tytuł: Prawo Keplera
eutor: eu
pairing: Howard./Rajesh
fandom: TBBT
info: kolejne maleństwo w ramach wdrażania się/ dziwnie to zabrzmi, ale jakieś minimum informacji o prawach Keplera pewnie pomoże w zrozumieniu poniższego tekstu :)


1.

Rajesh wie, że wszystko podlega prawom fizyki. Byłby idiotą, gdyby nie wierzył w te fundamentalne zasady. A jest astrofizykiem i to wiele oznacza.
Wie, że podlega pierwszemu prawu Keplera, ponieważ dostrzega charakterystyczny eliptyczny ruch, który wykonuje półświadomie, krążąc po salonie Leonarda i Sheldona. Nie wie tylko kto dokładnie jest Słońcem, ale może żadna planeta nie jest do końca tego pewna. Przecież średnica tej eliptycznej orbity jest tak duża, że czasem trudno dostrzec, co znajduje się na jej końcu.
Rajesh ma tylko nadzieję, że nie pojawi się za blisko i nie spłonie w jasności, którą produkuje ta gwiazda.

2.

Rajesh nie wie na jakich zasadach podlega drugiemu prawu Keplera, ale wydaje mu się oczywiste, że jeśli pierwsze wpływa na jego życie – drugie nie może pozostać gorsze. Obserwuje zatem jak zostaje zapraszany przez swoich przyjaciół na kolacje czy wieczór gier i zabaw. Faktycznie nie zawsze przebywają w stałym towarzystwie, więc może tak naprawdę każde z nich ma słońce wokół którego nieświadomie krąży.
Rajesh nie wie do kogo zbliża się i oddala, z kim ustalił ten niesamowity cykl, który tylko natura mogła wymyślić. Z kim się nie zderza, a jednak kto staje się nieodłączną częścią jego życia – kto tak naprawdę wprawia je w ruch.

3.

Trzecie prawo Keplera w zasadzie w jego wyobraźni jest powiązane z drugim. Dostrzega ruchy, które wykonują kolejne składowe ich paczki. Przede wszystkim nie potrafi jednak ich nazwać. Dziewczęta są niczym komety – czasami udaje się zaczepiać na orbicie jednego z nich. Penny wraca do Leonarda w stałych odstępach czasu. Ich kłótnie nie są jak w zegarku, ale kto pospieszałby kometę, skoro gdy już się pojawia – jest taka piękna?
Oni są planetami i Rajesh wie, że Sheldon uważa się za słońce, ale on sam określiłby go mianem Plutona. Tolerują go tylko dlatego, że już tu był. No i większość nie uważa go nawet za planetę.

4.

Czwarte prawo Keplera tak naprawdę pozwala mu zrozumieć, że ich ruch jest faktycznie stały i cykliczny. Obserwuje więc częstotliwość tego jak przecina swoją orbitę z innymi. Czasami nawet udaje mu się podpiąć pod ogon jednej z ich pięknych komet. A one przedstawiają mu inne, ale spala się w ich pięknie i potem wraca do jednej jedynej prawidłowej orbity, która należała tylko do niego.
Takiej, która pozwala mu na obserwowanie słońca bez strachu przed tym, że zostanie wciągnięty przez jego grawitację.
Howard uśmiecha się w jego kierunku, klepiąc go w ramię, gdy jedzą chińszczyznę siedząc na kanapie Leonarda i Sheldona.