Słowniczek x Harry
Seria miniaturek z romansującym Harrym w roli głównej.
Uwaga! +18, mpreg, gay, M/M i inne odchyły.
Paring: HP/SS, HP/DM, HP/LC i HP/TMR.
PS "Y" to zawsze niespodzianka.
SNARRY
S: Słowo
- Profesorze Snape, wygląda pan dziś wyjątkowo ponętnie - Harry z zaciekawieniem wpatrywał się w tył znienawidzonego nauczyciela. Tak ich relacja miała wyglądać z boku, ale prawda była taka, że nie mógł się powstrzymać przed wymykaniem się co wieczór do lochów. To było tego warte. Krótkie lekcje intensywnej miłości analnej okazały się wybawieniem od cowieczornych powtórek z historii magii i transmutacji z Hermioną. Szkoda mu było Rona, który musiał to ścierpieć, ale on wierzył, że to się opłaci.
- Potter, wydaje mi się, że zatraciłeś instynkt samozachowawczy. - Odwrócił wzrok od swojego oblicza odbitego w lustrze i spiorunował chłopaka wzorkiem. - Nie. Ty nigdy go nie miałeś.
Harry przewrócił oczami. Uwielbiał droczyć się ze swoim kochankiem. Ich dzisiejsze spotkanie dobiegało końca, więc nie miał nic do stracenia.
- Severusie, może wybierzemy się razem do Hogsmeade w tę sobotę? To ostatni wypad przed świętami, kupimy sobie prezenty...
- Potter, jeszcze jedno słowo...
- Nietoperku, zdejmij spodnie - szepnął Gryfon i rzucił się do ucieczki.
N: Nagość
Sypialnia Severusa przypominała aktualnie pole bitwy. Jedną z ich ulubionych zabaw było traf i wybieraj. Polegało to na strzelaniu w siebie zaklęciami o różnym stopniu zagrożenia. W przypadku trafienia przeciwnika można było zadecydować, co poszkodowany musi z siebie zdjąć. Gra kończyła, gdy zawodnicy byli nago. Wtedy zaczynała się kolejna gra, nazywali ją jak wszyscy - wstępną. W ciągu kilku tygodni Harry wyćwiczył się w unikach w takim stopniu, że dzisiaj udało mu się rozebrać Severusa zanim ten nakazał mu zdjąć choćby skarpetkę. Snape stał przed nim nagusieńki, takim jakim go stworzył... Nieważne. Był nagi i tylko to interesowało Pottera. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Ostatnia szansa.
- Accio szaty Pottera! - Mężczyzna lubieżnie oblizał usta. - Koniec zabawy?
- To dopiero początek. - Potter zbliżył się do niego niebezpiecznie blisko.
A: Akceptacja
Nie wszystko przychodzi łatwo. Tak naprawdę jeśli chodzi o dotychczasowe życia Złotego Chłopca to nic nie było proste. Pociągało to za sobą jeden skutek: uważał, że ma w życiu najgorzej. Na początku nie potrafił się nawet cieszyć z chwil kradzionych Mistrzowi Eliksirów. Było mu ciągle mało, pragnął więcej.
Tego dnia Snape był w wyjątkowo złym humorze. Harry nie wiedział, co zrobić by poprawić mu humor. Przymilał się i głaskał go po włosach, ale to nic nie dawało. Wręcz przeciwnie - Severus zdawał się być coraz bardziej zirytowany.
- Severusie, co się z tobą dzisiaj dzieje?
Złowroga cisza. "Nie jest dobrze", pomyślał Potter. Mijały kolejne minuty, a atmosfera gęstniała coraz bardziej. Po zaledwie trzech, które dla Harry'ego trwały wieczność Snape wybełkotał:
- Chodzi o mój nos... Wyglądam jak Baba Jaga. - Ukrył w twarz w dłoniach. Wybraniec wyglądał na skonsternowanego. Nagle do głowy wpadła mu naprawdę trafna myśl.
