Uwaga: Percy Jackson i Olimpijscy Herosi - dzieci RR.


The Light Behind Your Eyes


Leżał w kałuży krwi, oddychając szybko, chrapliwie. Tam, gdzie powinien być jego brzuch, ziała teraz czerwono-czarna dziura. Leo Valdez umierał, powoli ale nieuchronnie.

A najgorsze było to, że oddał życie za mnie, przyjął na siebie ostatni cios rozsypującej się poczwary wymierzony we mnie.

- Leo, spójrz na mnie! - rozkazałam trzęsącym się głosem. Z trudem skupił wzrok, ale kiedy jego oczy odnalazły moje, na twarzy rozlał mu się uśmiech zmieszany z grymasem bólu.

- Mówiłem, że nie dam ci zginąć, reina... - wyszeptał i zakaszlał, a wargi zabarwiły mu się szkarłatem.

- Leo..! - z mojego gardła zaczął wydobywać się urywany szloch, gdy przyłożyłam dłoń do jego, z każdą chwilą coraz zimniejszego, policzka, niechcący brudząc palec w strużce krwi wypływającej mu z ust. - Mamy..! Mamy ambrozję i..!

- Nie... - przerwał mi, z trudem kręcąc głową. - Wiesz... Że trzeba... Ją oszczędzać...

Poczułam, że po policzku spływa mi pierwsza gorąca łza. - Mam tak po prostu... Dać ci umrzeć..?

Znowu się uśmiechnął. - Dokładnie...

Poczułam głośny protest formujący się w mojej głowie. Jedyne, co wiedziałam: nie pozwolę mu umrzeć! - Nie..! - krzyknęłam ochryple, zrywając swój płaszcz i przyciskając purpurowy materiał do jego rany. - Nie pozwolę..! - przerwał mi zadziwiająco silny uścisk jego palców na mojej ręce. Leo patrzył mi w oczy z poważną miną.

- Reyna... To koniec... Czuję to... - wyszeptał, przyciskając moją zakrwawioną dłoń do swojej twarzy, gdy jego ciało przeszyły pierwsze agonalne dreszcze. Po policzkach zaczęły płynąć mu łzy, ale uśmiechnął się. - Jeśli spotkasz kiedyś... Kalipso... Przeproś ją... Ode mnie...

Leo Valdez umarł tak, jak żył - z uśmiechem na ustach.

Przysięga tchem ostatnim dochowana będzie...


ZJeM, 29.12.13


Od ZJeM:

Zainspirowane The Light Behind Your Eyes My Chemical Romance i fizycznym bólem fanki Leyny czytającej o Caleo.