Napisałam ten utwór po bezowocnym poszukiwaniu polskich fickow o Darker than BLACK. Jeden dobry fick to stanowczo za mało. Te opowiadanie (właściwie to nawet nie wiem jak to nazwać) zawiera spojler dotyczący ostatniego odcinka Gaidena. Życzę przyjemnej lektury.

Nie jestem właścicielką Darker than BLACk, choć chciałabym mieć takiego Heia na własność.


Dwa słowa

"Ona żyje."

Te dwa słowa tchnęły w niego nowe życie i dały nadzieję. Życie było wyjątkowo bezbarwne i puste, a nadzieja miała gorzki posmak wódki. Nie to się jednak najbardziej liczyło.

Ona żyła.

A on ją odnajdzie.

Kolejne misje zdawały się być kalką poprzednich. Niebezpieczna monotomia wkradła się w jego życie, tak że nie rozpoznawał dni tygodnia. Czasami nawet nie wiedział, jaki jest aktualnie miesiąc. Tylko dwa słowa chroniły go przed zabójczą rutyną.

Ona żyła.

A on ją odnajdzie, choćby to trwało lata.

Sztuczne niebo lśniło blaskiem gwiazd. Dla niego zdawały się być tak samo puste jak on. Wtedy przywoływał z pamięci obraz utraconego księżyca, który tak bardzo symbolizował ją.

Ona żyła.

Tylko to się liczyło.

Życie bez niej wydaje się mu niemożliwe. Prawdopodobnie rzuciłby wszystko i zaczął pić aż do śmierci. To się jednak nie stanie. Dopóki ma te dwa słowa, będzie dalej dążył do celu.

Ona żyła.

A on zrobi wszystko, by ją odnaleźć.