stworzył sześć klonów, a jeden z nich ukrył się na pobliskim drzewie. Namikaze, wraz z piątką klonów, otoczył przeciwnika i czekał na jego ruch. Sasuke widząc to doskoczył do stojącego naprzeciw niego Naruto, wymienił z nim kilka ciosów i trafił go w brzuch. Wyglądało to na potężny cios, ponieważ blondyn zgiął się w pół i... zniknął. W tym samym czasie reszta klonów pobiegła za plecy Uchihy, a oryginał "zapadł się pod ziemię". Jednak czarnowłosy domyślił się co planuje Naruto, czekał, aż blondyn zechce wyskoczyć z podziemi by go uderzyć, a gdy miało się to stać, Sasuke podskoczył i miał zamiar kopnąć Naruto w twarz, jednak ukryty, szósty klon błyskawicznie wyskoczył z ukrycia i przechwycił użytkownika Sharingana w powietrzu. Natychmiast zareagowały pozostałe klony i prawdziwy jinchuuriki. Uchiha parę razy oberwał, po czym jednym, szybkim i potężnym kopem pozbył się wszystkich klonów. Zaczęła się intensywna wymiana ciosów, wydawało się, że Naruto przegra, jednak w jednym momencie Sasuke się odsłonił. Naruto uznał to za swoją szanse i chciał to wykorzystać zadając jak najsilniejszy cios, jednak...

-Naruto-kun, Sasuke! -zawołał głos dobiegający z wejścia na pole treningowe. Była to Hinata, która właśnie szukała dwójki swoich przyjaciół. Jednakże jej zawołanie sprawiło, że Naruto się zdekoncentrował i Uchiha jednym uderzeniem powalił go na ziemię.

-Ha! Uchiha znowu górą! -wykrzyczał Sasuke, po czym dodał -Kiedyś powiedziałeś, że pewnego dnia mnie pokonasz. To... kiedy to się stanie?

'Już wkrótce, zobaczysz.' pomyślał Naruto.

Po kilku chwilach czarnowłosy zauważył Hinatę i powiedział -O! Cześć Hinata. Wydawało mi się, czy przed chwilą nas wołałaś?

-Tak... twój brat poprosił mnie bym was do niego przyprowadziła. -powiedziała Hinata.

-Itachi? Co może od nas chcieć?

-Wybacz, ale nie wiem. Powiedział, że chce widzieć całą naszą trójkę i...

-CAŁĄ TRÓJKĘ?! -nagle zerwał się Naruto, po czym dodał -Na co czekamy?! Idziemy! - blondyn powiedziawszy to, zaczął biec w stronę domu Sasuke. Ekscytował się tak, ponieważ bardzo lubił rozmawiać z Itachim, jednak rzadko kiedy miał ku temu okazję.

-Naruto-kun, ale on czeka w... Ichiraku... Ramen... -powiedziała młoda Hyuuga, patrząc na biegnącego w złą stronę jinchuuriki. Natomiast Sasuke, gdy tylko usłyszał co powiedziała Hinata, chwycił kamień i pobiegł za Namikaze, a gdy tylko był wystarczająco blisko rzucił w niego.

-Co ty robisz?! To bolało! -wykrzyczał Naruto.

-Nie słyszałeś? ITACHI. JEST. W. ICHIRAKU. RAMEN. -Naruto chwilę się zastanawiał po czym powiedział

-Ramen i rozmowa z twoim bratem, a juto poznam swojego nowego senseia i zacznę chodzić na misje... -Naruto mówił to z niedowierzaniem, po czym wykrzyczał w myślach 'TO NAJPIĘKNIEJSZY DZIEŃ W MOIM ŻYCIU!'

*DZIESIĘĆ MINUT PÓŹNIEJ*

-To co chcesz nam powiedzieć? -zapytał zniecierpliwiony Sasuke. Nie mógł się doczekać, aż Itachi zdradzi po co ich zebrał, ponieważ pamiętał, że za każdym razem, gdy jego starszy brat spotykał się z nim i jego przyjaciółmi, dawał im cenną lekcję.

-Spokojnie Sasuke. Udało mi się zdobyć dwie, myślę że ważne informacje. Po pierwsze dowiedziałem się, że będziecie razem w drużynie. - Itachi na chwilę przerwał, aby dać reszcie czas na ogarnięcie tego co właśnie powiedział. Przez pierwsze sekundy trójka przyjaciół nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszeli. Naruto pomyślał 'Przecież Iruka-sensei powiedział, że to mało prawdopodobne, ponieważ Hinata miała trafić do drużyny nastawionej na tropienie.' jednak jak tylko ta wiadomość do nich dotarła, Naruto i Sasuke musieli się starać, aby nie wybuchnąć okrzykiem radości, a robili to, bo nie chcieli przerywać Itachiemu. Ten, widząc że genini czekają na kolejną wiadomość, kontynuował -Wiem też, że waszym senseiem zostanie Hatake Kakashi. Nie wiem jaki test dla was przygotuje, ale wiem, że stosuje się on do teorii wymyślonej przez jego ojca, a mianowicie "W świecie shinobi, ten kto nie trzyma się zasad jest śmieciem, ale ten kto porzuca przyjaciół, jest gorszy od śmiecia". Czyli podczas jego testu macie się nawzajem wspierać. -Itachi na chwilę przerwał aby zastanowić się. Po chwili dodał -Myślę, że będzie chciał, abyście walczyli między sobą, albo całą drużyną przeciw niemu. Bardziej prawdopodobne jest to drugie i jeżeli właśnie tak będzie, to chyba damy rade obmyślić jakąś taktykę.

-W takim razie, ja powinienem odegrać główną rolę. W końcu przed chwilą znowu pokonałem Naruto. -wtrącił Sasuke.

-To dlatego, że się zdekoncentrowałem. -odpowiedział mu Naruto.

-A stało się to ponieważ przyszła Hinata.

-CO?! -zareagowała młoda Hyuuga. 'To moja wina...' pomyślała, po czym powiedziała -Naruto-kun wybacz mi, proszę!

-To naprawdę nie twoja wina! -próbował uspokoić Hinatę Naruto.

'Znowu się zaczyna... w takim tempie tego planu w miesiąc nie opracujemy.' pomyślał Itachi.


To już koniec tego rozdziału. Podoba się? (pewnie nie) Jest to mój drugi fanfik, który zamierzam pisać na poważnie - poprzedni szybko porzuciłem i usunąłem. Ten pierwszy był tylko po to by zobaczyć "co i jak".