Jack spoglądał na nagiego Daniela, stojącego w jego gabinecie. Jackson miał jak zawsze świetne wyczucie czasu. Całe SG-1 właśnie miało zebranie w sali konferencyjnej i wydawać by się mogło, że każdy czuł, że nie są do końca kompletni. Tak wiele pozostawało pierwotnie niewyjaśnione. System autodestrukcji zwolnił i zatrzymał się kompletnie bez udziału ich woli. Anubis tak po prostu zniknął, chociaż wygrywał tę wojnę i nie musieli nawet zastanawiać się czyja to była robota. Jackson w końcu stał nago w jego gabinecie.

- Zawsze, gdy wracasz po ascendencji mam wrażenie, że czekasz na seks - westchnął Jack.

Daniel okrył się tylko mocniej flagą.