Prolog

- Mogę wejść? - zapytała, nerwowo patrząc na mnie. Szerzej otworzyłem drzwi i odsunąłem się, pozwalając jej wejść do środka.

- Masz ładny dom, Edwardzie – powiedziała.

- Przyszłaś tutaj, żeby ocenić sposób w jaki urządziłem moje mieszkanie? - zapytałem, gdy nalewałem więcej szkockiej do szklanki.

- Wciąż jesteś na leka...

- Oszczędź tego, Bello! Dlaczego do cholery tutaj jesteś? Mam ważniejsze rzeczy do roboty – przerwałem.

- Żeby porozmawiać – powiedziała i wyjrzała przez okno.

Porozmawiać? O czym? Jak wydawała pieniądze, które dała jej moja rodzina?

- Nie mamy o czym rozmawiać. Chłopak spotyka dziewczynę. Chłopak i dziewczyna umawiają się. Dziewczyna łamie chłopakowi serce i odchodzi. Co jeszcze zostało do powiedzenia? Pozwól, że odpowiem na pytanie. Nic – powiedziałem zimno.

Spuściła głowę i kiwnęła potwierdzająco głową. - Przepraszam Edwardzie.

Straciłem to – po dwunastu pieprzonych latach, wszystko co masz do powiedzenia to 'Przepraszam Edwardzie? - krzyknąłem, sprawiając, że się odsunęła.

- Pro...

- Złamałaś mnie na pieprzone kawałeczki! Odrzuciłaś nasze życie, nasze marzenia i wszystko co mówisz to przepraszam? - krzyczałem, spojrzałem w jej oczy pełne łez.

Co próbowała osiągnąć? Dlaczego tutaj przyszła? Żeby przypomnieć mi o pieniądzach, które ochocza wzięła od mojej rodziny? Jak sprzedała naszą miłość za okazyjną cenę 30,000$?

Czułem jak moja klatka jest ciężka ze złości i bólu. Nie byłem dla niej wystarczający? Czy moja miłość nie była wystarczająco silna?

- Zmieniłeś się – wyszeptała po chwili.

- Człowiek, którego teraz widzisz jest twoim tworem – powiedziałem, oddychając głęboko, odwracając się do niej plecami. - Nie ma nic, co mogłabyś zrobić, aby zapomnieć o tym co zrobiłaś – zakończyłem, ledwo słysząc zamykanie drzwi za mną.

Gdy usłyszałem samochód odjeżdżający z podjazdu, roztrzaskałem moją szklankę o ścianę. Chciałem spowodować zniszczenie. Dlaczego tutaj przyszła? Miała nadzieję, że przez kilka mrugających udawanych łez, otworzę dla niej swe ramiona? Chciała więcej pieniędzy? Co?

Zatonąłem w kanapie i trzymałem moją twarz w dłoniach. Wspomnienia napływały do mojej głowy, zwiększając mój ból.

- Edwardzie? - mruknęła, gdy przytuliła się do mojego torsu.

- Tak, kochanie?

- Dziękuje – powiedziała i spojrzała na mnie.

- Za co na ziemi mi dziękujesz? - zaśmiałem się.

- Za to, że mnie kochasz – powiedziała.

Szybko otrząsnąłem się ze wspomnień. Minęły miesiące odkąd ostatni raz pomyślałem o naszej przeszłości. Nie pozwoliłbym sobie na powrót do tej słabej osoby, jaką byłem zanim mnie zostawiła...wrak.

- A niech Cię, Bello Swan – warknąłem. -A niech Cię i Twoje cholerne kłamstwa.