Edward delikatnie złapał mnie w talii i powoli zaczął się do mnie przysuwać.Jego głęboki oddech stał się teraz nierówny i płytki,biło od niego serdeczne ciepło i nutka zdenerwowania i zestresowania.Z wielką gracją zamknął szmaragdowe oczy i coraz bardziej jego twarz była bliżej mojej.W głowie zrodziły mi się różne dziwne myśli,a w środku ciała gotowałam się z gorąłam jeszcze raz na tą uwodzicielską twarz z zamkniętymi powiekami i kropelką potu na ł mnie dziki dreszcz i uśmiechnęłam się w duchu do siebie,chociaż wiedziałam,że to co zaraz się stanie,wcale stać się nie dłonie trzymały mnie delikatnie i zarazem stanowczo,broniąc przed niechybnym usta razem z resztą coraz szybciej się przybliżały,zaś moja głowa coraz szybciej odchylała się,bojąc zasmakować jego miękkich,malinowych wyczułam już lekki mur,przez który nie mogłam się przedrzeć by jeszcze bardziej odchylić twarz,musiałam poddać się ujmującemu urokowi tego chł twarze dzieliły dosłownie milimetry,wreszcie poczułam jego subtelne i zmysłowe usta na swoich wargach,po chwili również oblała mnie fala jeszcze większego gorąca,tak,że cała płonęłłam w ogniu,a moje serce zaczęło bić z maksymalną prędkością.Czułam także bicie jego serca,biło wyjątkowo szybko,ale nie dorównywało po delikatnym muśnięciu mych ust,odsunął leciutko głowę,by spojrzeć na mnie.W jego wzroku dostrzegłam nutkę pożądania i radości,którą sprawił mu ten pocałów zbliżył się do mnie i czułam jego słodki oddech na mojej miał zamiaru jeszcze kończyć,zatopił się więc w moich łyszałam lekki świst,nie zważałam na to,a wiedziała co ma się stać,to zwróciłabym na to uwagę,ale ś nie pozwoliło,oderwać mi się od delektowania się ustami Edwarda.
-Bella,Edward,dziewczyny kazały nam po Was przyjść,bo bały się,że nie zobaczą Was już żywych i ma...-Emmett przerwał wpół zdania gdy spojrzał na stał z otwartą buzią i nie miał zamiaru wydusić z siebie ani jednego słowa,ba nawet dźwię oderwał się ode mnie i z powagą oraz przejęciem spojrzał na poczułam,że uścisk zwalnia się.Mianowicie Edward nie zważając na sytuację,zapomniał,że w dalszym ciągu trzyma mnie w pasie i że nasza poza jest dość śmy wygięci w kształcie ukośnika.W sali rozległ się głuchy huk,a ja już leżałam na podłodze skręcając się z bólu,a Edward stał wyprostowany i nie wiedział co począć.Jasper najwidoczniej odzyskał język w gardle,bo surowo spojrzał na brata i wydusił :
-I co Ty zrobiłeś ło nam tylko kretyna w rodzinie.-Pochylił się nade mną pytając czy nic mi się nie stał obrzucił Edwarda takim wzrokiem,że gdyby wzrok mógł zabijać to Edward właśnie przewracałby się w grobie na 2 bok i równie szybko co Jasper znalazł się nade mną.
-Boli Cię coś?-spytał z troską odgarniając mi kosmyk włosów,który usadowił się na moim nosie utrudniając usta mimowolnie wykrzywiły się w bó natychmiast zreflektował się i również pochylił się zobaczyć co mi ł na mnie z takim smutkiem i przerażeniem w oczach,że na sercu zrobiło mi się trochę lżłam,że jest mu cholernie przykro i że wszystko boli go tak jak mnie,zdawał się zabrać na siebie połowę mojego bół mnie wziąć na ręcę i zanieść do mojego pokoju,lecz Emmett go odtrącił.
-Ty się lepiej do niej nie zbliżaj,bo znowu jej jeszcze coś zrobisz,albo co gorsza połamiesz jej kręgosłup bądź coś innego.-Powiedział hardo,nawet nie patrząc na niego,a Jasper znów obrzucił go nienawistnym i surowym wziął mnie na ręce i razem z Jasperem udali się w stronę wyjścia,zostawiając osłupiałego Edwarda w środku.
