Autor oryginału: vype
Tytuł oryginału: falsehood is never in words
Zgoda na tłumaczenie: Jest.
Bohaterowie, uniwersum i historia nie należą do mnie. Moje jest tylko tłumaczenie. Niebetowane.
słowa nie kłamią
Nikt nie pyta o słowa innych osób. Jedynie z grzeczności.
Niektórzy mają prawdziwego pecha.
Levi nie jest w stanie ukryć swoich. Silny i Żołnierz - tak go nazywają. Słowa pokrywają jego czoło i prawy policzek. Litery są grube i kanciaste, nie pozostawiając żadnych wątpliwości, jakie ktoś mógłby mieć ze względu na jego wzrost.
(na jego szyi widnieje łańcuszek słów d-r-a-ń-k-u-r-w-a-d-z-i-w-k-a
w wyblakłych, postrzępionych literach, jak gdyby zostały wyryte na jego skórze nożem,
oplatające jego szyję niczym naszyjnik, a może stryczek
jedynie erwin o nich wie
jakby dziwnym zbiegiem okoliczności, można znaleźć portrety młodszego erwina noszącego krawat)
Mikasa jest kolejna.
Piękna; to słowo znajduje się na jej przedramieniu. Gdy ma na sobie uniform, nie ma problemu z jego ukryciem, ale każdy może je ujrzeć, gdy nosi krótszy rękaw. Każda mijana osoba mamrocze cichą zgodę i dzień za dniem litery stają się grubsze i bardziej fantazyjne, pojawiają się kolejne zawijasy i drobne ozdobniki, co podsyca kolejne szepty i komentarze. Jej ramię staje się sztuką.
Nie lubi chodzić bez munduru.
Na drugim przedramieniu jest kolejne słowo - potężna. Nadal jest dość małe, ale z każdym dniem robi się coraz większe. Litery są proste i niewyszukane, całkowicie praktyczne, bez dozy fantazji. Czasem Mikasa patrzy na swoje ramię i przypomina sobie dzień, w którym dostała to słowo. Miała dziewięć lat, wpatrywała się w ścianę, słuchając policji i myśląc o uczuciu trzymania noża w rękach i dźwięku desek rozpadających się pod jej stopami.
Naprawdę nie lubi chodzić bez munduru.
Jest jeszcze jedno, ostatnie słowo. Znajduje się na jej obojczyku i jest tak maleńkie, że niemal niewidoczne. Nie potrafi go przeczytać. Nikt, kto nadal żyje, nie jest w stanie. W niektóre poranki patrzy w lustro i śledzi linie nieznanych symboli w powietrzu, zastanawiając się, co mogą znaczyć.
(nigdy nie dowie się, że wzory układają się w słowo córka)
Są też osoby, których słowa są zawsze ukryte.
Co wcale nie czyni z nich szczęściarzy.
Po Troście na kogoś musiał spaść nieprzyjemny obowiązek zajęcia się zwłokami. Ten ktoś ujrzy ciało Marco Bodta, przegryzione wpół i powoli gnijące w słońcu. Odór unoszący się z ciała będzie okropny.
W raporcie będzie napisane:
Znaki szczególne:
Słowa: 2
Słowo 1: Życzliwy
Miejsce: Prawa kostka
Wielkość: ok. 8 centymetrów
Słowo 2: Przyjaciel
Miejsce: Wnętrze lewej dłoni
Wielkość: ok. 2 centymetry
Berthold ma tylko jedno słowo, rozrzucone na całej klatce piersiowej. Nawet w wojsku rozumieją, że ludziom należy się chociaż trochę prywatności, więc kabiny prysznicowe oddzielone są ściankami. Berthold zawsze przynosi ze sobą pod prysznic ubrania i wychodzi stamtąd w pełni ubrany. Gdy tylko poruszany jest temat słów, co zdarza się bardzo nieczęsto, po prostu zmusza się, by wyglądać na jeszcze bardziej zdenerwowanego niż zazwyczaj (co nie jest takie trudne). Ludzie zostawiają go wtedy w spokoju.
Reiner wie. Reiner również posiada to samo słowo, nie jest ono jednak tak duże jak Bertholda. Rozpoczyna się na jego udzie i dociera aż do kolana.
To słowo brzmi POTWÓR.
Jest jeszcze Eren.
Eren to zabawny przypadek. Jego słowo jest całkowicie widoczne, widnieje na wierzchu jego prawej dłoni. Jeager, mówi słowo w grubych, kanciastych literach.
Często dokuczają mu z tego powodu, to oczywiste. Gnębiciele z dziecięcych lat. Trochę Jean. Auruo, choć tylko (głównie) w żartach. Kto ma jako swoje słowo własne nazwisko? Cóż, to prawda, że większość osób mówi na niego właśnie "Jeager" zamiast "Eren". Lepsze to też niż "psychopata" albo "potwór". Ale naprawdę, "Jeager"?
Reiner i Berthold krwawią, doszczętnie rozbici. I patrząc w rozwścieczone zielone oczy nagle rozumieją.
Eren jest łowcą.
A oni zwierzyną.
