Sam uwielbiał pokazywać Lucyferowi swoje ulubione seriale. Diabeł entuzjazmował się nimi tak jak on, a nawet bardziej. Winchester uważał, że to cudowne, bo w końcu miał z kim porozmawiać o postaciach.
Do czasu.
Po obejrzeniu z nim „Sherlocka", diabeł zaczął wszędzie zostawiać jabłka z wyciętymi razem literami: IOU. Żeby jeszcze potem zjadał te jabłka, ale nie! On tylko w nich wycinał.
— Rozumiem, że lubisz Moriarty'ego, ale czy musisz wciąż to robić? — spytał, kiedy siedzieli przy stole w jadalni.
Lucyfer prychnął i odsunął od siebie laptopa, w którym coraz częściej wyszukiwał różne, dziwne rzeczy.
— To wiadomość — powiedział i sięgnął po jabłko, które mu podał.
Było takie samo, jak wszystkie inne.
— Dla kogo? — spytał Winchester, obracając owoc w dłoniach.
— Dla ciebie. — Diabeł puścił do niego oko.
— Dla mnie? — Zdziwił się Sam. — Co mi jesteś winien? Bo mam nadzieję, że nie upadek.
— Nie — odpowiedział z uśmiechem Lucyfer. — Pocałunek — wyjaśnił, przyciągając do siebie Sama.
