- Dobra robota, panno Twilight. Oby tak dalej. - fioletowłosa wzięła do ręki sprawdzian z najwyższą ilością punktów. Tekst słyszała już sto razy, ale była gotowa usłyszeć go jeszcze więcej. W końcu wypływał on z jej ust. Wielce szanowanej nauczycielki historii – Celestii. Twilight od samego początku darzyła ją ogromną sympatią, a niedawno zdała sobie sprawę, że nie jest to jedynie podziw. Otóż dziewczyna darzyła ją gorącym i szczerym uczuciem zwanym miłością. Nigdy nie wierzyła, że będzie mogła doznać tego osobiście. Całą wiedzę czerpała z przeczytanych książek. Wyobrażała sobie siebie w roli głównej i kroczącą u jej boku Celestię. Niestety rzeczywistość bywa okrutna. Przecież ona jest nauczycielką. Czy taka zwykła, mała Twilight Sparkle ma jakiekolwiek szanse? Oczywiście, że nie.
- Gdy skończysz lekcje, proszę, poczekaj na mnie w sali historycznej. Mam dla ciebie zagadnienia do konkursu i chciałabym je z tobą omówić. – jej dźwięczny głos wywołał przyjemne dreszcze rozchodzące się po ciele dziewczyny, która nie mogąc wydobyć głosu kiwnęła głową. Nauczycielka posłała jej krótki uśmiech, po czym zniknęła pomiędzy tłumem uczniów. Twilight jeszcze przez kilka sekund wpatrywała się w miejsce, gdzie przed chwilą stała jej luba i rozkoszowała się pozostałościami jej perfum. Były słodkie, a zarazem bardzo kobiece. Idealnie do niej pasowały. Chcąc jak najszybciej ponownie zobaczyć jej kolorowe włosy, a najchętniej dotknąć ich, udała się na kolejną lekcję. Burza loków nauczycielki była iście kuszącą wizją, jednak dziewczyna nie sądziła, aby było ją stać na coś takiego. To by zniszczyło karierę Celestii, a tego Twilight nie chciała.
W końcu nadszedł długo wyczekiwany czas dla Twilight Sparkle – spotkanie z nią. Tylko we dwójkę. Co z tego, że w celach jakiegoś głupiego konkursu? I tak wzięła w nim udział tylko i wyłącznie ze względu na nią. Co prawda lubiła się uczyć, ale uczestniczenie w nim drugi rok z rzędu jest lekką przesadą. Twilight wzięła głęboki wdech i z widocznym podekscytowaniem weszła do sali.
- Dzień dobry. Jestem tak jak pani prosiła. – Celestia przywitała ją ciepło i kazała zająć miejsce obok. Tak, że co i raz ich kolana stykały się delikatnie co wywoływało u fioletowłosej uczucie euforii. Zdawało jej się, że w pomieszczeniu temperatura wynosi co najmniej trzydzieści stopni, podczas gdy było ledwie dwadzieścia trzy. Ale co biedna Twilight mogła poradzić? Zakochała się. Wszystko u Celestii pociągało ją. Całymi dniami i nocami mogła myśleć o jej fioletowych oczach, które mieściły w sobie tyle dobra. Ustach, które miała na wyciągnięcie ręki... Które właśnie w tym momencie poczuła. Tak, Twilight Sparkle, ta rozważna i pilna uczennica zrobiła okropną rzecz. Pocałowała swoją uwielbianą nauczycielkę historii. Doświadczyła czegoś pięknego, a zarazem grzesznego. Lecz przez myśl jej nie przeszło by żałować. Nawet zakłopotanie i zaskoczenie na jej twarzy nie wprawiły dziewczyny w poczucie winy. Była zadowolona oraz nieco niepewna. Nie myśląc za wiele uciekła z klasy z wypiekami na twarzy oraz walącym sercem.
A następnego dnia ich spojrzenia skrzyżowały się na szkolnym korytarzu. Ku zaskoczeniu dziewczyny, Celestia obdarowała ją, nieznanym jej jak dotąd, uśmiechem pełnym szczęścia i miłości. Od tamtej pory prawie codziennie widywały się po lekcjach...
