Chcę zagłuszyć ból, więc piję whiskey.
Nie pomaga.
Chcę zagłuszyć ból, więc wysysam niewinną, ludzką istotę aż do ostatniej kropli krwi.
Nie pomaga.
Chcę zagłuszyć ból, więc patrzę na cudze cierpienie, którego jestem przyczyną.
Nie pomaga.
Chcę zagłuszyć ból, więc idę do ciebie i mówię, żebyś poszła do diabła. Starasz się mnie pocieszyć.
Nie pomaga.
Chcę zagłuszyć ból, więc wyznaję ci miłość. Ale ty nic nie rozumiesz… Więc cię hipnotyzuję i każę ci zapomnieć.
Nie pomaga.
Chcę z tym skończyć, więc idę do Stefana, żeby go zabić. Ale on nawet nie chce wdać się w bójkę.
Nie udaje mi się.
Chcę z tym skończyć, więc zdejmuję pierścień i wychodzę na słońce. Lecz przybywasz zbyt szybko.
Nie udaje mi się.
Chcę z tym skończyć, więc całuję cię i mówię, żebyś pokochała mnie lub przebiła moje serce kołkiem.
I wyobraź sobie, jak wielkie jest moje zaskoczenie, gdy zamiast wyrwać się z moich objęć i tłumaczyć, że kochasz mojego brata, wyznajesz mi miłość.
Nie mogę uwierzyć, że wreszcie się udało.
I słusznie. Bo to nie ty. To Katherine, która po raz kolejny postanowiła zabawić się moim kosztem.
I znów staram się zagłuszyć ból za pomocą alkoholu.
Nie pomaga.
Więc staram się zagłuszyć ból zabijając kolejnych, nic nie wartych dla mnie ludzi.
Nie pomaga.
Staram się zagłuszyć ból raniąc wszystkich wokół i patrząc jak cierpią.
Nie pomaga.
Więc powtarzam wszystko od nowa.
Nie pomaga.
I tak bez końca.