- Ale wiesz co mówią o mężczyznach, którzy mają takie wielkie nosy? - zapytał uśmiechając się. Severus zamrugał z niedowierzaniem.
R: Remont
Harry wparował z werwą do komnat kochanka. Miał nie więcej niż dwadzieścia minut zanim Snape wróci z zajęć z pierwszorocznymi. Na początek postanowił zmienić kolor ścian. Pewnym ruchem machnął różdżką i wnętrze zmieniło się diametralnie. Można powiedzieć, że się ociepliło, bo na ścianach tańczyły teraz czerwone płomienie. Potter wyglądał na zachwyconego. Podobne zmiany uczynił w małej kuchni Severusa i nie mógł się oprzeć przed wyczarowaniem zastawy z motywem lwa. Następnie udał się do sypialni. Zanim zaczął wprowadzać tam swój genialny plan w życie ciekawie rozglądał się po ciemnym wnętrzu. Większość mebli tutaj była wykończona szmaragdowymi elementami. Chłopak miał już na to swój własny pomysł. Podniósł różdżkę...
- Potter! Jesteś już martwy! Niech tylko cię znajdę! Ty mały... - Severus zamilkł, bo wszedł właśnie do swojej sypialni. Jego oczom ukazał się Harry rozłożony na jego łożu w czerwono-szmaragdowych bokserkach. Chłopak uśmiechał się od ucha do ucha i czekał na reakcję kochanka. Snape odetchnął z ulgą - sypialnia pozostała bez zmian. Usiadł na brzegu łóżka i zatopił twarz w dłoniach.
- Hej, chyba należy mi się jakieś podziękowanie! - Harry połaskotał kochanka pod żebrami. Snape westchnął, ale wyciągnął różdżkę i wycelował ją w stronę nastolatka.
- Evanesco... - mruknął z uśmiechem, a majtki chłopaka wyparowały.
R: Rysy
Severus i Harry leżeli w łóżku po upojnej nocy. Młodzieniec drzemał, a starszy mężczyzna wpatrywał się w niego ze wstrzymanym oddechem.
- Czemu się tak na mnie patrzysz? - Harry otworzył jedno oko i zamrugał.
- Masz... - zaczął Snape, ale zanim skończył Harry dopowiedział.
- Oczy mojej matki, wiem - ziewnął ze znudzenia. Słyszał tą kwestię już setki razy.
- Nie. Masz rysy swojego ojca. Nie mogę tego znieść, a mimo to nie chcę wypuszczać cię z łóżka.
Potter przełknął nerwowo ślinę. Nie wiedział, czy słowa kochanka powinny go ucieszyć czy zasmucić.
Y: Przyszłość
- Severusie, czy jak skończę szkołę zamieszkamy razem? - zapytał z nieukrywaną nadzieją w głosie Harry. Wiele razy wyobrażał sobie, że zaraz po szkole założy rodzinę, której nigdy nie miał.
- I gdzie niby mielibyśmy mieszkać? W Hogwarcie? - odparł Snape nie odrywając się od esejów.
- Chyba masz jakiś dom, prawda? - mruknął Potter. Cały czas bawił się złotym zniczem. Łapał go, puszczał, pozwalał odlecieć i łapał ponownie.
- Myślisz, że będę cię utrzymywał - warknął gniewnie Severus. - Weź się za robotę, Potter! - Rzucił mu srogie spojrzenie.
- Nie przynudzaj, zostanę aurorem jak skończę Hogwart. Będę miał złota jak lodu. - Przeciągnął się Harry. Wstał i podszedł do kochanka.
- Chyba tyle co lodu na pustyni. Proszę oto twój esej. Beznadziejny jak zwykle. - Harry zerknął na arkusz podany przez nauczyciela. Litera T na pergaminie była zbyt wyraźna.
